Iwanow: Selekcja nie będzie prosta. Grać tymi, którzy nie grają?
Michał Probierz ma kilka stałych tez, które powtarza jak mantrę podczas każdego spotkania z mediami. Są zatem stwierdzenia, że „nie zejdziemy z obranego stylu” i „idziemy w dobrym kierunku”, czyli zdania, które u niektórych dziennikarzy powodują nawet irytację i to wcale niemałą. Konsekwencja jest niewątpliwie godną pochwały cechą - pod warunkiem, że prowadzi do osiągnięcia wyznaczonego celu. A my wciąż czekamy…
Selekcjoner przywołuje też często apel połączony z marzeniem, żeby nasi piłkarze, ci będący w kręgu zainteresowań, grali regularnie w klubach. Na to jednak żadnego wpływu już nie ma. I mieć nie będzie. Bo między bajki moim zdaniem można włożyć tezę, że dzięki występom w kadrze zmieniła się sytuacja w Brighton Jakuba Modera. Albo przekaz, że Piotr Zieliński rozegrał dwa mecze na „szóstce” w Lidze Narodów, więc miało to wpływ to na inne postrzeganie jego osoby przez Simone Inzaghiego w Interze Mediolan, bo „Zielek” faktycznie raz zagrał w barwach „Nerazzurrich” niżej niż zazwyczaj. Raczej trzeba pogodzić się z tym, że spora część „wybrańców” wciąż będzie borykać się z tymi samymi problemami co teraz. Albo gdzieś indziej wysyłać powołania… Jednak jeśli - podobno - coś zbudowaliśmy, trudno nagle wszystko do góry nogami wywracać.
Rzut oka na ten ligowy weekend po raz kolejny pokazuje, że na razie trzeba liczyć bardziej na to, żeby nie było jeszcze gorzej, bo na „lepiej” się nie zapowiada. Jakub Kiwior przeciw Nottingham wszedł w 88 minucie. Moder nie zmieścił się nawet w meczowej kadrze na Bournemouth, więc tym razem występ z „orzełkiem na piersi” nie pomógł. Piotr Zieliński wszedł przeciw Veronie co prawda już po przerwie, ale wynik brzmiał wtedy już 5-0, a Inter w tygodniu czeka Champions League, więc rotacja była logiczna. Tymoteusz Puchacz zagrał pół godziny (0-3 u siebie z Mainz), Jakuba Kamińskiego wykluczyła kontuzja. Nicola Zalewski w Romie i Kacper Urbański w Bolonii? Obaj w niedzielę zaczęli na ławce, ten pierwszy przesiedział na niej zresztą całe spotkanie.
I właśnie w tym być może jest cały problem naszej drużyny narodowej. Wymieniłem jedno czy dwa nazwiska? Nie, jest ich pół tuzina. Czy również nie z tego powodu w końcówkach brakowało nam pary i zdrowia, pewności siebie i właściwej decyzyjności w kluczowych momentach? Można mieć wiarę w to, że w marcu w tej kwestii będzie zdecydowana poprawa, ale w tym wypadku nie bardzo możemy liczyć na cuda. Trzeba być przygotowanym na wariant opisany kilka akapitów wyżej. I odpowiedzieć sobie na parę zasadniczych pytań. Grać wciąż tymi, którzy nie grają? Selekcja znów nie będzie prosta.
Przejdź na Polsatsport.pl