Co z budową stadionu dla Rakowa? "Trzeba zakładać komplikacje"
Raków Częstochowa kolejny raz walczy o najwyższe honory na krajowym podwórku, a celem klubu jest powrót do europejskich pucharów. Niebawem przeprowadzone zostaną kolejne transfery, które mają wzmocnić drużynę Marka Papszuna. A co z budową nowego stadionu pod Jasną Górą? Temat w ostatnich tygodniach nieco ucichł, więc zapytaliśmy o to przewodniczącego rady nadzorczej Rakowa Częstochowa, Wojciecha Cygana.
Krystian Natoński (Polsat Sport): Niebawem rozpocznie się zimowe okienko transferowe. Ile transferów przewiduje Raków?
Wojciech Cygan (wiceprezes PZPN, przewodniczący rady nadzorczej Rakowa Częstochowa): Na pewno nie będziemy bierni w tym okienku. Tak naprawdę przygotowujemy się do niego od momentu zamknięcia poprzedniego. Rozmowy trwają. Jesteśmy na różnych etapach, jeśli chodzi o poszczególnych zawodników. Ciężko dzisiaj mówić, czy to będzie duża grupa. Wydaje mi się, że to może być w miarę spokojne okienko w Częstochowie.
ZOBACZ TAKŻE: Schowali pirotechnikę w karetce pogotowia. Prowadził ją student bez uprawnień
W miarę spokojne, czyli jeden-dwa transfery?
Jeden-dwóch zawodników, to byłoby ekstremalnie spokojne okienko. Myślę, że jednak będzie trochę więcej.
Czyli, jak na standardy Rakowa, spokojne okienko to jest czterech-pięciu piłkarzy?
Standardy Rakowa każdy może prześledzić, analizując poprzednie okienka.
Zakładam, że klub jest zadowolony z dotychczasowej postawy Rakowa. Oczywiście poza Pucharem Polski, co można określić jako wpadkę.
Jeżeli chodzi o wynik w tabeli Ekstraklasy, to oceniam go jako dobry. I mam nadzieję, że te trzy kolejki (rozmowa przed zremisowanym meczem z Koroną 1:1 - przyp. red.), które jeszcze przed nami w tym roku, pozwolą nam, żebyśmy dalej wyglądali dobrze czy nawet bardzo dobrze. Oczywiście, jak zawsze, można mówić o jakichś pojedynczych meczach, których żałujemy, jeśli chodzi o straty punktowe. Odpadnięcie z Pucharu Polski to na pewno duże rozczarowanie. To nie tylko wpadka. Znając podejście Rakowa i historię poprzednich edycji, to na pewno nie zakładaliśmy, że już pierwszy mecz zakończy naszą przygodę.
Cel jest konkretny - mistrzostwo Polski? Czy właśnie pierwsza trójka i puchary?
Najważniejszy jest awans do europejskich pucharów, ale ten awans można także zrobić z najwyższego miejsca.
Rozumiem, że nie zgadza się pan tym, że Raków "zabija grę". Nawiązuję do wypowiedzi Bartka Pawłowskiego podczas konferencji "Moneyball 3" organizowanej przez Widzew Łódź. Powiedział to na poważnie czy żartobliwie?
Bartka Pawłowskiego znam kilkanaście lat. Pracowaliśmy razem przez krótki okres w GKS-ie Katowice, jak był na wypożyczeniu z Jagiellonii. Znamy się i jakiekolwiek szukanie tutaj jakiejś wielkiej złośliwości jest niepotrzebne. Tak naprawdę to była wymiana krótkich zdań, bardziej w formie odniesienia się do całego spotkania, czyli rozmowy o efektywnym czasie gry. Przy czym sam Bartek mówił też w dalszej części wypowiedzi, że z szacunkiem odnosi się do tego, jakie efekty przynosi gra Rakowa. Nie szukajmy tutaj drugiego dna. A że przy okazji udało się zachęcić kibiców do obejrzenia meczu, który zbliża się w Łodzi, to myślę, że również z tego punktu widzenia moja miła pogawędka z Bartkiem przyniosła oczekiwany efekt.
Oczywiście na koniec naszej rozmowy muszę zapytać o stadion piłkarski dla Rakowa. Ostatnio trochę cicho o tym na ten temat, a przecież wiadomo, że cała piłkarska Częstochowa żyje tym, aby ten obiekt wreszcie powstał. Jak to wygląda?
Po spotkaniu, które miało miejsce w Urzędzie Miasta, na którym przedstawiono wyniki prac firmy, która opracowywała wstępne założenia do studium, pojawiła się informacja, że potrzeba kilku miesięcy, żeby odnieść się do tematów własnościowych związanych ze wskazaną w studium lokalizacją. Myślę, że najbliższe tygodnie to będzie moment, w którym trzeba będzie wrócić mocniej i zapytać, jakie są kolejne kroki, bo czas, który został przedstawiony na konferencji, będzie się kończył.
Jesteście jako klub cierpliwi czy powoli denerwujecie się tym wszystkim?
Generalnie staram się podchodzić spokojnie do tych tematów, mimo tego, że zdaje sobie sprawę, że są też różne głosy, jeśli chodzi o prawdopodobieństwo budowy tego stadionu.
Mogą być jakieś komplikacje?
Każdy, kto śledzi historię budowy stadionu piłkarskiego w Częstochowie, musi zakładać, że komplikacje mogą nastąpić. To jest kwestia rozmów, a potem konkretnych już działań, które miałyby pokazać, że tak naprawdę to jest ten oczekiwany moment, kiedy wszyscy poważnie myślą, mówią i działają w celu budowy stadionu.
Jesteście dobrej myśli?
Tu nie chodzi o nasze samopoczucie. Bardziej chodzi o to, żeby w najbliższym czasie pojawiły się konkretne czyny. To jest najważniejsze w całym temacie. To, czy ja będę się mniej lub bardziej denerwował tą sytuacją, nie ma żadnego wpływu. Staram się, żeby to na co mogę mieć wpływ, pomagało w tym, aby ten bardzo ważny temat nie tylko dla kibiców piłki, ale myślę, że dla zdecydowanej większości mieszkańców, został rozwiązany.
Sęk w tym, że Raków zbyt dużego wpływu nie ma i jest uzależniony od miasta.
Oczywiście, ale pamiętajmy o tym, że im większe dokonania, efekty sportowe, sukcesy klubu, tym potrzeba budowy takiego stadionu jest większa, również wśród osób, które nie są fanatykami Rakowa.