„Strzela sobie w kolano”. Były reprezentant Polski zabrał głos w sprawie Casha

„Strzela sobie w kolano”. Były reprezentant Polski zabrał głos w sprawie Casha
Fot. Cyfrasport
Matty Cash

Polska nie wyszła z grupy na Euro 2024, potem wypadła z Ligi Narodów przegrywając już nawet z przeciętną Szkocją. Czy będąc w takiej sytuacji, możemy sobie pozwolić na pomijanie Matty’ego Casha, który gra w najsilniejszej lidze na świecie? – Dla mnie to jest dowód kompletnej amatorki – mówi o sprawie Casha były reprezentant Polski Arkadiusz Radomski.

Dariusz Ostafiński, Polsat Sport: Czy możemy sobie pozwolić na to, żeby taki zawodnik, jak Matty Cash nie grał w kadrze?

 

Arkadiusz Radomski, były reprezentant Polski: Uważam, że nie. Nie przy tym materiale, który mamy. Nie przy tych zawodnikach. Zwłaszcza przy tym ubogim wyborze na prawym wahadle, gdzie grają piłkarze mocni ofensywnie, ale w ogóle niepotrafiący bronić. Cash byłby zresztą dobry zarówno na wahadle, ale i też grając jako prawy obrońca.

 

ZOBACZ TAKŻE: Legia na walizkach. Szalone trzy tygodnie

 

Przy klasycznym ustawieniu 4-4-2.

 

Właśnie. Mówimy przecież o zawodniku, który regularnie gra w bardzo dobrym klubie i w lidze, która uchodzi obecnie za najmocniejszą na świecie. Ktoś powie, że przecież na prawym wahadle mamy Frankowskiego z Kamińskim, ale Cash jest od nich lepszy w grze defensywnej. A przecież w ostatnim meczu ze Szkocją ucierpieliśmy przez to, że naszych wahadłowych zabrakło w obronie. Dla mnie dobra gra w defensywie to podstawa.

 

To jak można skwitować fakt, że trener Michał Probierz notorycznie pomija Casha?

 

Cytując klasyka, powiedziałbym, że sam sobie strzela w kolano.

 

Cash ostatnio trochę opowiedział o tym, jak wyglądają jego relacje ze sztabem kadry. O czym to świadczy?

 

On sprzedał, że ktoś do niego pisze, a nikt nie dzwoni. Dla mnie to jest dowód kompletnej amatorki. Nie tak wygląda kontakt trenera z zawodnikiem. To pokazanie komuś, że się go nie chce. Jest alibi, bo napisałem, ale to nie dowodzi tego, że ktoś tego Casha traktuje poważnie.

 

Szczerze powiedziawszy, to ja odnoszę wrażenie, że dla trenera Probierza każdy pretekst jest dobry, żeby nie powołać Casha. Ostatnia kontuzja też mu spadła z nieba.

 

Ja pamiętam, jak to było z trenerami kadry, z którymi pracowałem. Trener Janas dzwonił, rozmawiał, pytał. Zresztą trener Beenhakker to samo. Oni dzwonili tak sami z siebie. Tak to działa. Musi być kontakt z zawodnikiem, selekcjoner musi wiedzieć, co u niego słychać, jak się czuje, czy nie ma problemów. To ważne.

 

Dziś jednak więcej mówi się o tym, że Cash nie wie, co to Ekstraklasa.

 

Może nie zna słowa. Nie mówi perfekcyjnie po polsku, o czym wiemy. Według mnie nie musi. Ja myślę, że my przesadzamy. Łapiemy za słówka, a potem wyolbrzymiamy problem, do nie wiadomo jakich rozmiarów.

 

Tu chyba nie chodziło tylko o słowo, ale o to, że nie zna polskiej ligi.

 

A nawet jeśli jej nie zna. Ja znam, ale praktycznie jej nie oglądam. I co z tego? Nie dajmy się zwariować. Polska liga, to nie jest jakiś top, żeby z jej oglądania miało coś wynikać.

 

Myśli pan, że trener Probierz da jeszcze Cashowi taką szansę z prawdziwego zdarzenia?

 

Jakoś tego nie widzę. Im dłużej ten stan rzeczy trwa, tym trudniej będzie się na to zdobyć. Moim zdaniem trener powoływał w ostatnim czasie, kogo tylko się dało, a ja bym wolał mniej wynalazków, a więcej konkretów. Dla mnie Cash to jest taki konkret. To jeden z tych, co patrzą na te wynalazki Probierz i się zastanawia, czy ja jestem aż taki słaby. A najgorsze jest to, że Cash nie jest sam.

 

Kto jeszcze zasługuje pana zdaniem na powołanie?

 

Choćby Jan Faberski. To młody chłopak, ale już teraz widać, że jak dostanie szansę, to zrobi różnicę. Rozmawiam z kolegami z Holandii na jego temat i wie, że on by się w tej naszej reprezentacji obronił, że byłby do grania od zaraz.

 

Przewaga tych zagranicznych, jak Cash, czy Faberski, polega na tym, że oni już są gotowi do grania na wysokim poziomie, a ci z polskiej ligi niekoniecznie. Tomasz Hajto powiedział mi, że w czasach, kiedy biegaliśmy po górach, byliśmy gotowi do wyjazdu na zachód.

 

I to jest prawda. Zasadniczo my nie potrafimy przygotować młodych ludzi do grania. Ten problem zaczyna się u nas już w wieku 8 lat. Dlatego my w ogóle nie powinniśmy rozmawiać o tym, czy Cash powinien grać w kadrze, bo to się powinno dziać.

 

Trzeba mieć nadzieję, że selekcjoner to zrozumie.

 

Jak powiedziałem, wątpię. A już tak poza tym, to PZPN robi wielki błąd, że nie zaprosi do siebie zawodników, którzy grali na zachodzie, w innych ligach, żeby porozmawiać z nimi o stworzeniu systemu szkolenia. My mamy ogromny potencjał, ale bez takiego systemu będziemy stać w miejscu, a te malutkie kraje będą nam uciekać. Chciałbym, żeby w Polsce wreszcie znaleźli się ludzie, co nie będą patrzyli na politykę, nie będą promowali kolegów, ale zajmą się szkoleniem na poważnie i ściągną najlepszych, żeby się do tego przygotować, a potem to jeszcze poprowadzić.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie