Znowu to zrobili! Piłkarze Rakowa wygrali po golu w doliczonym czasie

Piłka nożna
Znowu to zrobili! Piłkarze Rakowa wygrali po golu w doliczonym czasie
fot. PAP
Znowu to zrobili! Piłkarze Rakowa wygrali po golu w doliczonym czasie

Widzew Łódź przegrał z Rakowem Częstochowa 2:3 w meczu 17. kolejki PKO Ekstraklasy. Zwycięski gol padł w doliczonym czasie gry.

Piłkarze Widzewa w kończącym pierwszą rundę rozgrywek ekstraklasy meczu z Rakowem Częstochowa wyszli na boisko z zamiarem zrehabilitowania się przed własną publicznością za porażkę w słabym stylu z Puszczą Niepołomice (0:2). I bardzo szybko poprawili nastroje wśród swoich kibiców, którzy znów wypełnili szczelnie trybuny. Łodzianie prowadzenie objęli już w 3. minucie, kiedy złą interwencję Serba Milana Rundica wykorzystał Jakub Sypek, kierując piłkę do bramki z najbliższej odległości.

 

Radość sympatyków Widzewa trwała jednak bardzo krótko, bo odpowiedź Rakowa była błyskawiczna. Rafała Gikiewicza strzałem głową pokonał Brazylijczyk Jean Carlos Silva, który wykorzystał dośrodkowanie Kenijczyka Ericka Otieno.

 

Od tej pory goście przejęli inicjatywę, ale długo nie mogli zagrozić bramce Widzewa i to czekający na kontrataki łodzianie tworzyli lepsze sytuacje. Najwięcej kłopotów obrońcom Rakowa sprawiał Sypek, który jednak strzelał niecelnie lub zbyt lekko, by zaskoczyć Kacpra Trelowskiego.

 

Skuteczniejsi okazali się piłkarze Rakowa. W 39. minucie bardzo kosztowna dla drużyny z Łodzi okazała się strata piłki przed własnym polem karnym przez Niemca Sebastiana Kerka. Prowadzenie gościom dało precyzyjne i mocne uderzenie Hiszpana Ivana Lopeza.

 

Druga połowa zaczęła się od ataków łodzian i bardzo dobrej okazji Hiszpana Frana Alvareza, który nie trafił w piłkę po zagraniu Kamila Cybulskiego. Po chwili młodzieżowiec Widzewa uderzył groźnie, ale niecelnie zza pola karnego. Gospodarze dążyli do wyrównania i dopięli swego w 59. minucie. Do bramki Rakowa trafił Bośniak Imad Rondic, który strzałem głową wykończył dośrodkowanie Marcela Krajewskiego.

 

Później mecz się otworzył i nabrał tempa, ale brakowało okazji bramkowych. Piłkarze obu drużyn próbowali zaskoczyć bramkarzy strzałami z dalszej odległości. Końcówka należała już do Rakowa, który z każdą minutą spychał łodzian do coraz głębszej defensywy. Goście decydujący cios zadali w ostatniej akcji spotkania. Kolejne dośrodkowanie Otieno wykorzystał Norweg Jonatan Braut Brunes, który znów strzałem głową pokonał Gikiewicza.

 

Widzew Łódź - Raków Częstochowa 2:3 (1:2)

 

Bramki: 1:0 Jakub Sypek (3), 1:1 Jean Carlos Silva (5-głową), 1:2 Ivi Lopez (39), 2:2 Imad Rondic (56-głową), 2:3 Jonatan Braut Brunes (90+4-głową).

 

Widzew Łódź: Rafał Gikiewicz - Marcel Krajewski, Mateusz Żyro, Luis Silva, Samuel Kozlovsky - Fran Alvarez, Marek Hanousek, Sebastian Kerk (83. Hubert Sobol) - Jakub Sypek (62. Jakub Łukowski), Imad Rondic, Kamil Cybulski (72. Antoni Klimek).

 

Raków Częstochowa: Kacper Trelowski - Fran Tudor, Zoran Arsenic, Milan Rundic - Jean Carlos Silva, Gustav Berggren, Władysław Koczerhin (82. Peter Barath), Erick Otieno - Michael Ameyaw (66. Jonatan Braut Brunes), Ivi Lopez (87. Lazaros Lamprou), Jesus Diaz (46. Adriano Amorim).

 

Żółte kartki: Marcel Krajewski - Zoran Arsenic.

 

Sędzia: Łukasz Kuźma (Białystok). Widzów: 16 319.

PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie