Awantura po meczu polskiego klubu w europejskich pucharach. Jest stanowisko (WIDEO)
King Szczecin nie zdołał zrewanżować się Aliadze Petkim Spor. Wynik sportowy zszedł jednak na nieco dalszy plan. Wszystko za sprawą pomeczowych przepychanek koszykarzy obu drużyn. Wicemistrz Polski zabrał głos za sprawą swoich mediów społecznościowych.
King Szczecin z pewnością chciał zrehabilitować się po październikowej porażce 70:85 z Aliagą Petkim Spor. Zadanie nie było łatwe - nic więc dziwnego, że finalnie się nie udało, choć pierwszą połowę Polacy przegrali różnicą jedynie pięciu "oczek". Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 90:63 na korzyść Turków.
ZOBACZ TAKŻE: Legenda Czarnych Słupsk zwolniona
Największym echem odbiła się sytuacja mająca miejsce po ostatnim gwizdku. Jednym z głównych bohaterów starcia z rywalem był James Woodard, który wdarł się w szarpaninę z jednym z koszykarzy. W obronie swojego rodaka stanął Isaiah Whitehead, który momentalnie ruszył do grupy zawodników.
Zdaniem Kinga, krążące po internecie wideo jest tylko fragmentem tego, co było pokłosiem innego zdarzenia.
- Zapalna sytuacja wydarzyła się poza okiem kamer. Cała drużyna stanęła w obronie Teyvona Myersa, który został zaatakowany podczas zwyczajowego podawania rąk na zakończenie meczu. Za co, na gorąco, przepraszał sztab Petkimu - napisano na platformie "X".
Gdy wydawało się, że sytuacja jest już opanowana, koszykarze znowu zaczęli się przepychać. Wreszcie do rywala ruszył Tony Meier, którego odciągnęło dwóch oponentów do spółki z Mateuszem Kostrzewskim.
- Emocje zawsze są złym doradcą. Raz jeszcze podkreślimy: w powyższym wideo nie widać całego zajścia. Nie słychać wypowiadanych słów. Całość jest obrazkiem wyjętym z kontekstu i można dopisać do tego obrazka każdą narrację. Kamera też ucieka na daleki plan - dodano w komentarzu.
Na koniec byliśmy świadkami pogodzenia się Merica Kuntkera i Teyvona Myersa.
- Oczywiście, że całe zajście było zupełnie niepotrzebne, bo nie o to chodzi w koszykówce. Trudno jest w takiej sytuacji zapanować nad 24 osobowym tłumem. Emocje i chęć obrony swojego kolegi z zespołu wzięły górę. To co kluczowe w całej sprawie: nie jest prawdą, że po przegranym meczu, to zawodnicy Kinga rozpoczęli awanturę - zaapelowano.
Po pięciu kolejkach King zajmuje ostatnie miejsce w lidze z pięcioma punktami i nie ma już szans na awans. Na swoim koncie dziesięć "oczek" ma hiszpański lider Unicaja.
Przejdź na Polsatsport.pl