Pięciokrotny mistrz olimpijski z uznaniem o rywalu. "To musi być rekord świata"
Norweg Johannes Thingnes Boe wygrał bieg na dochodzenie na 12,5 kilometra podczas zawodów biathlonowego Pucharu Świata w austriackim Hochfilzen. Show skradł mu jednak jego rodak, Martin Uldal, o którym z uznaniem wypowiedział się sam pięciokrotny mistrz olimpijski.
Piąty na mecie Uldal zachwycił wszystkich podczas ostatniego strzelania. Jak wyliczyli dziennikarze telewizji NRK, od momentu zajęcia przez Norwega pozycji strzeleckiej do oddania piątego strzału minęło... 12,9 sekundy! Mało tego, Uldal trafił aż cztery z tych pięciu prób.
ZOBACZ TAKŻE: Mongolski biathlonista został mistrzem Europy juniorów. Jak do tego doszło?
- Czy to możliwe? To musi być rekord świata! - zachwycał się popisem kolegi Johannes Thingnes Boe.
W podobnym tonie wypowiadał się również Borut Nunar, kierownik sobotnich (14 grudnia) zawodów Pucharu Świata, który tuż po zakończeniu zmagań poprosił o pokazanie mu powtórki wyczynu Uldala.
- To było wyjątkowo szybkie strzelanie. Jest naprawdę bardzo dobry - skwitował w rozmowie z NRK Nunar.
Kto wie, czy Uldal nie otarłby się o podium, gdyby nie dużo gorsze trzecie strzelanie, w którym zaliczył aż dwa pudła...
Sobotni bieg na dochodzenie wygrał Johannes Thingnes Boe. Na podium stanęli też Francuz Emilien Jacquelin i Norweg Sturla Holm Laegreid. Konrad Badacz był 35., a Jan Guńka 44.
Przejdź na Polsatsport.pl