Stracił rodzinę i pieniądze. Były gracz Ekstraklasy pracuje w fast foodzie

Stracił rodzinę i pieniądze. Były gracz Ekstraklasy pracuje w fast foodzie
Fot. PAP
Peter Babnic (na zdj. z lewej, jeszcze w stroju Sigmy Ołomuniec) przez hazard stracił rodzinę i pieniądze

Peter Babnic, były piłkarz grającej wówczas w Ekstraklasie Dyskobolii Groclin Grodzisk Wielkopolski, przyznał w rozmowie ze słowackimi mediami, że z powodu uzależnienia od hazardu stracił nie tylko ogromne pieniądze, ale i rodzinę, kończąc jako pracownik sieci fast foodów.

Babnic piłkarską karierę rozpoczynał w MSK Brezno, skąd trafił do Dukli Bańska Bystrzyca. Po dwuletnim pobycie w tym klubie przeniósł się do Interu Bratysława, w którym spisywał się na tyle dobrze, że po zdobyciu dwóch podwójnych koron (mistrzostwo i Puchar Słowacji w sezonach 1999/2000 i 2000/2001) przeszedł do Sparty Praga.

 

ZOBACZ TAKŻE: Szczera spowiedź zawieszonego polskiego piłkarza. Przyznał się do wszystkiego

 

W stolicy Czech wiązano z nim wielkie nadzieje, ale licznik występów Babnica w barwach Sparty zakończył się na skromnych siedmiu występach. Sam zawodnik przyznał po latach, że główną przyczyną jego problemów było... uzależnienie od hazardu.

 

- To właśnie w Pradze rozpoczęło się moje uzależnienie od hazardu, a konkretnie od gry na automatach. Na początku nie wiedziałem nawet, co to jest, ale ponieważ zarabialiśmy naprawdę dużo, któregoś dnia poszedłem z kolegami do kasyna. Pierwszej nocy nie zagrałem, patrzyłem jedynie na grających kolegów, ale wkrótce i ja się w to wciągnąłem. Myślałem, że nikt się o tym nie dowie, a jeśli stracę pieniądze, to następnym razem się odkuję. Ale to był błąd. Bardzo szybko niepowodzenia w kasynie odbiły się na mojej boiskowej formie, a kiedy o moim uzależnieniu dowiedzieli się najbliżsi, było bardzo źle - wspomina w rozmowie ze słowackim dziennikiem "Plus jeden den" były napastnik.

 

12-krotny reprezentant Słowacji przyznał, że próbował jeszcze ratować swój związek. Obiecywał żonie, że zerwie z hazardem, ale bez automatów udało mu się wytrzymać zaledwie kilka miesięcy.

 

- Przez jakiś czas mi się udawało, ale później raz po raz wracałem do kasyna. Moje małżeństwo zakończyło się rozwodem - przyznał z żalem Babnic.

 

Były zawodnik wspomina, że z nałogu zaczął wychodzić... dopiero w Polsce. Jak sam podkreślił, Dyskobolia Groclin Grodzisk Wielkopolski była drużyną z miejscowości, którą trudno nazwać metropolią, dlatego nie miał tam tylu pokus, co w Pradze.

 

Po zakończeniu kariery Peter Babnic nie wrócił na Słowację. Dzięki pomocy przyjaciela osiedlił się w Wiedniu, gdzie podjął pracę w... znanej sieci fast foodów. Na początku przygotowywał burgery i smażył frytki, ale gdy opanował język, został jednym z kierowników, odpowiadających między innymi o pilnowanie dostaw.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie