Sensacyjna porażka Jastrzębskiego. Popiwczak nie gryzł się w język. "Tak nie można"

Sensacyjna porażka Jastrzębskiego. Popiwczak nie gryzł się w język. "Tak nie można"
fot. PAP
Popiwczak nie gryzł się w język. "Tak nie można"

Siatkarze mistrza Polski Jastrzębskiego Węgla, przegrywając z Barkomem Każany Lwów 2:3, doznali pierwszej porażki we własnej hali w tym sezonie ekstraklasy. - Z nikim tak nie można grać, przegraliśmy głównie przez swoje złe podejście do meczu – ocenił libero Jakub Popiwczak.

Jastrzębianie wcześniej w tym sezonie przegrali dwa razy na wyjazdach.

 

ZOBACZ TAKŻE: PlusLiga: Wyniki i skróty meczów 16. kolejki (WIDEO)

 

W sobotni wieczór zaczęli spotkanie bez podstawowego rozgrywającego Benjamina Toniuttiego, środkowego bloku reprezentacji Polski Norberta Hubera i drugiego z Francuzów, przyjmującego Timothee Carlego. Pierwsi dwaj pojawili się na boisku w drugim secie, Carle – w trzecim. W ogóle zabrakło atakującego Arkadiusza Żakiety, któremu zmarł ojciec.

 

- Po tylu wojażach, dobrych meczach rozegranych na wyjeździe, po świetnym ostatnim akcencie w Zawierciu mieliśmy tydzień na przygotowania, na zresetowanie głów, odpoczynek, by zagrać przed swoimi kibicami dobrą siatkówkę. A my weszliśmy w ten mecz trochę ospale. Nie żarło nam – tłumaczył Popiwczak.

 

Niespodziewanie warunki gry od początku dyktowali walczący o utrzymanie siatkarze Barkomu i wygrali pierwsze dwie partie. Później wydawało się, że obrońcy tytułu i liderzy tabeli wrócili do gry, bo wyrównali stan meczu, pozwalając rywalom w czwartym secie na zdobycie tylko 13 punktów.

 

Drużyna argentyńskiego trenera Marcelo Mendeza dobrze zaczęła też tie-break. Prowadziła 4:1, 5:2, ale ostatnie słowo należało jednak do przyjezdnych, którzy najpierw odrobili straty, a później zdobyli decydujące punkty.

 

W poprzednim sezonie jastrzębianie też pierwszej "domowej" porażki w sezonie doznali w starciu z Barkomem (0:3 w lutym).

 

Libero podkreślił, że lwowianie po raz kolejny pokazali w jastrzębskiej hali siatkówkę na wysokim poziomie.

 

- Niczego nie można rywalom odbierać, ale to my musimy się uderzyć w pierś i wyciągnąć lekcję na dalszą część sezonu. Z nikim tak nie można grać, podchodzić do meczu na pół gwizdka, bo to kosztuje stratę punktów. W tie-breaku prowadziliśmy dwoma punktami, mieliśmy wszystko w swoich rękach. Nie wykorzystaliśmy szans. Przegraliśmy głównie ze względu na swoje złe podejście do meczu – podsumował reprezentant Polski.

 

W środę ekipa z Jastrzębia-Zdroju zagra u siebie z francuskim Chaumont VB 52 w 4. kolejce Ligi Mistrzów.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie