Legendarny selekcjoner wypalił o Królewskim i Wiśle Kraków! "Porażka, która zabolała”
- Widziałem, że ostatnio wiślacy przegrali w Pucharze Polski z Polonią Warszawa, co mnie bardzo zabolało, bo ja jestem legionistą i za Polonią nie przepadam. Uważam, że prezes Królewski wybrał z Wisłą absolutnie właściwy kierunek, stawiając na analitykę sztucznej inteligencji – powiedział nam legendarny selekcjoner piątej na MŚ 1978 r. Polski – Jacek Gmoch. Ocenił też szanse Legii w dzisiejszym starciu z Djurgarden, w Lidze Konferencji.
Michał Białoński, Polsat Sport: Szerokim echem odbiły się ostatnio dwa apele, które wygłosił pan na obchodach 105-lecia PZPN-i i na w Cafe Futbol. Pierwszy, by polska piłka wycisnęła sukces z obecnego pokolenia i drugi do piłkarzy o pełne poświęcenie w barwach narodowych. Jedyny sukces w XXI wieku to dzieło kadry Adama Nawałki, czyli ćwierćfinał Euro 2016. Warto podkreślić, że Nawałka w pierwszych słowach po wyborze na selekcjonera zaapelował do piłkarzy, że nie wyobraża sobie, żeby którykolwiek z nich, grając w barwach narodowych, unikał słynnej jazdy na tyłkach.
ZOBACZ TAKŻE: Królewski powiedział to publicznie o Wiśle Kraków! "To moja ostatnia wigilia w tej roli"
Jacek Gmoch, asystent Kazimierza Górskiego, selekcjoner reprezentacji Polski na MŚ 1978 r., były trener m.in. Panathinaikosu, AEK-u, Larisy, Olympiakosu: Dziękuję bardzo za miłe słowa. Faktycznie, chciałem zapalić iskierkę nadziei, światło w tunelu. Mamy młodą kadrę analityków, którzy muszą zdobyć swoje miejsce w tej grze, popisać się dokonaniami. Oni potrafią skorzystać z narzędzi, jakie przynosi technologia, na czele ze sztuczną inteligencją. Wiem, że w Wiśle Kraków AI nie odniosła jeszcze pożądanego sukcesu, ale do sztucznej inteligencji należy przyszłość.
Warto przypomnieć, że posługująca się danymi wytworzonymi przez AI Wisła sięgnęła po Puchar Polski, grając na zapleczu Ekstraklasy, a później zarobiła dla Polski dwa punkty w walce o Europę.
Tym bardziej uważam, że prezes Królewski wybrał z Wisłą absolutnie właściwy kierunek. Widziałem, że ostatnio wiślacy przegrali w Pucharze Polski z Polonią Warszawa, co mnie bardzo zabolało, bo ja jestem legionistą i za Polonią nie przepadam, pomimo że brat był polonistą i trenerem koszykarskich "Czarnych Koszul”. Zatem polonistami jestem otoczony, ale sam jestem zatwardziałym legionistą.
Legia, po pierwszej porażce w Lidze Konferencji z Lugano, gra dziś na wyjeździe z Djurgarden Sztokholm. Awans z pierwszej "ósemki" do 1/8 finału ma już niemal zapewniony, ale czy poradzi sobie ze Szwedami, którzy rozgrywki ligowe zakończyli już 10 listopada i od ponad miesiąca występują już tylko w Conference League, bądź rozgrywają sparingi?
Mam nadzieję, że Legia wygra ten mecz, ale nie mam tak bogatego banku informacji o Djurgarden jak w czasach, gdy pracowałem w Norwegii, w Skeid Oslo. Wówczas często mierzyliśmy się ze Szwedami, w tym Djurgarden. Muszę powiedzieć, że podoba mi się praca trenera legionistów Goncalo Feio, który postawił na techniczny futbol, wstawił do gry kilku "kucyków”, którzy wzrostem nie grzeszą, ale sprytem i inteligencją już tak. Oczywiście, druga strona medalu jest taka, że przez brak wzrostu czasem zdarza się Legii stracić bramkę po stałych fragmentach gry, jak to miało miejsce ostatnio.
Jak pan przyjął losowanie eliminacji MŚ? Czy nie rozleniwi nas terminarz? Pierwszy poważny rywal czeka nas dopiero jesienią przyszłego roku, gdy zmierzymy się z Hiszpanią, bądź Holandią? Na dzień dobry czekają nas marcowe mecze u siebie z Litwą i Maltą, w których nie sposób stracić punkty.
Rzeczywiście, trener Probierz i jego sztab mają czas na dobre przygotowanie do najważniejszych meczów. Ja widzę jednak, że przed reprezentacją czyhają duże trudności.
Co pan ma na myśli?
Cały czas ślęczę nad psychologią, bo w niej dostrzegam największe rezerwy. Bezwzględnie motywacje zawodników przyjeżdżających na zgrupowania reprezentacji spadły. Powód jest prosty. Dawniej dobry występ w barwach narodowych był jedyną szansą dla piłkarza na zdobycie kontraktu w zachodnim klubie. Teraz zaczyna się zauważalna tendencja, w której zarówno kluby, jak i ich zawodnicy unikają reprezentacji.
To prawda, zewsząd słychać utyskiwania na przepełniony terminarz.
No tak i oni go nie wytrzymują. Dlatego trzeba za wszelką cenę dotrzeć do głów piłkarzy i sprawić, by występy w barwach narodowych traktowali priorytetowo, a nie po macoszemu.
Przejdź na Polsatsport.pl