Szesnaście porażek z rzędu! Polski klub siatkarski ma ogromny problem
Asseco Resovia Rzeszów - Jastrzębski Węgiel. Skrót meczu
Jakub Popiwczak: Trzeba było pogłaskać Tomka Fornala po głowie
Karol Kłos: Miałem nadzieję, że przed świętami popsujemy im humor, ale pokazali klasę
Ponad pięć lat siatkarze Asseco Resovii czekają na zwycięstwo z Jastrzębskim Węglem. Przegrali w tym czasie z jastrzębianami szesnaście kolejnych spotkań – czternaście w PlusLidze i dwa w półfinałach Pucharu Polski (2022 i 2023).
Po raz ostatni rzeszowianie pokonali Jastrzębski Węgiel (3:0) na Podpromiu 2 marca 2019 roku, natomiast w Jastrzębiu-Zdroju wygrali przed siedmioma laty (21 października 2017) po tie-breaku. W ubiegłym sezonie zwycięstwo, gwarantujące awans do finału, resoviacy mieli na wyciągnięcie ręki prowadząc 2:1 i 21:15 w czwartym secie. Nie wykorzystali jednak tej szansy, przegrywając ostatecznie 2:3.
Zobacz także: Jest komunikat ws. Bartosza Bednorza. Asseco Resovia potwierdziła diagnozę
Kibice w Rzeszowie ostrzyli sobie apetyty na przełamanie fatalnej serii porażek i w komplecie wypełnili halę na Podpromiu. Mimo trudnej sytuacji kadrowej związanej z kontuzjami (Paweł Zatorski, Bartosz Bednorz, Cezary Sapiński) na niespodziankę liczył też prezes klubu, Piotr Maciąg, który pięć lat już pracuje na tym stanowisku, a nigdy jeszcze nie cieszył się z wygranego meczu z Jastrzębskim Węglem. W sobotę przełamania jednak nie było.
– Gdyby to się próbowało rozpisywać to prawdopodobieństwo wygranej jest coraz większe. Jastrzębie jest klasowym zespołem i nie wybacza takich błędów, które się u nas pojawiły w pierwszym secie. Cały czas przedłużają z nami serię zwycięstw. Mam nadzieję, że jeszcze się w tym sezonie spotkamy i może przełamiemy się w tych najważniejszych meczach. Próbujemy dalej, nie ma co rozpaczać. Na pewno jednak taka seria jest imponująca i rzadko się zdarza – mówił Jakub Bucki, atakujący Asseco Resovii.
Dwa pierwsze sety miały niemal identyczny scenariusz. Walka punkt za punkt, raz prowadzili resoviacy, a raz rywale, ale w kluczowym momencie dzięki skutecznym zagrywkom Tomasza Fornala czy Norberta Hubera ekipa z Jastrzębia wypracowywała sobie przewagę. Dodatkowo gospodarze podawali im rękę popełniając sporo błędów, np. w pierwszym secie aż osiem przy zaledwie trzech przeciwnika. W trzeciej partii przez długi czas prowadzili rzeszowianie, ale na finiszu górą była ekipa mistrza Polski.
– W świetnych nastrojach rozjedziemy się na święta po zwycięstwie w trzech setach i w takim stylu. Kontrolowaliśmy ten mecz tak naprawdę od początku do końca, nie tracąc głowy ani na chwilę. Wiedzieliśmy, że nawet stratę 2-3 punktów uda się zaraz odrobić. Coś tam obronimy, zablokujemy, pójdzie jakaś seria i będziemy na dobrej drodze żeby wygrać 3:0 – mówił libero Jastrzębskiego Węgla, Jakub Popiwczak, który jako jedyny w zespole pamięta ostatnią porażkę z Asseco Resovią.
– Bardzo fajnie się gra na Podpromiu, hala żyje i lubię tu przyjeżdżać, bo czuć, że kibice zawsze biorą udział w meczu. W Rzeszowie zaliczyłem swój pierwszy mecz w PlusLidze i lubię grać przeciwko Resovii. Szczególnie jak się wygrywa tyle meczów z rzędu. Mam nadzieję, że ta seria w kolejnych latach również będzie podtrzymywana – stwierdził Popiwczak.
Przejdź na Polsatsport.pl