Magiera: Biało-czerwona Europa…

Marek MagieraSiatkówka
Magiera: Biało-czerwona Europa…
fot. PAP/EPA
Magiera: Biało-czerwona Europa…

Do napisania tego tekstu natchnął mnie Andrzej Wrona, kapitan PGE Projektu Warszawa, z którym rozmawiałem w niedzielę po zakończeniu meczu jego drużyny z Nowak-Mosty MKS-em Będzin. Cała rozmowa jest do odsłuchania i obejrzenia w naszym portalu, ja zwróciłem uwagę na fragment dotyczący europejskich pucharów przy pytaniu o to, jaki to był rok dla Andrzeja, Projektu i warszawskiej siatkówki, patrząc na niego kalendarzowo – od stycznia do grudnia...

I rzeczywiście, to, co robią w Europie polskie drużyny, jest absolutnie niesamowite. A PGE Projekt Warszawa – na co zwrócił uwagę Andrzej Wrona – poszedł w ogóle na całość, bo nie przegrał w Europie w tym roku ani jednego spotkania. Najpierw poogrywał wszystkich jeszcze w poprzednim sezonie, sięgając po Challenge Cup, a w tym sezonie, ale już grając w Champions League, wygrał wszystkie cztery mecze.

 

ZOBACZ TAKŻE: Deklasacja w Gdańsku! Leon i spółka z pewną wygraną


Fantastyczna seria polskich zespołów nie umknęła też uwadze internautów. Niezawodny w poszukiwaniu siatkarskich ciekawostek Jakub Balcerzak zauważył, że polskie klubowe drużyny ustanowiły rekord wygranych meczów z rzędu na arenie europejskiej. Bilans wynosi 20:0, a na jego kształt złożyły się oprócz wspomnianego Projektu występy Jastrzębskiego Węgla, Aluronu CMC Warty Zawiercie, Asseco Resovii Rzeszów i Bogdanki LUK-u Lublin. W pokonanym polu pozostały kolejno: VC Maaseik, Lewski Sofia, Orion Stars, Maccabi Tel Aviv, Knack Roeselare, Chaumont VB, ACH Volley Lublana, Orion Stars, Maccabi Tel Aviv, Powervolley Milano, Berlin RV, SVG Luneburg, Tourcoing Lille, VK Lvi Praga, ACH Volley Lublana, Knack Roeselare, Chaumont VB, Tourcoing Lille, VK Lvi Praga.


Jeśli do tego dorobku dodamy znakomite występy Jastrzębskiego Węgla w Lidze Mistrzów i Asseco Resovii w Pucharze CEV w pierwszej części roku kalendarzowego 2024, a jeszcze poprzedniego sezonu zakończonego awansem do Superfinału tych pierwszych i zdobyciem trofeum przez tych drugich, to będziemy mieli pełny obraz mocy polskich drużyn w Europie.


W ubiegłym roku o tej porze w formie życzeniowej mówiliśmy o wygraniu wszystkich trzech pucharów i niewiele brakowało, a te życzenia znalazłyby odzwierciedlenie w rzeczywistości. Teraz możemy chyba życzyć sobie tego samego (choć rywale w CEV Cup i Challenge Cup w tym sezonie zdecydowanie silniejsi niż rok temu), a w przypadku Ligi Mistrzów może nawet awansu do Final Four (wracamy w tym sezonie do starej formuły rozgrywania finałowego turnieju) całej trójki naszych drużyn. To byłoby już wydarzenie absolutnie bez precedensu. Czy realne? Czas pokaże…


I na koniec: jeśli jesteśmy przy liczbach, słówko o tych, które wykręciła Joanna Wołosz, przez ostatnich siedem sezonów reprezentując barwy włoskiego Imoco Volley Conegliano, z którym w niedzielę po raz trzeci w historii wywalczyła Klubowe Mistrzostwo Świata. Oprócz tego sześć razy wygrała mistrzostwo Italii, pięć razy Puchar Włoch, siedem razy Superpuchar Włoch i dwa razy Ligę Mistrzów. Indywidualnie – wybrana została pięć razy najlepszą rozgrywającą Ligi Mistrzyń, dwa razy została MVP Pucharu Włoch, jeden raz MVP włoskiej ligi, dwa razy MVP Superpucharu, a teraz po raz czwarty najlepszą rozgrywającą Klubowych Mistrzostw Świata. Niesamowite!


Tymczasem zdrowych i spokojnych świąt dla wszystkich!

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie