10 meczów i 10 zwycięstw! To był ich rok w europejskich pucharach

Siatkówka
10 meczów i 10 zwycięstw! To był ich rok w europejskich pucharach
fot. PAP
10 meczów i 10 zwycięstw! To był ich rok w europejskich pucharach

PGE Projekt Warszawa miniony rok w europejskich pucharach zaliczy do bardzo udanych. Siatkarze ze stolicy rozpoczęli go od historycznego triumfu w Pucharze Challenge, a zakończyli z kompletem zwycięstw w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Ich bilans w Europie w 2024 roku - 10 meczów i 10 zwycięstw.

Głównym autorem sukcesu Projektu jest trener Piotr Graban. Objął on stery w listopadzie 2022 roku po zwolnionym wówczas Włochu Roberto Santillim. Pierwsze miesiące jego pracy to imponująca seria 13 zwycięstw w lidze i zakończenie zmagań na piątym miejscu, premiowanym grą właśnie w Pucharze Challenge.

 

ZOBACZ TAKŻE: Magiera: Nieoceniony bagaż doświadczeń oraz medal z cudem w tle

 

Włodarze klubu byli na tyle zadowoleni z wyników, że Graban niezmiennie pozostaje na stanowisku pierwszego trenera. W sezonie 2023/24 w Europie prowadził swoich podopiecznych od zwycięstwa do zwycięstwa, a zwieńczeniem było pierwsze europejskie trofeum w historii klubu po dwóch efektownych zwycięstwach 3:1 w finale nad włoskim Mint Vero Volley Monza.

 

Później warszawianie co prawda przegrali w półfinale Pucharu Polski, ale sezon w PlusLidze zakończyli z brązowym medalem, co zapewniło im miejsce w Lidze Mistrzów.

 

- Ten rok jest dla nas bardzo udany. Byliśmy w turnieju finałowym Pucharu Polski, niestety nie wygraliśmy, bo pojechaliśmy na niego od razu po Pucharze Challenge i nie utrzymaliśmy formy. Zdobyliśmy jednak brązowy medal w lidze, zwyciężyliśmy w Pucharze Challenge, to jest coś niesamowitego. Fajnie, bo to się rozkręcało i teraz przeszliśmy na kolejny etap do Ligi Mistrzów. Nadal jesteśmy na szczycie. Cieszę się bardzo, że tak to idzie, wygląda na to, że wszystko zmierza w dobrą stronę. Krok po kroczku, dzień po dniu robimy swoją robotę - podsumował Graban.

 

- Puchar Challenge to była dla nas bardzo fajna przygoda. Wiadomo, że jest to puchar najniższej rangi, nie jest aż tak prestiżowy. Mecze finałowe z zespołem z Monzy, który w tamtym sezonie zajął drugie miejsce w Serie A i grał w finale Pucharu Włoch, pokazały jednak, że graliśmy bardzo dobrze. Wygrać było dla nas świetną sprawą, pierwszy europejski puchar dla Warszawy"] – dodał rozgrywający Projektu Jan Firlej.

 

Tegoroczna edycja LM to czwarte podejście stołecznego klubu do tych rozgrywek. Już odniósł w niej największy sukces w historii, bowiem po raz pierwszy awansował do kolejnej rundy. W latach 2019-22 warszawianie nie wychodzili z grupy, dwukrotnie kończyli pierwszą fazę z bilansem 2-4, a raz z bilansem 4-2.

 

W tym sezonie kończą rok kalendarzowy w LM z kompletem czterech zwycięstw, a co więcej - z zaledwie jednym straconym setem. Pewnie zmierzają do zakończenia zmagań grupowych na pierwszym miejscu, premiowanym bezpośrednim awansem do ćwierćfinału. Na dwa mecze przed końcem pierwszej części rozgrywek są już jednak pewni co najmniej drugiej lokaty, która daje awans do barażu o ćwierćfinał.

 

- Jak zakończymy na pierwszym miejscu w grupie, to wiemy, że później będziemy mieć nieco łatwiejszą ścieżkę i mniej meczów, co przełoży się na więcej czasu na przygotowanie się do play off PlusLigi i Final Four Ligi Mistrzów. To jest nasz cel, zrobimy wszystko, żeby tak było – zapowiedział trener.

 

Projekt, wicelider rodzimej ekstraklasy, w grupie w LM trafił na rywali z niższej półki. Różnicę klas widać w każdym kolejnym spotkaniu, w którym, jeśli tylko warszawianie utrzymują koncentrację, dominują nad przeciwnikami w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Można powiedzieć, że "prawdziwe granie" zacznie się dla nich dopiero w fazie pucharowej, do której awans wywalczą nieliczni.

 

- Na pewno trochę czekamy na kolejną fazę, ale przed nami jeszcze bardzo dużo grania. Nie możemy tak daleko wychodzić w przyszłość i myśleć o kolejnej rundzie, bo jeszcze nie czas na to. Musimy się skupiać na swoich treningach, na swoim zdrowiu, codziennej pracy i tym, żeby stawać się lepszym zespołem – podkreślił szkoleniowiec stołecznego klubu.

 

O tym, jak ważne jest niewybieganie w przyszłość i koncentracja bez względu na rangę przeciwnika zwrócił uwagę także Firlej.

 

- Skupiamy się na każdym kolejnym meczu. Może to wyświechtany frazes, ale uważam, że to jedyna właściwa droga, żeby jak najbardziej ograniczyć wpadki. Nie można nikogo lekceważyć. W pierwszym meczu w Lublanie chwila naszej nieuwagi, straciliśmy seta i musieliśmy się bardzo natrudzić, żeby odskoczyć rywalom w kolejnej partii, bo widownia też ich poniosła – zaznaczył rozgrywający.

 

28-letni siatkarz z Radomia wspomniał, że chociaż Final Four jest celem jego zespołu w tej edycji LM, to on i jego koledzy muszą wciąż pracować, by się rozwijać.

 

- W tym sezonie chcemy wejść do Final Four Ligi Mistrzów. Zobaczymy, na co nas będzie stać. Do tego jednak jeszcze daleka droga. Nie możemy się zachłysnąć tym, że wygrywamy pewnie. Musimy pokornie wykorzystywać każdy dzień treningowy – powiedział Firlej.

 

Jest jednak jeden zawodnik Projektu, który nie boi się otwarcie przyznać, że zespół ze stolicy chce dołączyć do Płomienia Milowice oraz Zaksy Kędzierzyn-Koźle i zostać trzecią polską drużyną, która zdobędzie najbardziej prestiżowe trofeum w Europie.

 

- Stać nas nawet na to, żeby wygrać Ligę Mistrzów – powiedział odważnie atakujący Bartłomiej Bołądź w programie "#7Strefa" na antenie Polsatu Sport. 

 

Siatkarze z Warszawy zakończyli już grę w LM w tym roku, kolejne spotkanie czeka ich 15 stycznia na wyjeździe z belgijskim Greenyard Maaseik.

PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie