"Nie stać nas na trzymanie w szafie Kamila Stocha"
Początek Turnieju Czterech Skoczni dobitnie pokazał, że za wyjątkiem Pawła Wąska, Polacy nie dotrzymują kroku światowej elicie. Tym bardziej dziwi trzymanie w treningowej zamrażarce Kamila Stocha - pisze Michał Białoński.
Dziesiąte miejsce Pawła Wąska, zaledwie trzydzieste Jakuba Wolnego, Piotr Żyła z Aleksandrem Zniszczołem nie zmieścili się w punktującej „30”, a Dawid Kubacki – w konkursowej „50” – ostatni konkurs Pucharu Świata w tym roku, rozegrany w Oberstdorfie, obnażył aktualną formę podopiecznych Thomasa Thurnbichlera. Rozwiał też optymizm, jaki pojawił się dwa tygodnie temu, gdy na krótko wyprzedziliśmy Szwajcarię w Pucharze Narodów. Teraz „Helweci” dokładają nam 61 pkt, bo Gregor Deschwanden i Killian Peier skaczą na poziomie Wąska, bądź nawet lepiej od niego.
ZOBACZ TAKŻE: Austriackie podium w Oberstdorfie. Paweł Wąsek najlepszy z Polaków
Polscy skoczkowie zagubieni technicznie
Polacy mają jedną wspólną cechę: właściwie wszyscy są pogubieni technicznie i brakuje im regularności. W Wiśle i w Titisee-Neustadt dobrze się prezentował Jakub Wolny, by w trzech kolejnych konkursach z trudem się mieścić w końcówce trzeciej „dziesiątki”, a w Engelbergu nie udała mu się nawet ta sztuka. Po zesłaniu do Pucharu Kontynentalnego, w Engelbergu przypomniał o sobie Piotr Żyła, gdyby nie za duży kombinezon, znalazłby miejsce w pierwszej „dziesiątce”, a tymczasem pierwsze zawody Turnieju Czterech Skoczni skończył na 41. miejscu.
Z zaszczytnym mianem lidera polskich skoków do sezonu przystępował Aleksander Zniszczoł, który w Wiśle otarł się o top 10 (był 12), w Titisee zajął nawet dziewiątą lokatę, by TCS rozpocząć od falstartu, za jaki należy uznać 36. lokatę.
Kuracja skoków Dawida Kubackiego dała efekty odwrotne od zamierzonych
Przed TCS na kurację treningową został odesłany Dawid Kubacki. Jej efekty? Jako jedyny spośród Polaków przepadł w kwalifikacjach, co nie zdarzyło mu się od 11 miesięcy, gdy nie przebił się przez sito styczniowych zawodów w Oberstdorfie.
- Dawid wciąż ma problemy z ułożeniem sylwetki przy wyjściu z progu. Z obecnej nie jest w stanie się właściwie odbić. Na dodatek jego odbicie było spóźnione – tłumaczył trener Thomas Thurnbichler w rozmowie ze Skijumping.pl.
Tendencja jest mocno niepokojąca. Im bardziej skoki Dawida są naprawiane, tym gorsze przychodzą wyniki. W listopadzie nowotarżanin zajął jedyne miejsce w czołowej „dziesiątce? W Ruce, ale im dalej się zapuszcza w gąszcz Pucharu Świata, tym ciemniej. Gdy w Titisee wylądował na 41. miejscu, odesłano go na treningi, po których nie zmieścił się w „50”.
Tym, którzy na skokach zjedli zęby nietrudno było przewidzieć takie efekty kuracji formy Dawida Kubackiego. Doświadczony trener i międzynarodowy sędzia FIS Kazimierz Długopolski, prawił na łamach Polsatu Sport:
- Co do Kubackiego, to ciekaw jestem, pod czyim okiem będzie trenował, skoro trener Thurnbichler z resztą kadry pojadą do Szwajcarii. Moim zdaniem, w momentach kryzysowych, skoczek powinien trafiać pod skrzydła kogoś zupełnie nowego, spoza sztabu. Żeby w koło Macieju nie słyszał tych samych uwag, które na pewno nie pozwolą na wyjście z błędnego koła. Tylko ktoś nowy mógłby zwrócić uwagę na szczegóły, które mogłyby uzdrowić skoki danego zawodnika, w tym wypadku Dawida – punktował Długopolski.
Kamil Stoch został zesłany na treningi. Wymowna diagnoza Zniszczoła
Kubacki dostaje jednak kolejną szansę i pewnie jest to dobre rozwiązanie. Takiej szansy po pierwszym potknięciu nie dostał jednak Kamil Stoch. Jedyny Polak, który trzykrotnie wygrywał klasyfikację generalną Turnieju Czterech Skoczni, po raz ostatni nie tak dawno, bo w 2021 r. musi oglądać zawody w telewizji. A przecież rok temu w Oberstdorfie to właśnie „Orzeł z Zębu” najdzielniej bronił honoru polskich skoków, zajmując 17. pozycję, podczas gdy Dawid Kubacki był 27., a Piotr Żyła – 28. Tym bardziej, że regularność Kamila sprowadzała się przynajmniej do tego, że zawsze potrafił przebrnąć przez kwalifikacje i tylko trzykrotnie na 10 startów nie zapunktował. Jak na obecną kondycję naszych skoków to naprawdę niezłe wyniki.
Na dodatek należy wybić fakt, że Kamil Stoch jest wielką ikoną nie tylko polskich, ale też światowych skoków. Dopóki nie powiesił nart na kołku, nie powinniśmy go chować w szafie. Najzwyczajniej nie stać nas na to i to pod każdym względem: sportowym, marketingowym i medialnym.
- Trochę się cofamy i dlaczego tak się dzieje, to jest good question (dobre pytanie) do naszego trenera - wypalił na antenie Eurosportu Aleksander Zniszczoł.
Przejdź na Polsatsport.pl