Ważne doniesienia ze sztabu Hurkacza. Co z formą Polaka?
Kapitan reprezentacji Polski w tenisie Mateusz Terczyński przyznał, że nikogo nie musi mobilizować w trakcie turnieju United Cup, który poprzedza Australian Open. - To pierwszy turniej w roku po okresie przygotowawczym, więc wszyscy są naładowani energią i głodni gry - podkreślił.
Na czym polega pańska rola jako kapitana reprezentacji Polski w tenisie?
Mateusz Terczyński: Moim zadaniem jest zadbanie o to, żeby każdy zawodnik miał optymalne warunki do przygotowania się do meczów i pobytu w trakcie turnieju. Ustalamy wspólny plan treningów i aktywności, a ja dodatkowo wspieram zawodników na korcie – czasem dodatkowo jako sparingpartner, jeśli akurat tego potrzebują. Ważna jest dla mnie współpraca z drużyną i sztabami, żeby wszystko działało jak najlepiej. Prowadzę też treningi drużynowe. Czasem zdarza się, że jestem na kortach od 9 rano do 19 wieczorem, pomagając zawodnikom w ich przygotowaniach. Do tego dochodzi organizacja – trzeba wszystko skoordynować, od planów treningowych po działania promocyjne, żeby nic nie kolidowało z przygotowaniami. Mamy grupę na WhatsAppie, gdzie ustalamy wszystkie szczegóły, także te dotyczące wydarzeń dla mediów.
Jaka atmosfera panuje w drużynie?
Jest świetna – udało nam się w grupie kilkunastu osób, zawodniczek i zawodników razem z ich trenerami, wyjść na wspólną kolację do włoskiej restauracji. Wróciliśmy potem spacerem do hotelu, zatrzymując się na deser na lody.
W składzie z Igą Świątek i Hubertem Hurkaczem Polska bywa zaliczana do faworytów United Cup. Czy takie przeświadczenie jest również wewnątrz zespołu?
Maja Chwalińska, Hubert Hurkacz, Kamil Majchrzak, Alicja Rosolska, Iga Świątek i Jan Zieliński - to świetny skład, ale nie myślimy o tym, co mówią o naszej drużynie. Każdy skupia się na przygotowaniach do tego turnieju. Jeśli będziemy dobrze przygotowani i konsekwentni, mamy szansę na dobry wynik.
Czy po ubiegłorocznym osiągnięciu, jakom był finał, apetyty są jeszcze większe?
Mamy bardzo ambitny zespół i wszyscy chcą tutaj osiągnąć jak najlepszy wynik. Na treningach widać ogromną motywację – Iga, Hubert, Kamil, Jan, Maja i Alicja pracują na najwyższych obrotach. Widać, że są gotowi, żeby dać z siebie wszystko, a atmosfera w drużynie sprawia, że wszyscy pracują na wspólny cel.
Wśród zawodników panuje opinia, że United Cup to przetarcie przed Australian Open. Czy w związku z tym zawodników i zawodniczki trzeba dodatkowo motywować?
Nie, wcale nie trzeba. To pierwszy turniej w roku po okresie przygotowawczym, więc wszyscy są naładowani energią i głodni gry. Chcą pokazać się z jak najlepszej strony i nie muszę nikogo motywować, bo każdy chce tu walczyć o zwycięstwo.
Jest pan w sztabie Hurkacza. Jak wygląda jego zdrowie po kontuzji, która wyeliminowała go z igrzysk?
Hubert jest na dobrej drodze do pełni formy, na treningach pracuje bardzo intensywnie. Proces powrotu po kontuzji oraz operacji wymaga czasu i cierpliwości, ale widać, jak jego dyspozycja się poprawia. Cały sztab: Przemek Piotrowicz, Kuba Rogalski, Nicolas Massu, Ivan Lendl, a także rodzina Huberta, wszyscy wspieramy go na każdym etapie. To wspólny wysiłek, który przynosi efekty.
Co zmieniło się w treningach po zmianie szkoleniowca?
Nowi trenerzy wnieśli świeże spojrzenie i wprowadzili nowe elementy, które testujemy na zajęciach. Nie jest to całkowita zmiana podejścia, bo wiele rzeczy, które Hubert wypracował, przyniosło mu sukcesy i doprowadziły go do szóstego miejsca na świecie. Teraz chodzi o dodanie nowych detali, które stopniowo mogą podnieść jego grę na jeszcze wyższy poziom.
Co zmieni się w grze Huberta i kiedy będzie można zobaczyć efekty pracy z nowym szkoleniowcem?
W tenisie efekty nowych elementów w grze nie pojawiają się od razu. To proces, który wymaga czasu, żeby zmiany stały się naturalne i automatyczne. Ważne jest, żeby te nowe elementy wpasowały się w całość gry Huberta i zaczęły działać intuicyjnie. Myślę, że efekty będą widoczne w ciągu najbliższych kilku miesięcy.
Przejdź na Polsatsport.pl