Cezary Kulesza skomentował problem Rakowa. "Władze miasta w końcu zrozumieją, że należy to zrobić"
Jaki był 2024 rok dla polskiej piłki? To pytanie zadaliśmy prezesowi Polskiego Związku Piłki Nożnej, Cezaremu Kuleszy, który w rozmowie z Polsatem Sport wypowiada się również na inne kwestie, m.in. dotyczące problemu Rakowa Częstochowa ze stadionem. Przed laty ówczesny prezes PZPN, Zbigniew Boniek próbował nawet występować w roli mediatora na linii klub - miasto, a nadzieje na przełom były spore. Teraz wydaje się, że kłopot wraca do punktu wyjścia. Co sądzą o tym obecne władze polskiego futbolu?
Krystian Natoński (Polsat Sport): Jaki to był rok dla polskiej piłki?
Cezary Kulesza (prezes PZPN): Od strony organizacyjnej był to bardzo dobry rok. Federacja przedłużyła współpracę z kluczowymi sponsorami, a nawet pozyskaliśmy nowych partnerów. Dzięki temu wszystkie drużyny narodowe - mam na myśli zarówno drużyny męskie, jak i kobiece, seniorki oraz seniorów - miały optymalne warunki do pracy na zgrupowaniach. Od strony sportowej cieszą z pewnością sukcesy piłki kobiecej - awans na Euro seniorek oraz świetny występ kadry U17 na mistrzostwach Świata. Nasi chłopcy z kadry U21 również wywalczyli awans na mistrzostwa Europy.
Wiadomo, że najwięcej emocji wzbudzają występy seniorów. Tutaj to była huśtawka nastrojów, bo patrząc na mistrzostwa Europy, graliśmy ładnie dla oka, ale nie wyszliśmy z grupy. Wiemy, jakich mieliśmy przeciwników. Jedynym minusem jest spadek do niższej dywizji Ligi Narodów. Wierzę, że nasi piłkarze szybko powrócą do dywizji A.
O ile sportowo Polska pasuje poziomem do niższej dywizji, tak na pewno spadek do niej to spora strata wizerunkowa. Prestiżem była możliwość rywalizacji z tymi topowymi drużynami. A na to też patrzą kibice. Wy pewnie też.
Oczywiście, że patrzymy, ale trzeba tutaj spojrzeć obiektywnie i na chłodno. Co jest podstawą do dobrej gry naszej reprezentacji? Przede wszystkim, żeby nasi kadrowicze grali w swoich klubach po 90 minut, żeby byli podstawowymi i wyróżniającymi się zawodnikami. Jak dzisiaj spojrzymy, to niewielu gra w swoich klubach, a jak gra, to 15-20 minut. Widzimy, że ten zasób w linii defensywnej jest bardzo mały. Do tego było kilka kontuzji, które sprawiły, że Michał Probierz nie mógł z nich skorzystać. Niekiedy okiem kibica patrzymy, że powinniśmy wygrywać nawet z Hiszpanią czy Francją, ale trzeba zwrócić uwagę, jaki realnie mamy potencjał.
Rozmawiamy przy okazji 90. Plebiscytu Przeglądu Sportowego i Telewizji Polsat na Sportowca Roku 2024. Robert Lewandowski zajął ósme miejsce. Jak pan to skomentuje?
Zawsze kibicuję Robertowi i chciałbym, żeby był jak najwyżej, bo jest ambitnym piłkarzem z charakterem. I poprzez jego osiągnięcia, co robił oraz to, w jakich klubach gra, zawsze był numerem jeden - strzelał najwięcej goli, zdobywał tytuły króla strzelców - czy to w Bundeslidze, ale również w Hiszpanii. Mocno go dopinguję, toteż to oczywiste, że chciałbym, aby był jak najwyżej.
ZOBACZ TAKŻE: Olbrzymi cios dla Rakowa! Klub dostał bolesną wiadomość od miasta. Kibice wściekli
Wspomniał pan o 2024 rok w kontekście reprezentacji, ale jeśli chodzi o piłkę klubową, to minione dwanaście miesięcy nie były najgorsze. Nasza PKO BP Ekstraklasa wspina się w rankingu lig europejskich dzięki dobrym występom Legii i Jagiellonii w Lidze Konferencji. Wierzy pan, że uda się w tym rankingu wspiąć na tyle wysoko, że zyskamy jeszcze jedno miejsce w pucharach?
To jest uzależnione od dalszych występów naszych drużyn w Lidze Konferencji. Legia czeka na rywala, natomiast Jagiellonia już niebawem będzie rywalizować w barażach. Nie ma znaczenia, jakie to są kluby, musimy wszystkim kibicować, którzy reprezentują nasz kraj i zdobywają punkty do rankingu. Powinniśmy teraz trzymać kciuki za Jagiellonię, bo gra w interesie innych polskich drużyn i walczy o kolejne punkty. A to pomaga, aby wprowadzić do pucharów kolejną, czwartą drużynę.
Raków Częstochowa znowu ma problem ze stadionem. Wydawało się, że niebawem ruszy budowa nowoczesnego obiektu w mieście, ale kolejny raz pojawiają się sygnały, że magistrat nie kwapi się do tego. Wiemy, że ten temat był i jest wałkowany od lat. Jak teraz pan na to patrzy, jako prezes PZPN? Mówimy o drużynie, która od lat jest w polskiej czołówce i ma europejskie aspiracje.
Wiem o tym problemie, ale to jest problem nie tylko Rakowa. Niestety, my jako PZPN nie mamy wpływu na władze miasta Częstochowy. Jeżeli możemy w czymkolwiek pomóc, to zawsze służymy pomocą, dlatego, że to jest dla dobra polskiej piłki. Wiemy, że im więcej tych pięknych stadionów, tym futbol staje się efektowniejszy.
A jest pan zdziwiony taką postawą częstochowskich władz miasta, że mając taki klub, nie kwapi się do budowy nowoczesnego stadionu?
Myślę, że władze miasta Częstochowy w końcu zrozumieją, że należy to zrobić, bo właściciel Rakowa - pan Michał Świerczewski wykłada własne pieniądze po to, aby reklamować nie siebie, tylko miasto i klub. I robi to w bardzo dobry sposób, bo widzimy jak szybko klub awansował z niższych lig do Ekstraklasy. Dzisiaj Raków jest mocnym punktem na mapie polskiej piłki, który liczy się w walce o tytuł mistrza Polski. Drużyna cały czas jest bardzo groźna i wszystko stoi na dobrej drodze, aby znowu mogła powalczyć o ten tytuł.
Patrzy pan na tę sytuację, bazując na własnych doświadczeniach, kiedy sterował pan Jagiellonią? Wie pan doskonale, że rozmowy z miastem nie muszą należeć do łatwych w sferze finansowej.
Wiadomo, że każde miasto, każdy klub, każdy prezydent inaczej patrzy na ten sport, dlatego trudno mi się wypowiadać na temat poszczególnych klubów, ponieważ każdy z nich boryka się z jakimiś problemami. Wiemy, że klubom zawsze są potrzebne pieniądze. Ile by ich nie było, to zawsze je przyjmuje. I każda pomoc - czy to jest od miasta, czy samorządu, jest potrzebna.
Żyje pan już wyborami na prezesa PZPN? W kuluarach mówi się, że Zbigniew Boniek będzie "atakował".
Na razie tym nie żyję, bo jest jeszcze sporo miesięcy do wyborów. Mówi się, że kto za wcześnie startuje, może stracić kondycję przed samą metą, więc ja podchodzę do tego spokojnie i z dużym szacunkiem do każdego ewentualnego kandydata.
Aczkolwiek Zbigniew Boniek przyznał, że aktualny prezes zawsze ma łatwiej wygrać wybory, bo on zna te bieżące sprawy od środka.
Nie będę tego komentował. Skoro tak powiedział, to pewnie wie, że tak jest.
Przejdź na Polsatsport.pl