Nie słuchają Thurnbichlera. PZN może odstawić weteranów

Dariusz OstafińskiZimowe
Nie słuchają Thurnbichlera. PZN może odstawić weteranów
fot. PAP
Nie słuchają Thurnbichlera. PZN może odstawić weteranów

Możemy się cieszyć z wyników Pawła Wąska, bo zrobił duży postęp – mówi członek zarządu PZN Rafał Kot po Turnieju Czterech Skoczni. – Paweł jest jedynym, który nie dyskutuje z trenerem i ślepo wykonuje jego polecenia – dodaje nasz ekspert, zdradzając, że problem z tym mają nasi weterani. Jak tak dalej pójdzie, to ich miejsce zajmą młodsi zawodnicy.

Dariusz Ostafiński: Apoloniusz Tajner mówił, że TCS może być dla Polaków przełomem. Z kolei Kazimierz Długopolski utrzymywał, że będzie dobrze, jak Wąsek utrzyma pewien poziom, bo przynajmniej miejsca w drugiej dziesiątce będą. Nie trafił ani jeden, ani drugi, a pana chciałem zapytać, na co pan liczył i jak ocenia to co się wydarzyło na TCS?

 

Rafał Kot, członek zarządu PZN: Muszę powiedzieć, że ja przed Turniejem Czterech Skoczni byłem między Tajnerem i Długopolskim. Nie było we mnie ani wielkiego optymizmu, ale nie było też kompletnie czarnego scenariusza. A teraz uważam, że możemy się cieszyć z wyników Pawła Wąska, bo zrobił duży postęp.

 

Skąd te jego dobre wyniki?

 

Jest jedynym, który nie dyskutuje z trenerem i ślepo wykonuje jego polecenia. To daje efekty. Te jego miejsca na ostatnim turnieju, to jest właśnie efekt dobrej współpracy. Paweł stał się powtarzalny, to jest jego duży atut.

 

Stać go na więcej.

 

On może poprawić swoje miejsce w generalnej klasyfikacji. Na to liczę.

 

A pozostali?

 

Mam nadzieję, że za Wąskiem pójdzie Olek Zniszczoł. Nie we wszystkim pracuje jak Paweł. Pokazuje skoki na pierwszą trójkę na treningach, a jak mamy konkurs, to nie potrafi tego powtórzyć. Na pewno problemem jest to, że Olek musi mieć wiatr pod narty, bo z tylnym wiatrem sobie nie jest w stanie poradzić. Idźmy jednak dalej. Jak chodzi o Kubackiego, to jeśli zdecyduje się na współpracę z trenerem Thurnbichlerem, to powinien zrobić postępy. Wreszcie z Żyłą jest ten problem, że pogubił się mentalnie.

 

Mam wrażenie, że wszyscy nasi weterani strasznie pogubieni.

 

To wynika z tego, że skoki ewoluują, zmieniają się. Wchodzą nowinki sprzętowe, zmienia się technika skoku, najazdy. Młodym łatwiej jest się dostosować, bo starsi mają nawyki, które jeszcze do niedawna dawały im wynik, ale teraz już nie. Im jednak ciężko się przestawić i to jest główna przyczyna. Każdy z nich robi ten sam błąd na dojeździe. Cały świat skacze agresywnie, a z naszych jedynym, który robi wszystko dobrze od A do Z, jest Paweł.

 

Powiedział pan, że nasi zawodnicy nie słuchają trenera, a całkiem niedawno Zniszczoł mówił przed kamerami, że dostaje tyle informacji od Thurnbichlera, że zwyczajnie się gubi.

 

Nie ma czegoś takiego, że Thurnbichler miesza w głowie naszym zawodnikom. Prezes Adam Małysz specjalnie pojechał na zawody, żeby sprawdzić, czy coś się dzieje. Zawodnicy czasem w emocjach coś chlapną, a tak nie jest. Sprawa została wyjaśniona.

 

Czyli wracamy do punktu wyjścia. Mamy z jednej strony trio Wąsek, Zniszczoł, Wolny, które chce słuchać trenera i trio weteranów, które tego nie robi.

 

Myślenie starszych zawodników jest takie, że skoro skakali tak, jak skaczą i byli mistrzami, to znaczy, że znów się uda.

 

Rozumiem, że właśnie dlatego Kamil Stoch poszukał sobie personalnego trenera i postawił na Michała Doleżala, z którym odnosił sukcesy.

 

Kamil nie był zadowolony ze swoich wyników i stąd takie rozwiązanie. My w to nie ingerowaliśmy. Uznaliśmy, że najbardziej utytułowany zawodnik ma prawo do takich wyborów. Nie wnikaliśmy w to, kogo angażuje.

 

A może jednak jest jakiś problem z Thurnbichlerem. Krzysztof Sobański po inauguracji Turnieju Czterech Skoczni powiedział mi, że Austriaka należało już rok temu zwolnić.

 

Bardzo cenię trenera Sobańskiego, bo wykonał wielką pracę. Problem z ludźmi patrzącymi z boku jest taki, że nie mają pełnej wiedzy o tym, co się dzieje. Poza tym łatwo się krytykuje. Gorzej, że krytycy nie dają innych rozwiązań w zamian.

 

W tej chwili wygląda to jednak tak, że mamy lidera Wąska i szukamy drugiego dobrego skoczka.

 

Paweł jeszcze się poprawi. Jest blisko podium. A tym drugim może być Zniszczoł. W każdej chwili może stać się systematyczny i powtarzalny. Z innymi już tak łatwo nie będzie. Wolny jest mądrym zawodnikiem, więc pewnie też ustabilizuje się na jakimś poziomie. A starszych czeka trudna praca. Prócz tego, co mówiłem, jest też kłopot z ich wiekiem i tym, że są mocno wyeksploatowani. Jednak na razie nie ma co ich skreślać. Najważniejsze będą mistrzostwa świata w Trondheim. Jeśli chodzi o walkę o Kryształową Kulę, to jesteśmy poza.

 

Jest jednak szansa na miejsce Wąska w dziesiątce, co byłoby sukcesem.

 

Tak się jednak zastanawiam, czy skoro z weteranami jest tyle zachodu, to może jednak warto by poszukać nowych twarzy. Wiem, zaraz pan powie, że to może przynieść więcej szkody niż pożytku, ale chyba jednak nie ma innego wyjścia.

 

Jeśli weterani dalej będą skakali tak słabo, to trzeba będzie sięgnąć po zaplecze. Nawet przy tym zastrzeżeniu, o którym pan wspomniał.

 

Trzeba będzie dać komuś szansę wypłynięcia na szerokie wody. Jednak z tymi decyzjami chwilę jeszcze zaczekamy. Przed nami mistrzostwa Polski, potem turniej w Zakopanem. Mam jednak nadzieję, że nie trzeba będzie robić wielkiego zamieszania, że do trójki Wąsek, Zniszczoł, Wolny dołączy Kamil i będziemy mieli taką mocną czwórkę.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie