To będzie największa zagadka tego turnieju. Ekspert widzi trzy opcje
8 stycznia startuje 4 Nations Cup. Dla polskich piłkarzy ręcznych to ostatni test przed mistrzostwami świata. Zdaniem Grzegorza Tkaczyka, byłego reprezentanta Polski, trener Marcin Lijewski będzie miał okazję, by rozwiązać najbardziej palący problem Biało-Czerwonych.
Dariusz Ostafiński, Polsat Sport: Co może nam dać turniej 4 Nations Cup?
Zobacz także: 4 Nations Cup. Terminarz i plan transmisji
Grzegorz Tkaczyk, były reprezentant Polski: Ten turniej będzie bardzo ważny choćby z tego względu, że nasza drużyna będzie mogła wpaść w jakiś rytm meczowy. A dla trenera Lijewskiego to jest ostatni moment, żeby sprawdzić jakieś warianty, które ma w głowie. Będzie mógł popróbować różnych rzeczy i udoskonalić to, co jest. Myślę jednak, że największą zagadką, która może zostać rozwiązana na tym turnieju, będzie znalezienie kogoś na prawe rozegranie.
To nasza bolączka.
Powiedziałbym, że to nasza bolączka od wielu lat. Zwłaszcza pod nieobecność Michała Daszka, który przecież grał tam z przymusu. I tak jednak stał się taką naszą bronią numer jeden. W związku z jego kontuzją trzeba jednak szukać innych rozwiązań. To jest dziura, którą trzeba załatać.
Jakie ma pan propozycje?
Na dziś widzę trzy opcje. Pierwszą jest Arek Moryto, który podobnie jak Daszek jest prawoskrzydłowym, ale już wchodził na prawe rozegranie i mógłby sobie z tym poradzić i załatać dziurę. Kolejną opcją jest Widomski. Trener może też spróbować praworęcznego rozgrywającego Michała Olejniczaka. On też może sobie doskonale poradzić. To oczywiście moje typy.
Dobrze by było postawić w 4 Nations Cup na jakieś jedno rozwiązanie i doszlifować grę z konkretnym, wybranym zawodnikiem.
Oczywiście, że tak byłoby lepiej. Jednak w ciemno mogę założyć, że tak się nie stanie.
Dlaczego?
Bo nie będziemy chcieli odkrywać wszystkich kart. Zazwyczaj tak się nie robi. Chodzi o to, żeby nie dać przeciwnikom pełnej wiedzy o tym, kim i jak gramy. Ta wiedza pomogłaby naszym grupowym rywalom na mistrzostwach świata lepiej przygotować się taktycznie do spotkań z nami. A jednak jakiś element zaskoczenia by się przydał.
To prawda.
Poza wszystkim turniej w Płocku jest dla nas bardzo ważny. Mam nadzieję, że hala będzie pełna. Warto byłoby to wygrać i pokazać dobrą piłkę tym, którzy przyjdą. To nas przy okazji zbuduje.
Patrząc na rywali, wydaje się, że stać nas na wygraną.
Absolutnie tak. Wszyscy przeciwnicy są w naszym zasięgu. Najtrudniejsza wydaje się Austria, która prezentuje styl zbliżony do Szwajcarów, naszych rywali grupowych na mistrzostwach świata. Muszę przyznać, że dobrze dobraliśmy przeciwników. Tunezja i Japonia to takie zespoły trochę bardziej egzotyczne i grają inaczej, ale to nam się przyda, jak wyjdziemy z grupy na mistrzostwach. Bo na takie drużyny możemy trafić.
Myśli pan, że jesteśmy w stanie wypaść lepiej niż na poprzednich mistrzostwach, gdzie jednak kibice przeżyli zawód.
Osobiście mam nadzieję, że to będą lepsze mistrzostwa. Jestem też jednak realistą. Brak Sićki i Daszka to są duże braki i osłabienie naszej drużyny. To są wielkiej klasy zawodnicy, których trudno będzie zastąpić.
Kolejnym problemem jest chyba to, w jakim miejscu jest nasza drużyna.
To jest taki etap ciągłej przebudowy. Trener szuka odpowiedniej materii ludzkiej. Szuka zawodników, którzy pozwolą naszej drużynie grać lepiej.
Artur Siódmiak, z którym rozmawiałem niedawno, mówił mi, że trener Lijewski odszedł od modelu hiszpańskiego i nasza drużyna zaczęła grać to, co potrafi najlepiej.
Tak jest. Artur zna się na piłce i słusznie zauważył tę zmianę. Trener Lijewski był zawodnikiem, który preferował inny styl z racji tego, że grał w Bundeslidze, więc to odejście nie powinno dziwić. Jest twarda obrona, są inne schematy. Jednak to dobrze. Podstawą do osiągnięcia dobrego wyniku na mistrzostwach będzie skuteczna i agresywna gra w obronie. Mam nadzieję, że to zobaczymy. Jak się uda, to będą możliwości kontrataku.
Do wygrywania potrzeba jest też mocna głowa. Myśli pan, że ewentualne zwycięstwo w 4 Nations Cup może natchnąć drużynę, dodać jej skrzydeł.
Dobrze by było, bo grupę na mistrzostwach mamy trudną, wymagającą. Ameryki nie odkryję, jak powiem, że zwycięstwa budują. Jak uda się zagrać dobry turniej w Płocku, to faktycznie może nas ponieść. Dobrze będzie, jak przystąpimy do mistrzostw zbudowani, pewni siebie, bo to pozwoli nam łatwiej wejść w turniej. Może się zdarzyć na 4 Nations Cup porażka, ale lepiej byłoby wszystko wygrać.
I żeby nas ominęły kontuzje, bo już dość straciliśmy.
To podstawa, żeby już nikt więcej nie wypadł. Wtedy pojedziemy na mistrzostwa z większym spokojem.
Przejdź na Polsatsport.pl