Ostateczna diagnoza ws. Kamila Stocha! "To jest punkt zapalny"
Dziś mijają dokładnie cztery lata od ostatniego zwycięstwa Kamila Stocha w konkursie Pucharu Świata. 9 stycznia 2021 r. pokonał konkurencję na Hochfirstschanze w Titisee-Neustadt, dzięki lotom na 139 i 144 m. Była to jego trzecia wygrana z rzędu. Czy stać go na powrót na szczyt? Specjalnie dla Polsatu Sport diagnozuje trenerski guru Jan Szturc, który w kryzysach ratował nawet Adama Małysza.
Michał Białoński: Kamil Stoch trzykrotnie wygrał Turniej Czterech Skoczni, ale miejsca w trzeciej dziesiątce Pucharu Świata do tego stopnia go nie zadowalały, że tym razem postanowił nie jechać na niemiecko-austriackie zawody. Jak pan ocenia dotychczasowe występy "Orła z Zębu”?
Jan Szturc, długoletni trener skoków, który pomagał w kryzysach m.in. Adamowi Małyszowi: Myślę, że Kamilowi niewiele brakuje do lepszego skakania, które pozwoliłoby mu na wchodzenie nawet do pierwszej "10" Pucharu Świata. Na pewno stać go na to.
ZOBACZ TAKŻE: Trener-guru uzdrawiał Adama Małysza. Teraz stawia mocną diagnozę! "To nie powinno wyjść na zewnątrz”
To na czym polega jego problem?
Pozycja dojazdu u Kamila to jest u niego punkt zapalny, na dodatek spóźnia odbicie. Teraz trzeba sobie postawić pytanie, dlaczego spóźnia. Jeżeli jest z tyłu, jego biodro opada za nisko, a taką sylwetkę ma zakodowaną, to z tak niskiej pozycji biodra nie ma szans, aby zdążyć. Tym bardziej, że jego odbicie jest spóźnione, niemal skok w skok. A jak czasem zareaguje troszeczkę wcześniej, to odlatuje na tyle daleko, że melduje się w drugiej dziesiątce konkursu. Ogólnie pozycja Kamila jest za niska. To jest dojazd z tyłu.
To są największe różnice w porównaniu do światowej czołówki?
Gdybyśmy nałożyli pozycję dojazdową Kamila na tę lidera Pucharu Świata Daniela Tschofeniga, to wyszłoby, że nasz skoczek ma biodra znacznie niżej. Nie powiem, że o pięć centymetrów, bo to trudno zmierzyć, ale jego pozycja jest wyraźnie niższa. Na dodatek przy takim porównaniu przekonalibyśmy się o różnicy w reakcji między tymi skoczkami.
Uważam, że jeśli Kamil popracuje nad pozycją dojazdu, by była ona wyższa, bardziej agresywna, podniesie biodro, zdąży z odbiciem na progu i zrobi to w dobrym kierunku, to osiągnie swój cel – znacznie lepsze skoki. Naprawdę Kamil jest blisko tego. Nie wiem tylko, jak on czuję tę pozycję dojazdu. Zawodnik ma swoją wyobraźnię. W tym, co robił ostatnio, dobrze się czuł, ale nie dawało to pożądanych efektów.
Co może mu dać podniesienie biodra podczas dojazdu?
Przede wszystkim szybszą reakcję na progu. Do tego potrzebna jest właśnie wyższa pozycja, z aktywnym dojazdem kolanami – tak bym to określił. Myślę, że Kamil jest na dobrej drodze, żeby zrobić postępy i przestać się męczyć ze załapaniem się do trzeciej dziesiątki, ale walczyć o tę pierwszą.
Już za tydzień karuzela Pucharu Świata dotrze do Zakopanego. Kibicom zależy na tym, aby nadzieję dawały występy nie tylko Pawła Wąska, ale też pozostałych naszych skoczków. Myśli pan, że jest szansa na znaczącą poprawę?
Zakończenie Turnieju Czterech Skoczni od Zakopanego dzielą dwa tygodnie. To niemało. Nasi skoczkowie mogą potrenować, a w najbliższy weekend, 11 stycznia, na Wielkiej Krokwi czekają nas już mistrzostwa Polski. To wszystko daje szanse na poprawę. Każdą chwilę trzeba wykorzystać, maksymalnie zindywidualizować treningi, wszystko robić na spokojnie. Poprawiać konkretne elementy. To musi być stabilne, wypracowane, bazujące na automatyzmach. Ów automat u niektórych zawodników się poprzestawiał i trzeba będzie poświęcić troszkę czasu, żeby go przywrócić do właściwego działania. Chodzi głównie o dobre kąty odbicia, ale też o właściwą pozycję, swobodę dojazdu. To jest podstawa.
Zawodnicy pospinani, jak Piotrek Żyła, który jedzie tak spięty, jakby chciał rozsadzić nogami próg, nie wykorzystują siły i energii, które niewątpliwie mają. Na razie jednak energia jest źle ukierunkowana. Myślę, że tu jest pies pogrzebany u Piotrka, ale i u Olka Zniszczoła, który potrafi wskakiwać do pierwszej "dziesiątki" na treningach i w kwalifikacjach, natomiast podczas zawodów wyzwania i presja go troszkę przerastają. Ale on również jest na dobrej drodze, żeby złapać odpowiednie kąty odbicia.
Ciekaw jestem konfrontacji naszych skoczków na mistrzostwach Polski. Liczę na to, że zobaczę postępy.
Przejdź na Polsatsport.pl