Iwanow: „Kocioł” zamiast „Narodowego”. Polityka czy ekonomia?

Iwanow: „Kocioł” zamiast „Narodowego”. Polityka czy ekonomia?
fot. Cyfrasport
Iwanow: „Kocioł” zamiast „Narodowego”. Polityka czy ekonomia?

Poza mieszkańcami Polski południowej, w tym w szczególności tej z aglomeracji Górnego Śląska, oraz ludźmi zarządzającymi stadionem w Chorzowie, niewiele jest osób zadowolonych z przymusowej przeprowadzki piłkarskiej reprezentacji Polski. PGE Narodowy poza kilkoma wyjątkami gościł nie tylko kadrę, ale przede wszystkim kibiców narodowego zespołu, którzy całą logistykę dotarcia do stolicy mieli już opanowaną do perfekcji. I każdy kibic spoza Mazowsza miał tu mniej więcej taką odległość.

Jeżeli jakiś czas temu podjęto decyzję, że „Biało-Czerwoni” grać będą głównie tutaj, to mało kto się temu sprzeciwiał. Stadion zyskał nazwę Narodowego, bo był naszą główną areną na EURO 2012. Tu przeniesiono z pełnym sukcesem finał odrestaurowanego Pucharu Polski, który i dzięki temu zyskał blask, jakiego dotychczas nigdy nie miał. Teraz wygląda na to, że i 2 maja jeden z najważniejszych meczów w krajowej piłce odbędzie się gdzieś indziej. Zamiast „Gniazda Białych Orłów” prawdopodobnie przeniesie się do „Kotła Czarownic”. Tradycja w Polsce nie jest w stanie przetrwać nawet kilkunastu lat…

 

Zobacz także: Lewandowski i spółka opuszczają Narodowy! Oto kulisy decyzji! "Cena zaporowa”

 

Nowe władze PGE Narodowego mają prawo ustalać taki cennik, jaki uznają za stosowny. Może jednak można było się spotkać w pół drogi? Przecież trudno sobie wyobrazić, że przez następne lata obiekt, który nosi miano „Narodowego” właśnie ze względu na występy nań reprezentacji, w ogóle nie gościł… narodowego zespołu. Moja imaginacja nie sięga aż tak daleko, bym mógł zwizualizować sobie najbliższych kilka sezonów bez żadnego piłkarskiego meczu na wybudowanym głównie pod ten cel obiekcie.

 

Co na to liczni sponsorzy, którzy wykorzystywali specjalnie przygotowywane pod takie wydarzenie przestrzenie komercyjne i biznesowe oraz dziesiątki lóż? Piłkarze reprezentacji też byli przyzwyczajeni do pewnego stale ustalonego porządku i scenariusza. To też będzie musiało ulec zmianom. Ich „domem” był hotel „Double Tree By Hilton”, ustalono współpracę z Legia Training Center, gdzie w komfortowych warunkach można było się przygotować do kolejnych spotkań, trenowano też dość często na samym Narodowym. Dziś całą tę procedurę trzeba organizować na nowo.

 

Jasne, że atmosfera na warszawskim gigancie rzadko zbliżała się do ideału. Na Śląskim – chociażby w barażu o mundial w Katarze przeciwko Szwedom – faktycznie czuliśmy się tak, jak powinno być zawsze na piłkarskim widowisku. Tylko, że sam stadion nie jest tu wyznacznikiem i gwarancją tego, że na trybunach będzie tak, jak być powinno. Poza tym do Chorzowa mogą przyjechać przecież ci sami ludzie, którzy wybierali co mecz do Warszawy. Choć jasne jest, że do centralnej Polski z wielu regionów kraju jest bliżej niż na Górny Śląsk. Jak bardzo zmieni się teraz „geografia” fanów na meczach kadry i czy wreszcie zrobi się „gorąco”? Zobaczymy…

 

Zawsze byłem zdania, że dobro narodowe, jakim jest reprezentacja Polski, powinno być dostępne w różnych rejonach kraju. Tak jak ma to miejsce we Włoszech, w Niemczech czy Hiszpanii. Kadra, choć tylko od czasu do czasu gościła przecież i w Gdańsku, i we Wrocławiu, rzadziej w Poznaniu czy właśnie na Śląskim. Ale niemal permanentną obecność naszej najważniejszej drużyny piłkarskiej na PGE Narodowym przyjąłem z akceptacją i zrozumieniem.

 

Teraz to wszystko wygląda to na ruch przypominający „wylanie dziecka z kąpielą”. Jeżeli jest to decyzja tylko związana z ekonomią, to polski kibic będzie musiał się z tym pogodzić. Nikt czterystu-pięciuset złotych za sam bilet na mecz daleko od domu nie wyda. Tym bardziej na Maltę, Litwę czy Finlandię. Jeżeli jednak w tej całej sytuacji wraz z tak gigantycznym podniesieniem ceny za wynajem mamy do czynienia z kontekstem politycznym, to czuje się z tym zdecydowanie gorzej. Sport miał być przecież daleko od tych kwestii. Pytanie jednak, czy w dzisiejszych czasach jest to w ogóle możliwe?

PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie