„To jest obłęd”. Mamy nową królową sportów zimowych
Przegrali zakład z Aleksandrą Król-Walas. Trenerzy przefarbowali włosy na różowo
Finałowy przejazd Aleksandry Król-Walas
Aleksandra Król-Walas 2. w Pucharze Świata w Cortinie d'Ampezzo
Aleksandra Król-Walas srebrną medalistką w slalomie gigancie w Carezzie!
- Szkoda – zmartwił się nasz komentator Grzegorz Jędrzejewski, przeglądając wyniki Aleksandry Król-Walas po wtorkowych kwalifikacjach PŚ w slalomie równoległym w Bad Gastein. Polka, po wygranej w Scuol, zajęła fotel liderki klasyfikacji PŚ. W Bad Gastein nie ukończyła przejazdu i nie awansowała do zawodów, ale slalom nie jest jej mocną stroną. Woli giganta. Poza wszystkim nie ulega wątpliwości, że mamy nową gwiazdę. – Nie cierpię wielkich słów, ale Ola to jest petarda – przyznaje Grzegorz.
To nie jest zawodniczka, która pojawiła się znikąd. – Ma 34 lata, a na desce jeździ od dawna – opowiada nasz ekspert Grzegorz Jędrzejewski. – Pochodzi ze związanej ze sportem rodziny, ma już na koncie tytuł drugiej wicemistrzyni świata, który zdobyła w 2023 w Bakurani, w Gruzji.
Po narodzinach dziecka to inna zawodniczka
Można by jednak od razu dodać, że jej karierę chyba trzeba podzielić na dwie części. Pierwsza to ta przed narodzinami dziecka. Druga, czyli ta obecna, to jest już ten etap po. Tamta Aleksandra Król-Walas był dobra, solidna, ta nowa jest po prostu błyskotliwa. Łączenie sportu z opieką nad dzieckiem służy jej nadzwyczajnie, a nieprzespane noce tylko pomagają.
- Widać, że po urodzeniu dziecka jeździ lepiej – ocenia Jędrzejewski. – Lepiej wygląda na desce, jest pewniejsza siebie. Jazda sprawia jej dużą radość. To się przekłada na wyniki.
Król-Walas jedzie tak, jakby chciała udowodnić, że nie ma rzeczy niemożliwych. – Po urodzeniu bardzo szybko wróciła na stok. Bodaj już po trzech miesiącach zaliczyła pierwszy trening. Ten obecny sezon jest jej pierwszym po przerwie. Ogólnie - to jest petarda. Wyniki ma świetne. I nie chodzi tylko o wygraną w Scuol. Wcześniej były przecież dobre drugie miejsca – przypomina Jędrzejewski.
Z koszulką liderki jej do twarzy. To nowa królowa
Dzięki świetnym wynikom błyskawicznie stała się liderką kadry. Nasz ekspert mówi wprost, że stanowi teraz jej ostoję i jest wzorem do naśladowania dla młodszych zawodniczek. Takich jak Weronika Dawidek, Maria Chyc czy Olimpia Kwiatkowska. Zdaniem Jędrzejewskiego, te mają się od kogo uczyć.
Oczywiście od razu nasuwa się pytanie, czy Król-Walas jest nową królową sportów zimowych w Polsce. W poprzednich latach zima należała do skoczków, ale ci wpadli ostatnio w turbulencje, a 34-latka jest w czołówce. Jej jazda sprawia, że niektórzy już widzą ją na podium Pucharu Świata w Krynicy czy też na podium mistrzostw świata. Ona sama mówi, że koszulka liderki jej pasuje, że wolałaby się z nią nie rozstawać.
- Nie lubię wielkich słów, jak królowa zimy. Nie ma co balonika dmuchać, bo choć Puchar Świata jest ważny i prestiżowy, to jednak mistrzostwa świata to będzie trochę inna zabawa – komentuje Jędrzejewski i chyba ma sporo racji. Dojdzie większa presja i trudno powiedzieć, jak nasza zawodniczka sobie z tym poradzi. – Może się zdarzyć wszystko. Ona jest dobrze prowadzona przez trenera Oskara Boma, to przynosi efekty – dodaje ekspert.
Polski snowboard potrzebuje jej sukcesów
Pewne jest to, że polski snowboard potrzebuje kolejnych sukcesów Król-Walas czy Oskara Kwiatkowskiego. – Polski Związek Narciarski traktuje snowboard po macoszemu. Wraz z sukcesami zaczyna się nim jednak bardziej interesować. Wcześniej dyscyplina była na uboczu, a teraz mamy już nawet kadrę Polski. Byłoby dobrze, jakby ona i inni snowboardziści poszli za ciosem, bo bez dalszych zwycięstw tej naszej reprezentacji będzie ciężko – ocenia Jędrzejewski.
Według naszego specjalisty od snowboardu, już wykonała świetną robotę. – Te drugie miejsca i zwycięstwo to jest jakiś obłęd. Jak rok temu błyszczała Niemka Hofmeister, tak teraz robi to nasza Ola. I dobrze, bo gra idzie nie tylko o wygranie Pucharu Świata, ale i o kwalifikację olimpijską. Hofmeister już ją ma, a nasza zawodniczka jest na dobrej drodze.
Kolejna dobra wiadomość jest taka, że Król-Walas, mimo 34 lat (paniom wieku się nie wypomina, ale robimy wyjątek z istotnych względów), ma przed sobą wiele lat startów. – Claudia Riegler z rocznika 73, czyli zawodniczka po pięćdziesiątce, wciąż utrzymuje się w ścisłej czołówce, co tylko pokazuje, że 34 lata naszej snowboardzistki to nic. W tej dyscyplinie bardziej od wieku liczy się to, czy ten, który ją uprawia, wciąż czerpie z tego radość. Jeśli tak, to w dalszym ciągu stać go na sukcesy – kwituje Jędrzejewski.
Przejdź na Polsatsport.pl