Awans na kolejny mundial będziemy świętować w „Kotle Czarownic”

Awans na kolejny mundial będziemy świętować w „Kotle Czarownic”
fot. archiwum prywatne
Awans na kolejny mundial będziemy świętować w „Kotle Czarownic”

- Słyszy się, że warunki najmu Śląskiego zostały ustalone. I mam nadzieję, że zostaną one zrealizowane i awans na kolejny mundial będziemy świętować w „Kotle Czarownic” – mówi były dyrektor Stadionu Śląskiego Bartłomiej Kowalski w rozmowie z Polsatem Sport.

Dariusz Ostafiński, Polsat Sport: Od kilku dni media huczą o możliwym powrocie piłkarskiej reprezentacji na Stadion Śląski. Myśli pan, że to możliwe?


Bartłomiej Kowalski, były dyrektor Stadionu Śląskiego: Jak gruchnęła ta informacja, to od razu sobie sprawdziłem, kiedy odbędzie się zarząd PZPN, na którym mają zapaść decyzje. Jak zobaczyłem, że jest jeszcze czas, to uznałem, że ten wyciek nie był do końca przypadkowy. Podskórnie czułem, że pewne rozmowy dotyczące tego, żeby jednak pozostać na PGE Narodowym, będą się jeszcze toczyć, że nic nie jest przesądzone.

 

Dlaczego?

 

Z doświadczenia wiem, jak się takie sprawy załatwia. PZPN zna Śląski, zna jego zalety i wady. Jeszcze za czasów, kiedy tam pracowałem, zrobiliśmy wiele, żeby przyciągnąć piłkę na nasz obiekt. Rozbudowaliśmy zaplecze biznesowe. Zawsze przy okazji rozmów o kadrze był podnoszony argument, że strefa biznesowa jest uboga. Dlatego dołożyliśmy centrum konferencyjne, żeby poprawić naszą pozycję negocjacyjną.


A jednak nadal, z tego co pan mówi, Stadion Śląski jest traktowany niczym straszak. A przecież chodzi o obiekt, na którym rozgrywano wielkie mecze, a reprezentacja wielokrotnie świętowała awans do finałów wielkich imprez.


Nic jednak nie zmienia faktu, że Śląski jest stadionem Narodowym dla piłki i lekkoatletyki. Są stosowne uchwały, one nadal są ważne. I ja się cieszę z tego, że Śląski jest obecny w mediach. I na pewno nie jest żadnym straszakiem. PZPN zna kalkulacje i doskonale wie, jakie są plusy tego drugiego rozwiązania.

 

 

Jakie?


Choćby takie, że nie trzeba płacić ekstra miliona złotych za rozłożenie murawy. Takie wymogi postawiono przed PZPN, jak idzie o wynajęcie PGE Narodowego. Na Śląskim jest stała murawa, więc ten koszt odpada.


Rosnące koszty na PGE Narodowym mogą się też odbić na cenach biletów.


One już były wysokie, ale obiekt się zapełniał. Widać, że jest popyt, a dotąd te ceny nie odstraszały kibiców, bo stadion był w stu procentach sprzedany. Faktycznie jednak kolejna podwyżka mogłaby coś zmienić.


A podwyżka cen biletów może się okazać jedynym wyjściem jeśli operator będzie się upierał przy wyższej cenie wynajęcia obiektu.


Dlatego zapraszam na Śląski. Nie chcę podawać danych, ale powiem, że PZPN na meczach kadry na Śląskim zarabiał. Zadowolony był związek i spółka zarządzająca obiektem w Chorzowie. I tu już nawet nie chodzi o koszty wynajmu, które były niższe.


Atutem była całoroczna murawa, o której pan wcześniej wspomniał.


Właśnie. To duże obciążenie. Dodatkowo ta murawa jest o wiele lepszej jakości niż ta na Narodowym. Jest dobrze zakorzeniona, pielęgnowana. Dywanu rozłożonego na chwilę na PGE Narodowym nie da się w żaden sposób porównać. Zresztą zostawmy koszty. Granie na takiej stałej murawie było atutem także dla samych zawodników. Ja rozumiem, że obiekty zbudowane na Euro nie powstały po to, żeby stać puste, ale Śląski ze stałą murawą jest idealnym rozwiązaniem na mecze rozgrywane wczesną wiosną i późną jesienią. Poza tym czas najwyższy, żeby stolica podzieliła się reprezentacją. Na całym świecie jest tak, że drużyny narodowe grają na różnych obiektach. Dobrze by było ten sam model wprowadzić u nas.

 

 

A nie jest on wprowadzany, bo?


Myślę, że chodzi o dwie sprawy. Po pierwsze o wygodę, bo PGE Narodowy jest na miejscu. No i przy tej starej cenie PZPN zarabiał na meczach kadry na PGE Narodowym więcej.


To mamy wyjaśnienie.


No dobrze, ale jak się popatrzy na obecną sytuację, na to, co się dzieje, to jednak związek, dla ratowania twarzy, powinien coś zmienić. Choćby po to, żeby PGE Narodowy nie stał się monopolistą, który może podyktować dowolną cenę. Wiemy, że wrześniowy mecz z Finlandią nie może się tam odbyć, więc to już jest jedna szansa dla Śląskiego. Mecze towarzyskie i te w Lidze Narodów też należałoby przenieść do Chorzowa.


Z jakim uzasadnieniem?


Jakby nie spojrzeć, to jest stadion szczęśliwy dla naszej kadry. Pamiętamy baraż ze Szwedami, który wygraliśmy 2:0 i pojechaliśmy na mundial w Katarze. Już nie wspomnę o tym, że na Śląskim jest świetna atmosfera. No i czuć tę piękną historię. Wiem, zaraz odezwą się głosy, że obiekt nie jest tak nowoczesny, jak PGE Narodowy, ale po modernizacji i remontach stał się konkurencyjny. Podnosi się aspekt oglądania, bo jest bieżnia i do murawy daleko. Jednak pamiętajmy, że to obiekt wielofunkcyjny, gdzie prócz piłki jest lekkoatletyka, żużel i są koncerty, bo na Śląskim jest świetna akustyka. Poza wszystkim to też jest potężny argument za. Przy takiej akustyce ten doping kibiców się niesie.


W mediach można przeczytać, że umowa PZPN na wynajem Śląskiego została już jednostronnie podpisana przez operatora obiektu.


Słyszy się, że warunki najmu Śląskiego zostały ustalone. I mam nadzieję, że zostaną one zrealizowane i awans na kolejny mundial będziemy świętować w „Kotle Czarownic”.

 

W piątek zapraszamy na specjalne wydanie programu Polsat Futbol Cast, które poświęcone będzie zamieszaniu wokół reprezentacji. Początek o godzinie 9:00 w Polsacie Sport 1, na Polsat Box Go i Polsatsport.pl.

Przejdź na Polsatsport.pl

Mundial 2026 w piłce nożnej - czy Polska awansuje?

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie