Awantura ws. Narodowego! Hajto odsłonił kulisy. Gigantyczne kwoty!
Choć wszystkim się wydaje, że po naciskach ze strony rządu oraz Ministerstwa Sportu i Turystyki reprezentacja Polski definitywnie zostanie na PGE Narodowym, wszystkie atuty w tej rozgrywce ma prezes PZPN-u Cezary Kulesza. Dziś ekspert Polsatu Sport Tomasz Hajto odsłonił kulisy gigantycznej podwyżki, jakiej zażądał od PZPN-u zarządca Narodowego.
PZPN miał już oficjalnie ogłosić przeprowadzkę kadry narodowej z PGE Narodowego na Stadion Śląski, gdy do akcji wkroczył rząd. Premier Donald Tusk polecił ministrowi Sławomirowi Nitrasowi złagodzenie stanowiska w negocjacjach z PZPN-em, by kadra pozostała na Narodowym. W tle są oczywiście wybory prezydenckie, w których startuje reprezentant koalicji rządzącej, a zarazem prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, dla którego wyprowadzka reprezentacji Polski ze stolicy byłaby ogromnym ciosem.
ZOBACZ TAKŻE: Hajto stanowczo o zamieszaniu z PGE Narodowym. "Ja bym z tego aż takiej tragedii nie robił"
Cezary Kulesza znowu został królem polowania
Dlatego sprawa "być albo nie być kadry na Narodowym" wykroczyła daleko poza sport, stała się zagadnieniem politycznym, ogólnonarodowym. Ma tego świadomość prezes PZPN-u Cezary Kulesza, który był za pan brat z byłym ministrem sportu Kamilem Bortniczukiem i pewnie dlatego po zmianie władze dostawał cios za ciosem. Najpierw Sławomir Nitras unieważnił decyzję Bortniczuka o dotacji 300 mln zł na budowę Narodowego Centrum Szkolenia, Badań i Treningu Piłki Nożnej w Otwocku jako inwestycji o szczególnym znaczeniu dla sportu. A PZPN miał przecież słuszną ideę stworzenia domu dla wszystkich reprezentacji kraju żeńskich i męskich, w każdej grupie wiekowej, by zakończyć tułaczkę w poszukiwaniu miejsc do treningu. Ostatnio kadra Michała Probierza musiała się tułać niemal dwie godziny w każdą stronę, by móc potrenować w ośrodku Legii, w Książenicach.
Takie ośrodki dla swych reprezentacji mają Niemcy, Włosi, Anglicy, Hiszpanie, Francuzi, ale nie my.
Kolejnym pociskiem wystrzelonym przez ministra Nitrasa w PZPN i inne związki było narzucenie parytetu 30 procent kobiet w zarządach związków. Paradoksalnie ten przepis jest dyskryminujący dla kobiet, gdyż sugeruje, że bez obowiązku ich zatrudniania nie są w stanie sobie poradzić. Tymczasem przykłady Otylii Jędrzejczak i Marty Zawadzkiej dobitnie pokazują, że panie świetnie sobie radzą w zarządzaniu sportem bez parytetów Nitrasa. Pierwsza sprawnie zarządza Polskim Związkiem Pływackim, a druga jest wiceprezesem Polskiego Związku Hokeja na Lodzie i jedną z dwóch kobiet w zarządzie władz światowego hokeja IIHF.
PZPN przyjął na gardę te dwa ciosy z ministerstwa i sam przechodzi do kontrnatarcia. Najpierw wynegocjował ze Stadionem Śląskim znacznie korzystniejsze warunki korzystania z tego obiektu niż z PGE Narodowego, a później dokonał przecieku kontrolowanego. Wiadomość o reprezentacji przenoszącej się na Śląsk zelektryzowała całą Polskę.
Prezes Kulesza idzie za ciosem. W czwartek złożył wizytę na Śląsku, gdzie spotkał się z prezesami klubów Ekstraklasy i 1. Ligi, a przede wszystkim z marszałkiem Województwa Śląskiego Wojciechem Saługą i dyrektorem Stadionu Śląskiego Adamem Strzyżewskim.
Na spotkaniu z dziennikarzami Kulesza powiedział jasno i dobitnie, że nie ulegnie presji polityków.
- Pamiętajmy, że na Stadionie Śląskim uzyskaliśmy awans na MŚ w Katarze – przypomniał sekretarze generalny PZPN-u Łukasz Wachowski.
Już w poniedziałek dowiemy się ostatecznie, gdzie z kim zagrają "Biało-Czerwoni", ale 7 września i mecz z Finlandią na 99 procent trafią na Śląski. Zarządcy Narodowego zapomnieli, że ich głównym klientem jest PZPN i sprzedali ten termin organizatorom komercyjnej imprezy Drift Masters.
Kulesza już nie po raz pierwszy w styczniu okazuje być królem polowania. Za pierwszym razem cała Polska spodziewała się, że po dezercji Paulo Sousy postawi na Adama Nawałkę. Tymczasem wybrał Czesława Michniewicza, bo ten zgodził się pierwotnie na trzymiesięczny kontrakt, do końca barażów o MŚ. Za drugim razem można się było spodziewać, że misja Michniewicza zostanie prolongowana, bo ten zrealizował wszystkie trudne cele sportowe: awans na MŚ, wyjście z grupy na mundialu, utrzymanie w Dywizji A Ligi Narodów i miejsca w pierwszym koszyku przed losowaniem eliminacji do Euro 2024. Kulesza zerwał jednak z Michniewiczem, na którym ciążył afera premiowa i postawił na Fernando Santosa, choć niektóre redakcje ogłosiły wcześniej selekcjonerem jego rodaka Paula Bento, a inne ruszyły do Portugalii na reportaż o nim.
Tym razem obserwujemy stadionowe łowy Kuleszy.
Tomasz Hajto pokazał prawdziwe koszty podwyżki najmu Narodowego
Spółka PL.2012+, która zarządza PGE Narodowym czuła się mocno, publikując swą wersję kosztów najmu obiektu dla PZPN-u. "W ofercie współpracy na rok 2025 Spółka PL.2012+ zaproponowała PZPN kwotę czynszu wyższą o około 35%, tj. 1,89 mln w przypadku meczu pojedynczego, a 1,39 mln w przypadku meczu podwójnego".
Zapomniała jednak, że druga strona może opublikować prawdę. Dotarł do niej Tomasz Hajto, który w piątkowym Polsat Futbol Cast udowodnił, jak spółka zarządzająca stadionem "doiła" PZPN. - Początkowo podniosła czynsz z 1.1 mln zł o 600 tys. zł, zrzucając na barki związku koszty ochrony. Później zażądała 1.3 mln plus 600 tys. za ochronę, ostatnia podwyżka doszła do rozmiarów 1.8 mln plus 500-600 tys. zł za ochronę – wyliczał 61-krotny reprezentant Polski.
Narodowy generuje koszty przez brak murawy na stałe
Ważna jest jeszcze jedna sprawa: dlaczego to PZPN ma płacić frycowe za brak rozwagi projektantów Narodowego, którzy wymyślili stadion bez murawy, chociażby wysuwanej na szynach poza obiekt, jakie rozwiązanie ma Veltins Arena w Gelsenkirchen, zbudowana w 2001 r, a więc 11 lat wcześniej niż nasz Narodowy? Oprócz warszawskiego nie ma w Europie żadnego stadionu rangi Narodowego bez stałej instalacji trawy.
Dlatego z przymrużeniem oka można podejść do poniższego akapitu z publicystyki Spółki PL.2012+:
"Dla porównania każdy inny organizator wydarzenia na PGE Narodowym ponosi we własnym zakresie koszty przygotowania infrastruktury tymczasowej niezbędnej do przeprowadzenia imprezy – tj. budowa sceny, toru wyścigowego, lodowisk itp. Powyższe dotyczy zarówno podmiotów komercyjnych, jak i związków sportowych, stowarzyszeń i fundacji, np. umowa PL.2012+ z organizatorem Speedway Grand Prix of Poland, czyli Polskim Związkiem Motorowym nie obejmuje przygotowania toru żużlowego".
Polska szarpnęła się na wydatek dwóch miliardów złotych, budując Narodowy z myślą o piłkarskich ME Euro 2012. Najważniejszym elementem stadionów jest murawa. Tej na co dzień na Narodowym nie ma, co jest wielkim błędem, pochłaniającym grube miliony rocznie.
Tylko w zeszłym roku było to pięć milionów zł, jak wrzucone do kosza. Niemcy są bogatsi, ich nie stać na taką rozrzutność. Na Veltins Arenie w Gelsenkirchen włączają guzik i murawa wyjeżdża na szynach, by nasłoneczniać się obok stadionu, gdzie w dniach meczowych jest parking.
Przejdź na Polsatsport.pl