Skandaliczne sceny w meczu Barcelony. Lewandowski mógł tylko patrzeć
FC Barcelona ma za sobą kolejny nie do końca udany mecz w La Liga. Tym razem podopieczni Hansiego Flicka zremisowali na wyjeździe z Getafe 1:1 i jeszcze bardziej skomplikowali sobie sytuację w kontekście walki o mistrzostwo Hiszpanii. Dodatkowo w trakcie rywalizacji doszło do olbrzymiego zamieszania na tle rasistowskim.
Ofiarą skandalicznych scen był Alejandro Balde. Piłkarz ekipy ze stolicy Katalonii miał być nieustannie obrażany przez miejscowych kibiców. Nie pomogło zwrócenie się do sędziego głównego. Sam zainteresowany w pewnym momencie nie wytrzymał, przez co wdał się w potyczkę z piłkarzami Getafe. Został za to ukarany żółtą kartką.
- Spotkałem się rasistowskimi obelgami ze strony kibiców. To coś, co nie może się przydarzyć. Już w pierwszej połowie zostałem zaatakowany, zgłosiłem to sędziemu, aby zastosował protokół przewidziany w takich sytuacjach. Mam nadzieję, że liga hiszpańska podejmie odpowiednie działania - powiedział Balde w rozmowie z "Movistar".
ZOBACZ TAKŻE: FC Barcelona straciła punkty! 81 minut Roberta Lewandowskiego, Wojciech Szczęsny na ławce rezerwowych
Wydarzeniom z końcówki meczu przyglądał się z ławki rezerwowej Robert Lewandowski, który opuścił plac gry w 81. minucie. Z kolei w stanowczych słowach na temat skandalu wypowiedział się Flick.
- W życiu, ani w piłce nie ma miejsca na rasizm - rzekł.
W podobnym tonie zareagował klub z Barcelony, pisząc w mediach społecznościowych, że "nie ma miejsca na rasizm" oraz wyrażając wsparcie dla Balde.
Przejdź na Polsatsport.pl