Tak rywalka Świątek skomentowała bolesną porażkę. Te słowa mówią wszystko!
Uśmiechnięta i z podniesioną głową po raz ostatni w tym roku opuściła korty w Melbourne Eva Lys, choć w 1/8 finału wielkoszlemowego Australian otrzymała lekcję tenisa od Igi Świątek, która wygrała 6:1, 6:0. - Przejechała po mnie jak pociąg - przyznała Niemka.
"Najważniejszy jak dotychczas mecz w karierze Lys pokazał jej, gdzie obecnie są jej limity. Topowa przeciwniczka, jaką jest Iga Świątek, to na razie co najmniej o klasę za dużo dla niej" - skomentowała trwający 59 minut pojedynek niemiecka agencja prasowa DPA.
Urodzona w Kijowie 23-letnia reprezentantka Niemiec i tak przeżyła w tym roku w Melbourne ekscytującą przygodę. Jako tzw. szczęśliwa przegrana, bo odpadła w 3. rundzie kwalifikacji, w ostatniej chwili dostała się do głównej drabinki, a w niej pokonała trzy rywalki, co przełożyło się na życiowy sukces, jakiego jeszcze tydzień temu nie mogła się spodziewać. Nigdy wcześniej "lucky loser" nie dotarła w Melbourne tak daleko.
Jej bajkowa podróż dobiegła końca w poniedziałek wieczorem czasu lokalnego, a nierówny pojedynek z wiceliderką rankingu tenisistek trwał godzinę.
- Przejechała po mnie jak pociąg. To świetne uczucie zagrać przeciwko takiej przeciwniczce, dobrze się bawiłam na korcie, ale już wynik zabawny nie jest - skomentowała Lys.
"Lucky Lys", jak ją określono po tym, gdy do głównej drabinki dostała się niespełna 20 minut przed pierwszym meczem, ponownie przyznała, że był to najbardziej szalony, ale jednocześnie najlepszy tydzień w jej sportowym życiu, a opiekujący się nią w Melbourne trener reprezentacji Niemiec Torben Beltz wspomniał o "małej historii o Kopciuszku".
ZOBACZ TAKŻE: Iga Świątek mistrzynią świata! Już drugi raz
Młodszą rodaczkę chwalił też rozstawiony z numerem drugim w turnieju tenisistów Alexander Zverev.
- Wykonała świetną robotę. Z nawiązką wykorzystała szansę, jaką dał jej los. Mam nadzieję, że zabierze te wszystkie pozytywne wspomnienia ze sobą, co zaprocentuje w kolejnych turniejach i jej piękna historia nie ograniczy się do jednego tygodnia - zaznaczył.
Sukces w Australian Open zaprocentuje awansem Lys do czołowej setki światowego rankingu, a na jej konto trafi 252 000 euro, czyli praktycznie jedna trzecia tego, co zarobiła na korcie do tej pory.
Jej pożegnalny, jak się okazało, występ miał miejsce w cieszącej się największym zainteresowaniem sesji wieczornej i na głównym korcie kompleksu Melbourne Park.
- Choć starałam się o tym nie myśleć, to nie uda się ukryć, że przed meczem ze Świątek bardzo się denerwowałam - podkreśliła Niemka, która wolny dzień przed tym pojedynkiem wykorzystała m.in. na kibicowanie Zverevowi, skutecznie walczącemu o awans do ćwierćfinału.
- Radził mi, bym się tylko cieszyła z tego, gdzie jestem, ale to nie takie proste - dodała.
Lys nieźle zaczęła, bo już w gemie otwarcia miała dwie szanse na przełamanie Polki, ale na więcej faworytka jej nie pozwoliła.
"Było za mocno i za szybko. Uradowała się tylko, gdy w drugiej partii wygrała jedynego gema, a przez resztę spotkania była na Rod Laver Arena cicha jak mysz" - napisała DPA.
- Mimo wszystko czuję, że córka wyjeżdża z Melbourne o wiele bardziej dorosła, ale i zrelaksowana. Dojrzała na korcie, jak i poza nim. To naprawdę przypomina bajkę - oceniła jej matka Maria.
W przeszłości Lys często się potykała, gdy była o krok od czegoś przełomowego, np. awansu do Top 100 rankingu WTA. Jak sama przyznała, umiejętności były, ale nakładała na siebie zbyt dużą presję oczekiwań.
- Ona jest absolutnym typem mózgowca. Bardzo dużo myśli, analizuje... - zauważyła matka.
W 2020 roku u tenisistki zdiagnozowano spondyloartropatię – grupę chorób zapalno-reumatycznych, które dotyczą głównie stawów kręgosłupa i prowadzą do silnego bólu pleców.
- Już wtedy stałam się dużo spokojniejsza, bo miałam świadomość, że nerwy źle wpływają na mój organizm. A przy tej chorobie muszę szczególnie dbać o siebie, o swoje ciało. Muszę odpowiednio się odżywiać, dużą uwagę przykładać do odpoczynku - powiedziała Lys, która dwukrotnie musiała zmieniać rezerwację biletów powrotnych dla siebie i rodziny, a Australię opuści z poczuciem szczęścia. Mimo lekcji, jaką otrzymała od Świątek.
Przejdź na Polsatsport.pl