Sabalenka znów górą nad Świątek! Co za wymiana ciosów!
Aryna Sabalenka po zwycięstwie w ćwierćfinale Australian Open z Anastazją Pawluczenkową wróciła na pierwsze miejsce w nieoficjalnym rankingu WTA. Niewykluczone, że tylko na kilkanaście godzin, bowiem na swój mecz na tym etapie czeka Iga Świątek. Zwycięstwo Polki pozwoli jej ponowie zasiąść na fotelu liderki. Walka o miano pierwszej "rakiety" świata może rozgrzewać kibiców!
Niewykluczone, że obie tenisistki rozstrzygną tę kwestię w bezpośrednim pojedynku. Warunkiem jest rzecz jasna gra w finale. Wówczas triumfatorka nie tylko zgarnie wielkoszlemowe trofeum, ale właśnie zostanie liderką rankingu WTA. Na razie jesteśmy świadkami niesamowitej wymiany ciosów i przetasowań pomiędzy Białorusinką a Polką.
Różnice w punktach są nieznaczne. Sabalenka przed rozpoczęciem zmagań w Melbourne miała dużą przewagę nad Świątek, ale ponieważ wygrała ubiegłoroczne Australian Open, przystąpiła do turnieju z największym bagażem punktów do stracenia. Tylko zwycięstwo pozwoli jej utrzymać pierwszą lokatę bez oglądania się na Świątek.
ZOBACZ TAKŻE: Było blisko sensacji! Trudny mecz Aryny Sabalenki
Po awansie do półfinału Sabalenka posiada 8436 "oczek" - zaledwie o 16 więcej niż Świątek. Jeżeli Polka pokona w ćwierćfinale Emmę Navarro, wówczas będzie mieć w swoim dorobku 8870 punktów i w wirtualnym rankingu wyprzedzi swoją największą rywalkę.
Jeżeli Świątek pójdzie za ciosem i awansuje do finału Australian Open, wówczas Sabalenka musi wygrać całe zmagania, aby zostać liderką rankingu. Jeżeli obie tenisistki odpadną w półfinale, wówczas liderką będzie Świątek. Polka maksymalnie może mieć na swoim koncie 9990 punktów po zakończeniu rywalizacji w Melbourne. W przypadku Sabalenki to 9656 "oczek".
Przejdź na Polsatsport.pl