Taylor Swift i tryliardy dolarów. A na boisku "chłopy w kagańcach i z pampersami"

Dariusz OstafińskiInne
Taylor Swift i tryliardy dolarów. A na boisku "chłopy w kagańcach i z pampersami"
fot. PAP
Taylor Swift i Travis Kelce.

- Na żadnej imprezie nie ma takiej kasy na trybunach. Tam są tryliardy dolarów. Rok temu na finał w Las Vegas przyleciało 3 tysiące prywatnych samolotów. Będzie Taylor Swift, narzeczona gwiazdy Kansas City Chiefs, a inne gwiazdy zaśpiewają za darmo, bo dla nich ten występ to będzie świetna reklama – mówi Andrzej Kostyra, komentator Polsatu Sport, przed finałem Super Bowl.

Dariusz Ostafiński, Polsat Sport: Na czym polega fenomen Super Bowl?

 

Andrzej Kostyra, komentator Polsatu Sport: To największe wydarzenie sportowe na świecie. Oprócz igrzysk i piłkarskiego mundialu. Większego nie ma. Szczególnie w Ameryce. O tym, jak wyjątkowy jest Super Bowl, może świadczyć to, iż jest to jedyna wielka impreza, gdzie gwiazdom muzyki nie płaci się za występ. One robią to z darmo, bo to dla nich świetna reklama. W końcu Super Bowl to wydarzenie oglądane przez miliony. Na igrzyskach i mistrzostwach świata w piłce gwiazdom show-biznesu trzeba zapłacić. To jest ta różnica.

 

To daje do myślenia, aczkolwiek muszę przyznać, że ja tego fenomenu nie rozumiem.

 

Proszę się nie martwić. Moja żona też nie rozumie. Ja obejrzałem wszystkie mecze w sezonie. Mam wykupione pakiety, gdzie mecze są w całości, ale i też w formie highlightsów i takiej 40-minutowej esencji. Przeważnie stawiam na esencję, a jak słabszy mecz to na highlights. Żona wtedy pyta, co ty oglądasz? Jakieś wielkie chłopy w kagańcach i z pampersami biegają po boisku. Jak ty możesz to oglądać? Zwykle odpowiadam - a jak ty możesz oglądać tureckie seriale?

 

Też nie oglądam.

 

Wracając do amerykańskiego futbolu, to jest skomplikowany sport. Ciężko normalnym kibicom zrozumieć, o co tam chodzi. Zresztą można odwrócić sytuację. Amerykanom spoza strefy meksykańskiej ciężko zrozumieć piłkę nożną. Michał Listkiewicz, z którym jestem zaprzyjaźniony, opowiadał, jak na mistrzostwach świata jeden Amerykanin pytał go, o co tutaj chodzi. Dlaczego oni się tak cieszą, jak piłka wpadnie pod poprzeczkę lub trafi w słupek. W amerykańskim futbolu trzeba kopnąć piłkę ponad poprzeczką. Łatwe to nie jest. Trzeba mieć niezłego kopa. Mieliśmy kiedyś w lidze polskiego specjalistę Sebastiana Janikowskiego. Do niego należy trzeci wynik w historii, jak idzie o długość kopnięcia. Zdobył gola z odległości 63 yardów, czyli 57,5 metra.

 

Dalej jednak nie rozumiem.

 

To proste. Ten sport jest kwintesencją sukcesu Ameryki na polach militarnym i ekonomicznym. Ten sport jest brutalny, ale tak powstawało państwo amerykańskie.

 

A poza tym...

 

W tym spocie są megagwiazdy, którym płaci się kosmiczne pieniądze. W Philadelphia Eagles, czyli ekipie jednego z finalistów, jest taki rozgrywający Jalen Hurts. On miał do niedawna największy kontrakt w lidze. 255 milionów dolarów za pięć lat, czyli średnio 51 milionów na sezon. To jest coś niesamowitego. Kolejną gwiazdą Eagles jest Saquo Barkley. On jest z bokserskiej rodziny. Jego wujek był mistrzem w wadze średniej. Dodam, że tegoroczny finał jest o tyle ciekawy, że Philadelphia zmierzy się z Kansas City Chiefs, które broni tytułu.

 

Wiem, że wygrali dwa ostatnie finały.

 

Tak i jeśli wygrają trzeci z rzędu, to będzie precedens. To się nigdy nie zdarzyło. Nawet New England Patriots w swoich najlepszych latach, z wielką gwiazdą w składzie, bo taką był Tom Brady, nie zdobyło dwóch, a już tym bardziej trzech tytułów z rzędu. A jak już mówimy o gwiazdach, to warto zwrócić uwagę, że równie ważni są ci, którzy im pomagają. Jak jedno ogniwo zawiedzie, to nic się nie ułoży, dlatego zawodnicy skupieni wokół gwiazd są tak istotni. W ogóle to detale grają w tym sporcie ogromną rolę. Każda drużyna ma opracowanych od 200 do 300 zagrywek. Wszystko jest rozpisane. Jak skrzydłowy biegnie ścieżką, to wiadomo, kto broni skrzydłowego. Wszystkie role są rozpisane.

 

Powiedział pan: w amerykańskim futbolu trzeba kopnąć piłkę ponad poprzeczką. Co jeszcze?

 

Trzeba kopnąć wysoko i celnie. Oni to jednak potrafią. Jalen Hurts, który zarabia 50 milionów dolarów rocznie, w ostatnim meczu, mając na plecach tego, co go kryje, tak idealnie podał do skrzydłowego, że piłka sama wpadła mu w ręce. A był w biegu. To by można porównać do słynnych podań naszego Kazimierza Deyny, gdzie zawodnik dostawał od niego piłkę na nos.

 

Jak zdobywa się punkty w amerykańskim futbolu?

 

Są trzy sposoby. Pierwszy to kopnięcie z pola za trzy punkty. Drugi przez podanie piłki górą na touchdown. Trzeci to bieg realizowany głównie przez running back’ów. Zawodnicy grający na tej pozycji to są takie tarany. Mali, pękaci, na krótkich nogach, ale potwornie silni. Ich warunki fizyczne pozwalają im przemknąć między obrońcami rywala.

 

Brzmi ciekawie.

 

A będzie jeszcze ciekawiej, jak powiem, że rok temu na finale w Las Vegas wylądowało 3 tysiące prywatnych samolotów. Tam wszyscy chcą być. I teraz będzie tak samo. Mówiłem już trochę o pierwszym finaliście, to jeszcze powiem, że w Kansas grają tacy ludzie, jak Patrick Mahomes i Travis Kelce. Narzeczoną tego ostatniego jest Taylor Swift. I ona będzie na tym meczu. Nawet jakby trzeba było odłożyć koncert za pół milion dolarów, to ona przyjedzie. Nie wiem jeszcze, w jakiej cenie będą bilety. Te na półfinał kosztowały 9940 dolarów. A mówimy o cenach oficjalnych, bo u koników bilety są droższe.

 

To chyba kredyt trzeba wziąć, żeby taki bilet kupić.

 

Tam przyjeżdżają tacy, co nie muszą brać kredytu. Zresztą widowisko będzie warte swojej ceny. Finał będzie ciekawy już choćby dlatego, że z jednej strony będą Mahomes i Kelce, a z drugiej Hurts i Barklay. To będzie spotkanie megagwiazd.

 

Słowem - miliony dolarów spotkają się w jednym czasie, w jednym miejscu.

 

Kluby amerykańskiego futbolu są bardzo drogie. Fajna historia jest związana z Washinghton Commanders, które odpadło w półfinale. Kiedyś oni nazywali się Redskins. I zmieniono nazwę na Commanders. To były czasy przed Trumpem, a chodziło o poprawność polityczną. Indianie nie mieli nic przeciwko, większość była za tym, żeby zostawić Redskins, ale zmianę przeprowadzono, a właściciela Daniela Snydersa zmuszono do sprzedaży. On się opierał, nie chciał sprzedać i nie chciał podać numeru konta do przelewu, to wlepiono mu 50 tysięcy dolarów kary. Jednak w końcu zmusili go, żeby podał numer i sprzedał klub za 6 miliardów 50 tysięcy dolarów.

 

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie