Wymowne słowa Szczęsnego o grze w Barcelonie. "Komunikacja jest trudniejsza"

Wojciech Szczęsny od początku tego roku jest podstawowym bramkarzem Barcelony. Były golkiper reprezentacji Polski udzielił niedawno wywiadu "La Gazetta dello Sport", w którym porównał współpracę z obrońcami "Dumy Katalonii" do tych, z którymi współpracował w Juventusie. - Komunikacja jest z pewnością trudniejsza - przyznał.
Szczęsny w rozmowie z włoskim dziennikarzem wypowiedział się na wiele tematów. Jednym z nich był jego syn, który zadeklarował niegdyś zadeklarował się jako fan... Realu Madryt.
- Mój syn kibicował Realowi Madryt i to był jego wybór. Nie mogłem nic z tym zrobić. Aczkolwiek gdy obejrzał kilka meczów Barcelony na stadionie, powoli zaczął przekonywać się, że Yamal nie jest taki zły, podobnie jak Lewandowski czy Pedri (śmiech). I teraz cieszy się, kiedy wygrywamy. To normalne, że kibicuje swojemu tacie (śmiech). Moja żona powiedziała mi, że gdy graliśmy finał Superpucharu z Realem, to kibicował już Barcelonie, więc wszyscy jesteśmy zadowoleni - mówi Szczęsny.
34-latek przez lata był podstawowym bramkarzem Juventusu, z którym wygrał kilka trofeów. Jego współpraca z Giorgio Chiellinim i Leonardo Bonuccim układała się wzorowo. Nieco inaczej sytuacja wygląda w Barcelonie, gdzie doszło już do kilku nieporozumień pomiędzy nim a defensorami. Dziennikarz przeprowadzający wywiad z Polakiem zasugerował, że obrońcy Barcelony - w przeciwieństwie do tych z Juventusu, są bardzo oddaleni od jego pola karnego, przez co mógłby krzyczeć do nich... z megafonu.
ZOBACZ TAKŻE: Lewandowski zaskoczył żonę prezentem. "Jaka miła niespodzianka"
- Komunikacja jest z pewnością trudniejsza. Styl gry jest kompletnie odmienny. Aczkolwiek dla mnie to normalne, że to ja muszę dostosować się do tego stylu gry, a nie na odwrót, tylko po to, żebym mógł czuć się pewniej. Po zwycięstwie z Valencią 7:1 wszyscy cieszyli się z wysokiej wygranej, ale mnie nie dawała spokoju ta jedna stracona bramka, ponieważ zawsze staram się zagrać jak najlepiej, pomóc drużynie i zachować czyste konto. To sprawiło, że inni się radowali, a ja cały czas miałem w głowie tego gola... - zaznacza Polak.
W drugiej połowie zeszłego roku Szczęsny zaskoczył kibiców podwójnie - najpierw decyzją o zakończeniu kariery, a następnie o... jej wznowieniu i przenosinach do Barcelony.
- Postanowiłem skończyć karierę, ponieważ nie potrafiłem znaleźć projektu, który dalej będzie mnie fascynował. W Juventusie każdy dzień był dla mnie wyzwaniem, żeby sprostać wysokim oczekiwaniom. Po wygraniu tylu trofeów i graniu tylu lat w tym klubie, nie interesowało mnie granie w mniejszych klubach, tylko po to, żeby kontynuować moją karierę. Grę w Barcelonie traktuję natomiast jako wyzwanie. W wieku 34 lat nie jest łatwo znaleźć środowisko, w którym można się nauczyć czegoś nowego. Okres w Barcelonie traktuję jako bardzo stymulujący - podkreśla były golkiper m.in. Arsenalu i AS Roma.
Przejdź na Polsatsport.pl