Manchester City upokorzony w Londynie!

Arsenal pokonał na własnym stadionie broniący tytułu Manchester City 5:1 w hicie 24. kolejki angielskiej Premier League. Cały mecz na ławce rezerwowych "Kanonierów" przesiedział Jakub Kiwior.
Długo nic nie zapowiadało tak wysokiej wygranej Arsenalu. Co prawda gospodarze objęli prowadzenie już w drugiej minucie po golu Norwega Martina Odegaarda, ale w 55. wyrównał jego rodak Erling Haaland.
ZOBACZ TAKŻE: Tak Nicola Zalewski pożegnał się z Romą. To zdjęcie mówi wszystko
Londyńczycy świetnie zareagowali na stratę bramki. Zaledwie minutę później na 2:1 trafił Thomas Partey, a po kolejnych sześciu było 3:1. Tym razem na listę strzelców wpisał się Myles Lewis-Skelly.
"The Citizens" próbowali wrócić do gry, ale w 74. minucie nadziali się na kontratak, który wykończył Kai Havertz. W doliczonym przez sędziego czasie gry wynik ustalił 17-letni Ethan Nwaneri.
W tabeli Arsenal jest drugi i ma sześć punktów straty do prowadzącego Liverpoolu, który w sobotę pokonał na wyjeździe Bournemouth 2:0. Lider ma też do rozegrania jeszcze zaległe spotkanie z Evertonem.
Manchester City natomiast praktycznie już nie liczy się w walce o piąte z rzędu mistrzostwo. Obrońcy tytułu są dopiero na czwartej pozycji, a od Liverpoolu dzieli ich aż 15 punktów.
Przejdź na Polsatsport.pl