Kovacevic w Legii? Desperacja czy "kasacja"?

Jeżeli w Legii Warszawa w poprzednich latach coś funkcjonowało idealnie, to praca z bramkarzami. Ich rozwój, promocja i sprzedaż za bardzo dobre pieniądze można było stawiać za wzór do naśladowania. Ale do czasu.

Kovacevic w Legii? Desperacja czy "kasacja"?
fot. Cyfrasport
Bożydar Iwanow: Kovacevic w Legii? Desperacja czy "kasacja"?

Gdy do stolicy wracał Artur Boruc czy zatrudniano Austriaka Richarda Strebingera oraz Dominika Hładuna klub odszedł nieco od swojej filozofii. Oczywiście, każdy z ruchów ze ściąganiem doświadczonych golkiperów miał jakieś uzasadnienie. Z szerszej perspektywy Legii jednak nie dał określonych korzyści, także finansowych. Ucierpiał na tym najpierw Cezary Miszta, który dziś jest rewelacją w Rio Ave. Być może nie do końca właściwie zweryfikowano potencjał Mateusza Kochalskiego, na którym pieniądze ze sprzedaży do Karabachu zarobiła Stal Mielec. Teraz to samo dotyczyć może – i to za jednym pociągnięciem - zarówno Kacpra Tobiasza, jak i Gabriela Kobylaka. Decyzja o wypożyczeniu ze Sportingu Lizbona Vladana Kovacevica obniża wartość obu. Pisząc kolokwialnie "kasuje ich". Szczególnie "Tobiego", który miał być przecież kolejnym zbudowanym "prospektem" sprzedażowym. Historia, która miała miejsce z Radosławem Majeckim, za którego uzyskano przecież 7 milionów euro, wydaje się w najbliższym czasie nie do powtórzenia.

 

ZOBACZ TAKŻE: Za nami losowanie eliminacji mistrzostw Europy! Polscy piłkarze poznali rywali

 

Dyspozycja obu "legijnych" bramkarzy w tym sezonie nie była z pewnością idealna. Ale jeżeli klub przed startem rundy wiosennej potrzebował wzmocnień to raczej nie na tej pozycji, o której mowa. Czy zatem faktycznie wystarczył pierwszy występ Kobylaka w spotkaniu z Koroną Kielce, by od razu reagować w tak desperacki sposób? Vladan Kovacević przyjedzie na pół roku i w czym ma pomóc drużynie? W zdobyciu Pucharu Polski? Włączeniu się jeszcze do walki o tytuł? Awansie do ćwierćfinału Ligi Konferencji? W jakiej jest formie, skoro przegrał rywalizację w Lizbonie, jak odnajdzie się w nowym zespole, przecież wejdzie do niego z marszu. Gwarancji, że dzięki niemu Legia osiągnie swoje cele, nikt przecież nie da.

 

Przysłowiowo pośpiech wskazany jest przy innej czynności niż konstrukcja piłkarskiej drużyny. Jeżeli ktoś w Legii nie był zadowolony jesienią z postawy bramkarzy, trzeba było wcześniej zareagować. Cały ten zgiełk wygląda na poddanie się złym emocjom po błędzie Kobylaka przy straconej bramce z Koroną. Nie wiem, co może czuć Tobiasz, który nominalnie jest, a w zasadzie był, pierwszym bramkarzem, a rundę zaczął na ławce. Kapitan reprezentacji U21 szykującej się do Mistrzostw Europy znalazł się jednak w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Na której jest dziś pozycji w hierarchii? Czy to, co zdarzyło się w niedzielę, zrzuca od razu z pierwszego bezpośrednio na trzecie miejsce Kobylaka? Jaka jest zatem koncepcja Legii na dalszą część sezonu i zarządzanie bramkarzami? Jest ich tu trzech. Każdy z nazwiskiem i potencjałem. Szkoda, że wśród napastników nie ma tak twardego orzecha do zgryzienia…

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie