Magiera: Wielka Bruna i jeszcze większa Aleksandra...
Pierwsze tegoroczne trofeum w polskiej klubowej siatkówce wywalczyły siatkarki Developresu. Puchar Polski po raz drugi w historii pojechał do Rzeszowa. Od razu dodajmy: jak najbardziej zasłużenie. - Od siatkarek Developresu biła niebywała wręcz pewność siebie - powiedział po turnieju Jakub Bednaruk.


Aleksandra Szczygłowska: Bruna zrobiła dzisiaj coś, co było niemożliwe

Bruna Honorio: Po prostu zrobiłam to, co mogłam najlepszego
Zacytowałem słowa naszego eksperta nieprzypadkowo, bo zwrócił uwagę na jedną istotną rzecz.
- Jeśli jesteś w dobrej formie fizycznej, to dysponujesz siłą i możesz z niej w turnieju czy meczu bardzo ekonomicznie korzystać. Developres był jak Zaksa czy Jastrzębski Węgiel z ich najlepszych czasów - takie porównanie przytoczył Jakub Bednaruk i wydaje się, że trafił w przysłowiową dziesiątkę, bo w zasadzie nic tutaj dodawać nie trzeba.
ZOBACZ TAKŻE: Trwa zwycięska seria siatkarzy Asseco Resovii! Trzy punkty na wyjeździe
Podobnie było wtedy, kiedy Developres po raz pierwszy sięgał po Puchar Polski. Przypomnijmy, że zrobił to trzy lata temu w Nysie, pokonując w finale drużynę z Legionowa, którą prowadził wtedy Allesandro Chiappini, obecny trener ŁKS-u Commercecon Łódź. Szkoleniowiec łódzkiej drużyny czwarty raz z rzędu prowadził swoją drużynę w finale Pucharu Polski i po raz czwarty musiał uznać wyższość przeciwnika. Po meczu był bardzo niepocieszony mimo świadomości, że zarówno on, jak i jego podopieczne zrobiły wszystko, aby rywala pokonać, ale to było za mało, bo przeciwnik był po prostu nieosiągalny.
Życie potrafi napisać nieprawdopodobne scenariusze, a to sportowe jest chyba definicją tego typu zdarzeń. W końcówce pierwszego seta kontuzji doznała pierwsza atakująca Developresu Sabrina Machado, która skręciła staw skokowy, niefortunnie kończąc swój udział w bloku i lądując na nodze innej siatkarki. Do tego momentu Brazylijka grała bardzo solidnie, ale nie jakoś rewelacyjnie. W jej miejsce pojawiła się Bruna Honorio, która rozegrała fenomenalny mecz i otrzymała tytuł MVP spotkania, który przyznała jej wybrana przez organizatorów do tej uznaniowej nagrody... Aleksandra Szczygłowska.
Libero drużyny z Rzeszowa rozegrała wspaniały turniej, ale wykonała w stosunku do swojej klubowej koleżanki gest, który sam w sobie ma większą wartość niż wyróżnienie, które w sumie też zasłużenie otrzymała. Aleksandra Szczygłowska pokazała swoją wielkość na boisku i poza nim. A Bruna Honorio po raz kolejny potwierdziła swoją wielką sportową klasę i mimo ogromnego doświadczenia pokazała, że w zawodowym sporcie nie zawsze ma się wpływ na to, kiedy dostanie się szanse, ale kiedy się już ona pojawi, to trzeba ją wykorzystać. A to z kolei potrafią tylko najlepsi.
Po siedmiu latach rywalizacji o Puchar Polski w Nysie turniej rozgrywany był w Elblągu, który zdecydowanie zdał organizacyjny egzamin. Pełna hala kibiców na każdym meczu, świetne reakcje publiczności, adekwatna do wydarzenia oprawa i w ogóle atmosfera turnieju w mieście, które żyło imprezą to było to, na co fani żeńskiej siatkówki w najlepszym krajowym wydaniu zwyczajnie czekali. Brawo!
