Sport tylko dla bogatych? "Czeka nas odpływ talentów"
Jakob Petter Forssmed, minister spraw socjalnych Szwecji, zapowiedział ścisłą kontrolę klubów i stowarzyszeń, zajmujących się szkoleniem dzieci i młodzieży. Polityk jest zszokowany wzrostami kosztów, ponoszonych przez rodziców, których dzieci uczestniczą w zajęciach sportowych.
Punktem wyjścia do ogólnonarodowej dyskusji był niedawny raport Szwedzkiej Federacji Sportu, według którego sport przestaje być zjawiskiem powszechnym, a staje się coraz bardziej domeną bogatych. Tylko w latach 2009-2023 średni koszt składki członkowskiej dla jednego dziecka, uczęszczającego na zajęcia w klubie sportowym, wzrósł średnio o 68 procent, a gospodarstwa domowe wydają teraz na treningi około 9400 koron (około 3500 złotych) na jedno dziecko. A mowa tu wyłącznie o podstawowych opłatach, gdyż tych dodatkowych - na co również zwrócił uwagę minister - jest całe mnóstwo.
ZOBACZ TAKŻE: To symbole zwycięstwa i prestiżu. Ile są warte i kto ma ich najwięcej?
Według raportu, spora część klubów lub stowarzyszeń wręcz nakazuje rodzicom zapisywanie ich dzieci na dodatkowe zajęcia indywidualne (często prowadzone przez tych samych trenerów, z którymi młodzi adepci sportu trenują na co dzień), co wiąże się z dodatkowymi wydatkami. Szwedzka Federacja Sportu podaje, że między 2015 a 2023 rokiem odsetek rodziców, którzy decydują się na zapisywanie dzieci na dodatkowe treningi, wzrósł dwukrotnie!
- Wiemy, że koszty rosną, ale warto zastanowić się nad przyczyną tego zjawiska. Z wielkim niepokojem obserwuję rozwój sytuacji w zakresie sportu dzieci i młodzieży. Elementy profesjonalizacji i komercjalizacji pojawiają się tu coraz wcześniej. Kluby i stowarzyszenia zdają się wręcz sugerować, że nie jest już możliwe szlifowanie swoich umiejętności bez dodatkowych zajęć i dodatkowego sprzętu. Czy dzieci nie mogą już grać w hokeja drewnianymi kijami, zamiast sprzętem kompozytowym, który jest dużo droższy i dużo szybciej się łamie? Czy korki piłkarskie, w których młodzież wybiega na treningi, muszą być tak drogie? Doszło do tego, że w raporcie zawarto kluby, których systemy informatyczne do prawidłowego działania wymagają najnowszego modelu iPhone'a. Uważamy, że sport dzieci i młodzieży nie powinien być prowadzony w ten sposób. Zależy nam na powszechności zajęć ruchowych, na ich niskiej cenie, na tym, by sport nie był na tak wczesnym etapie pozbawiany pewnej spontaniczności. Uważam, że przez obecny system tracimy mnóstwo dzieci, których rodziców nie stać na ponoszenie coraz większych kosztów. Widzimy, że kluby selekcjonują rodziców, wybierając sobie tych bardziej przedsiębiorczych - powiedział Forssmed w rozmowie z dziennikiem "Aftonbladet".
W podobnym tonie wypowiadała się Carolina Kluft, złota medalistka olimpijska z Aten w siedmioboju.
- Tracimy ważne wzorce, co powoduje odpływ talentów i - w konsekwencji - obniżenie jakości naszych kadr narodowych - podkreśliła multimedalistka największych imprez.
Forssmed uważa, że w szwedzkim sporcie nie powinna dominować wizja, która widzi pełnych profesjonalistów już w 11-letnich dzieciach. Zdaniem ministra, łatwy i tani dostęp do zajęć ruchowych jest kluczem nie tylko do poszerzania grona, z którego mogą być wyłaniani przyszli mistrzowie, ale i rozwiązaniem wielu problemów ze zdrowiem fizycznym i psychicznym społeczeństwa.
Przejdź na Polsatsport.pl