Armia bez żołnierzy. W środę mecz wysokiego napięcia

Suche liczby są brutalne. W sześciu ostatnich meczach o stawkę, licząc dwa ostatnie w 2024 roku spotkania w Lidze Konferencji, Legia Warszawa wygrała zaledwie raz. Z Puszczą Niepołomice. Zremisowała u siebie z walczącą o utrzymanie Koroną Kielce. Cztery pozostałe potyczki przegrała.

Armia bez żołnierzy. W środę mecz wysokiego napięcia
fot. PAP
"Legia w sobotę była armią bez żołnierzy. Jej przywódca musi bardzo szybko znaleźć właściwe rozwiązanie, bo czasu na zmianę trendu po prostu już nie ma"

O bezsensowności wypożyczenia Vladana Kovacevica ze Sportingu pisałem na tych łamach jeszcze zanim były bramkarz Rakowa pojawił się na badaniach. To, że zawiedzie aż tak poważnie w 2 z 3 swoich dotychczasowych występów, jednak nie przypuszczałem. Chodziło bardziej o dalszą perspektywę zarządzania zawodnikami z tej pozycji, bo ta decyzja wprowadziła zamieszanie w miejscu, które nie było największym zmartwieniem i najpilniejszą sprawą do załatwienia. Co zrobi teraz Goncalo Feio przed rywalizacją z Jagiellonią Białystok w Pucharze Polski, która jest ostatnią deską ratunku, a przecież to i tak dopiero ćwierćfinał? Wróci do Kacpra Tobiasza?

 

ZOBACZ TAKŻE: Niespodziewana porażka Legii! Radomiak z ważnym zwycięstwem

 

Zestawienie wyjściowego składu na Radomiak z zawodników do grania w ataku pozycyjnym zderzyło się ze sportową agresją rywala. Środek pola nie istniał. Jurgen Elitim jest po wielomiesięcznej kontuzji, walory Bartosza Kapustki są znane, ale nie ma w nich fizycznej walki, czy odpowiedzi na takową ze strony przeciwnika. Do tego, gdy w obronie zabrakło twardzieli w postaci Steve'a Kapuadiego i Radovana Pankowa, Jan Ziółkowski dostał do pary Sergio Barcię. Obrońcę, ale sprowadzonego do stolicy głównie z racji tego, że potrafi świetnie piłkę wprowadzać. Do tego zawodzący kompletnie od pierwszego spotkania po transferze średni już w Pogoni Wahan Biczachczian. Ruben Vinagre też jest bez formy po wyleczeniu kontuzji. On również bardziej stworzony jest do grania w piłkę i tworzenia. Gdy wraz z Pawłem Wszołkiem wchodzą wysoko z tyłu, zostaje lej po bombie. Z odpowiednim podejściem do meczu rywala Legia jest bardzo łatwa do "trafienia". Nawet Radomiak to wiedział i skrzętnie z tego skorzystał.

 

Legia w sobotę była armią bez żołnierzy. Jej przywódca musi bardzo szybko znaleźć właściwe rozwiązanie, bo czasu na zmianę trendu po prostu już nie ma. Reakcja musi nastąpić natychmiast. Po meczu z Jagiellonią, przed niespełna rokiem, i to zremisowanym, tyle że w Ekstraklasie, pracę stracił jego poprzednik. Sytuacja w lidze – punktowo - była wtedy podobna do tej obecnej, choć wyniki w krótkim okresie przed dymisją Kosta Runjaic miał lepsze od Portugalczyka. Fakt, że Legii nie było już wtedy ani w Pucharze Polski, a z Europy wyeliminowało ją… Molde. Zbieżnych faktów z tamtymi okolicznościami jest sporo. By historia nie zatoczyła koła, Legia w najbliższą środę musi być totalnie inna niż w sobotę. To będzie starcie pod wysokim napięciem. Bardzo. Ale głównie dla warszawian. Tym bardziej że po drugiej stronie stanie drużyna, która ma totalny spokój. Ona nic nie musi. I nawet dzień krócej na odpoczynek plus dwa dodatkowe mecze w nogach Jagielloni nie spowodują, że to Legia do spotkania przy Łazienkowskiej przystąpi w roli zdecydowanego faworyta.

Przejdź na Polsatsport.pl
ZOBACZ TAKŻE WIDEO: Niemcy - Włochy. Skrót meczu

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie