Kto jest winien zamieszania w Paryżu? "Nie chce już eskalować tego wszystkiego"

W trakcie igrzysk olimpijskich doszło do różnego rodzaju kontrowersji. O jednej z nich opowiadał Andrzej Supron w poniedziałkowym podcaście Polsat Sport Talk.

Kto jest winien zamieszania w Paryżu? "Nie chce już eskalować tego wszystkiego"
Fot. Polsat Sport
Andrzej Supron wypowiedział się na temat kontrowersji, która dotyczy igrzysk olimpijskich w Paryżu

W przypadku dyscypliny, jaką są zapasy, możemy spekulować, że podczas igrzysk olimpijskich zdobędziemy medal, o czym przekonaliśmy się już, patrząc na minione edycje tego sportowego święta. Tym razem polscy zapaśnicy opuścili stolicę Francji bez żadnego krążka. Spore szanse na sukces miał Arkadiusz Kułyczyn, który był bliski sprawienia sensacji, lecz zabrakło trochę szczęścia. W międzyczasie doszło do kontrowersji z udziałem naszego zapaśnika. Sprawę tę wyjaśniał na naszych antenach Andrzej Supron, prezes Polskiego Związku Zapaśniczego.

 

ZOBACZ TAKŻE: Za nami 95. Mistrzostwa Polski w zapasach w stylu klasycznym

 

- Miałem taki trochę żal, że mało się mówi o wynikach sportowych. Arek Kułynycz to dosyć ciekawy zawodnik, taki wojownik, trochę arogancki, ale taki właśnie jest zawodnik sportów walki, musi być pewny siebie. Ja się mu dziwię, on osiągnął spory sukces, może powiedzieć w swojej historii sportowej, że walczył na igrzyskach olimpijskich o medal. Przecież on w małym finale walczył o medal. Niestety nie udało się, ale te późniejsze narzekania były naprawdę niepotrzebne. Mówienie, że nie dano mu sparingpartnera, to było żałosne. Sparingpartner jest potrzebny na zgrupowaniach, a nie na igrzyskach olimpijskich - tłumaczył dosadnie Supron.

 

Prezes ma jasny przekaz - pora zakończyć ten spór. Przypomnijmy, że Kułynycz pokłócił się z polskimi działaczami.

 

- Nie chce już eskalować tego wszystkiego. Trochę zaczynał obarczać działaczy, bo ten działacz jest ostatni. Ja w swojej karierze byłem zawodnikiem, byłem trenerem, byłem sędzią, a teraz jestem tym działaczem - jestem prezesem. Ja wielokrotnie powtarzam, ja nie jestem malowanym prezesem, ja wiem, co potrzeba zawodnikowi - wyjaśnił.

 

Supron uważa, że sprawa poszła trochę za daleko i padły słowa, które paść nie powinny w kontekście polskich działaczy sportowych. 

 

- Wszystko w przygotowaniach było, rozgoryczenie można pokazać w różny sposób, ale to było trochę mało godne, obarczając, że działacze pojechali na igrzyska za pieniądze związku. To było bardzo przykre, to była nieprawda. Gdzieś to zaczęło funkcjonować, wykorzystali go do swoich rozgrywek, a on osiągnął ogromny sukces. A wszyscy pojechali za własne pieniądze. Ja powiem szczerze, jakbym miał pieniądze, ja bym tym działaczom sfinansował ten wyjazd. Im się należy za cztery lata, a niektórym za dłuższy okres pracy, my jesteśmy społecznikami -mówił.

 

- Miejmy nadzieję, że chłopak z czasem to zrozumie - podsumował.

 

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie