Trener Resovii nie pozostawił złudzeń przed rewanżem z Fenerbahce. "Jestem o tym przekonany"

Asseco Resovia Rzeszów już we wtorek 25 lutego zagra rewanżowe starcie w ćwierćfinale Pucharu CEV z Fenerbahce. Rzeszowianie wygrali na wyjeździe 3:1, a więc do awansu potrzebują "tylko" dwóch wygranych partii. W szeregach gości nie brakuje jednak uznanych zawodników, co zaznacza Tuomas Sammelvuo.

Trener Resovii nie pozostawił złudzeń przed rewanżem z Fenerbahce. "Jestem o tym przekonany"
fot. PAP
Tuomas Sammelvuo (z lewej)

Resovia spisała się w Stambule bardzo dobrze, o czym świadczy końcowy wynik. Zwłaszcza w drugim i trzecim secie dominacja przedstawiciela PlusLigi nie podlegała dyskusji. Obrońcy Pucharu CEV są zatem blisko awansu do półfinału, ale fiński menedżer uczula przed nadmiernym hurraoptymizmem.

 

- Mówimy o drużynie, która ma w swoim składzie dwukrotnego mistrza olimpijskiego (Earvina Ngapetha - przyp. red.) i innych graczy o bardzo wysokim poziomie, a do tego doświadczonego trenera (Slobodana Kovaca - przyp. red.), który widział już chyba wszystko w tym fachu. To jest też zespół z dużą renomą i tradycjami, więc chyba nie muszę już nic dodawać, żeby zobrazować, z kim będziemy się mierzyć. Mecze z takimi zespołami są rozgrywane zwykle na bardzo wysokim poziomie. Wynik pierwszego meczu jest oczywiście świetny, ale jest już historią, więc we wtorek czeka nas bardzo trudne spotkanie. Jestem o tym przekonany - przyznał Sammelvuo w wywiadzie z PlusLigą.

 

ZOBACZ TAKŻE: Marek Magiera: Pucharowy zawrót głowy…

 

Dodatkowo, oprócz klasowych zawodników po drugiej stronie siatki, Resovia zmaga się z problemami własnych siatkarzy. Kontuzjowany jest Bartosz Bednorz, którego na pewno zabraknie we wtorkowym starciu. Innym kłopotem jest napięty kalendarz.

 

- Taka jest kolej rzeczy i każda drużyna, która rozgrywa mecze w europejskich pucharach, musi się mierzyć z takimi trudnościami. Nie ma w tym nic dziwnego, tylko jest to normalna sytuacja, w której musimy sobie jak najlepiej poradzić. Co do Bartosza, zrobimy dokładne badania i zobaczymy, jak wygląda sytuacja. Trzeba też dodać, że "Bendżi" grał w tym spotkaniu z chorobą, a pozostali dwaj przyjmujący ze względu na choroby nie trenowali przez tydzień, więc tym bardziej jestem dumny, że drużyna wywalczyła zwycięstwo w meczu z Treflem Gdańsk. Kilku chłopaków przystąpiło do tego spotkania praktycznie z marszu. Mamy nadzieję, że we wtorek uda się ich doprowadzić do lepszej dyspozycji - rzekł Fin.

 

Resovia w miniony weekend wygrała z Treflem Gdańsk 3:2. Dla ekipy ze stolicy Podkarpacia było to już siódme zwycięstwo w PlusLidze z rzędu, a dziesiąte ogółem, dodając do tego mecze Pucharu CEV. Ostatni raz rzeszowianie schodzili z parkietu pokonani 6 stycznia. Warto jednak podkreślić, że zespół z Trójmiasta był blisko triumfu na Podpromiu, przegrywając dopiero 19:21 w tie-breaku.

 

- (...) Graliśmy nierówno, a uczulałem chłopaków przed meczem, że to, że mamy ostatnio passę zwycięstw nie znaczy, że z automatu wygramy też kolejne spotkanie, bo to tak nie działa. Wiedzieliśmy, że Trefl Gdańsk do końca będzie walczył o to, żeby zachować szansę na awans do fazy play-off. My też wciąż walczymy o play-offy, więc każdy w PlusLidze o coś walczy - powiedział Sammelvuo.

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl
ZOBACZ TAKŻE WIDEO: Okiem Diabła: Aleksandra Gryka

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie