Smutne wieści. Uznany pięściarz zmarł w wieku 38 lat
Świat bokserski obiegły smutne wieści. Nie żyje Carson Jones (41-15-3-2NC, 31 KO). Utytułowany pięściarz zmarł w wyniku powikłań po operacji. Miał 38 lat.

Przed tygodniem były mistrz świata IBF w wadze superśredniej Caleb Truax zamieścił wpis, w którym prosił fanów boksu o modlitwę za Jonesa. Urodzony w Oklahomie pięściarz przeszedł operację przełyku. Po zabiegu pojawiły się jednak komplikacje, które ostatecznie doprowadziły do śmierci 38-latka. "Odpoczywaj w raju, przyjacielu. Boks stracił dobrą postać. Za wcześnie" - napisał Truax na X.
ZOBACZ TAKŻE: Nie żyje były piłkarz Realu Madryt. Grał z Roberto Carlosem i Casillasem
Jones walczył zawodowo walczył w latach 2004 - 2023. Łącznie stoczył 61 pojedynków, z których wygrał 41. Do tego 31-krotnie nokautował swoich przeciwników. Amerykanin sięgał m.in. po pasy mistrzowskie USBA w wadze półśredniej, NABA w junior średniej i WBC Continental Americas w junior średniej. Najwyżej w światowych rankingach sklasyfikowany był w 2012 roku, kiedy to zajmował czwarte miejsce w rankingu IBF w kategorii półśredniej.
Większość zawodowych walk Jones stoczył w Stanach Zjednoczonych. Dopiero pod koniec kariery zaczął walczyć m.in. w Meksyku i Wielkiej Brytanii. Po raz ostatni boksował jednak w rodzinnej Oklahomie. W październiku 2023 roku pokonał przed czasem Jamesa Warrena. Była to jego ostatnia walka.
Niespodziewana śmierć Jonesa wzbudziła niemałe poruszenie w świecie boksu. Zmarłego zawodnika pożegnali byli rywale, kibice oraz dziennikarze zajmujący się "szermierką na pięści".
Przejdź na Polsatsport.pl