Iwanow: Spokój i pozorny spokój. Jagiellonia i Legia czekają na czwartek w Lidze Konferencji
Nie ma nic lepszego tuż przed europejskimi pucharami niż zwycięstwa na krajowym podwórku. W niedzielę w Warszawie odprawiono z kwitkiem Śląsk Wrocław. Dodając do tego środową wygraną z Jagiellonią w Pucharze Polski plus – w teorii – najłatwiejszy los na półfinał tych rozgrywek, w postaci pierwszoligowego Ruchu Chorzów, przy Łazienkowskiej i w LTC w Książenicach mógł zapanować względny spokój.

Tym bardziej, że rywal w Lidze Konferencji w pierwszym meczu w Molde zagra bez swojego najlepszego piłkarza Magnusa Eikrema. To tak jakby Legii zabrać Bartosza Kapustkę. A chyba nawet i więcej. Norweg to punkt odniesienia dla wszystkich działań w zespole skandynawskiego przeciwnika. Do tego zabraknie w nim środkowego obrońcy Isaka Admundsena.
Goncalo Feio wie jednak doskonale, że Liga Konferencji jest dla niego tylko miłym przerywnikiem, a i tak wszyscy będą patrzeć mu na ręce szczególnie w poniedziałek, gdy zawita do … Lublina. Wyeliminowanie „Jagi” z Pucharu Polski dało co prawda komfort w postaci pozostania w rozgrywkach, które mają dać start w drugiej rundzie eliminacji do Ligi Europy, ale przecież fakt korzystnego losowania 1/2 finału i perspektywy finału w stolicy nie daje żadnej gwarancji, że 2 maja na stołecznym rynku odbędzie się feta. Ekstraklasa wciąż jest więc ważna.
Wynik 3:1 ze Śląskiem wizualnie wygląda dobrze, ale przecież zespół gości de facto dwa gole strzelił sobie sam. A taki sam rezultat z „Jagą” osiągnięty został nie tylko dzięki skuteczności piłkarzy. Legia zagrała w tym roku już sześć spotkań, ale żadne z nich nie było nawet bliskie tego, co momentami drużyna prezentowała w swym najlepszym czasie jesienią. Molde wydaje się dużo słabsze niż przed rokiem, lecz to też tylko teoria. O dyspozycję Norwegów nie ma się co martwić. Zagadką jest to, co zaoferuje Legia. Dwaj jej najbliżsi rywale na pewno nie pozwolą na tyle co Śląsk Wrocław.
Jagiellonia pomału wychodzi z choroby ciała (grypa) i duszy (decyzje sędziów w Pucharze Polski). Czasu idealnego klub na pewno nie przeżywa. Przed tygodniem w końcówce „Duma Podlasia” straciła w końcówce dwie bramki i dwa punkty na Cracovii, w środę po 85 minucie „złamała” ją Legia. Wygrana z GKS-em Katowice – co nigdy nie jest łatwe – nie była najpiękniejszą z wiktorii, ale nie o to w niedzielę chodziło.
W Niemczech o takich spotkaniach mówi się „Arbeitsieg” - zwycięstwo, na które trzeba zapracować, ale bez konieczności wykorzystania wszystkich narzędzi i „spalenia” pełnego baku paliwa. To dobrze, że „Jaga” z Cercle Brugge pierwszy mecz gra u siebie. Podróże kształcą, ale czasami lekarz profilaktycznie zaleca pozostanie w domu. Wirus i… VAR próbowały wyprowadzić Adriana Siemieńca ze stanu równowagi, ale jego konstrukcja została stabilna i nawet się nie zachwiała. Cokolwiek nie wydarzy się w czwartek przy Słonecznej, jak i w niedzielę w Łodzi, białostocka „karawana” dalej będzie podążać. W tym samym kierunku. Bez tąpnięć i wewnętrznych zawirowań.
Molde - Legia Warszawa i Jagiellonia - Cercle Brugge. Transmisja TV i stream online. Gdzie obejrzeć?
Transmisja meczu Molde - Legia Warszawa w czwartek 6 marca od 18:35 w Polsacie Sport 1, Polsacie Sport Premium 1 oraz na Polsat Box Go.
Transmisja meczu Jagiellonia - Cercle Brugge w czwartek 6 marca od 20:50 w Polsacie Sport 1, Polsacie Sport Premium 2 oraz na Polsat Box Go.
Transmisja studia w czwartek 6 marca od 17:00 w Polsacie Sport Premium 1 i na Polsat Box Go.
Przejdź na Polsatsport.pl