Nie żyje 20-letnia sportsmenka. Zmarła na zawał serca
Do ogromnej tragedii doszło w trakcie rywalizacji w Arnold Sports Festival w Columbus. Jak poinformowali organizatorzy, Jodi Vance zmarła w trakcie zawodów. 20-letnia atletka doznała zawału serca.

Vance była kulturystką, ale w Arnold Sports Festival występowała w roli trenerki. W pewnym momencie źle się poczuła i natychmiast znalazła się pod opieką służb medycznych. Jej stan pogarszał się z minuty na minutę, aż w końcu ratownicy musieli rozpocząć reanimację. Niestety okazała się ona nieskuteczna.
ZOBACZ TAKŻE: Nie żyje legenda sportu. Był najlepszy w historii swojej dyscypliny
Po śmierci kobiety jej rodzina opublikowała specjalny komunikat, wyjaśniający okoliczności zdarzenia.
"Jej serce zatrzymało się na skutek powikłań związanych z odwodnieniem. Mimo starań lekarzy nie udało się jej uratować Była piękną osobą wewnątrz i na zewnątrz i będzie nam jej brakowało każdego dnia. To było nagłe i niespodziewane. Prosimy, dajcie jej rodzinie czas na przetrawienie tej straty w spokoju. Jeśli ktoś może coś z tego wynieść, to prosimy: stawiajcie zdrowie na pierwszym miejscu" - napisano w oświadczeniu.
Jak poinformowało Radio Zet, okoliczności śmierci zdziwiły trenera zawodniczki. W rozmowie z mediami przyznał, że nie powinna być ona odwodniona. Do jej kolejnego startu pozostało niemalże pięć miesięcy, nie było więc powodu, by stosowała niektóre środki. Jak się okazało - brała dwie substancje, których nie zgłoszono w protokole. To one mogły okazać się śmiertelne.
Przejdź na Polsatsport.pl