Nie do wiary, co zrobił Polak! Do Paryża i z powrotem... na jednym zbiorniku paliwa
Jako 20-latek Miko Marczyk chciał dojechać do Paryża na jednym zbiorniku paliwa. Wówczas pomysł upadł już na etapie planowania. Dziś Marczyk to ceniony kierowca rajdowy z sukcesami zarówno na arenie krajowej, jak i międzynarodowej. Miłości do motoryzacji u niego nadal nie brakuje, zatem powrócił do swojego młodzieńczego pomysłu. Wykorzystując nowoczesną technologię nie tylko dojechał do Paryża na jednym zbiorniku paliwa… ale jeszcze wrócił na nim do Polski.

5 marca Miko Marczyk wyruszył na trasę niesamowitego wyzwania. Polski kierowca rajdowy broniący na co dzień barw zespołu ORLEN Team i walczący na najtrudniejszych odcinkach specjalnych świata na ułamki sekund, tym razem spróbował swoich motoryzacyjnych sił w innym charakterze. Stanął przed próbą pobicia rekordu Guinnessa na największy dystans przejechany samochodem produkcyjnym na jednym zbiorniku paliwa. Dotychczasowy rekord wynosił dokładnie 2545,80 km.
W normalnych okolicznościach takie dystanse wydają się nam niemożliwe do osiągnięcia. Marczyk podszedł natomiast do wyzwania w sposób niezwykle analityczny. Dokładnie sprawdził każde rozwiązanie i zawierzył chłodnej matematyce. Średnie spalanie Skody Superb IV generacji wykorzystującej silnik 2.0 TDI o mocy 150 koni mechanicznych wyniosło 2,6 litra na 100 kilometrów przy średniej prędkości na poziomie 80 km/h. Ostatecznie Marczyk nie tylko dojechał do Paryża na jednym baku, ale też wrócił na nim do Polski, pokonując dystans 2873 kilometrów. Jest to najdłuższy dystans pokonany samochodem produkcyjnym na jednym zbiorniku paliwa w historii. Teraz zawodnik musi dostarczyć komisji wszelkie potrzebne zdjęcia, nagrania i dokumenty, aby rekord oficjalnie mógł zostać uznany.
- Kończy się nasz przejazd, który był jednocześnie próbą pobicia rekordu Guinnessa na największy dystans pokonany na jednym zbiorniku paliwa w samochodzie produkcyjnym. Wyruszyłem z Łodzi do Paryża a następnie wróciłem do Polski. Na jednym tankowaniu pokonałem 2873 kilometry. Uzyskaliśmy zatem lepszy wynik, niż ten, do którego się porównywaliśmy i który wynosił 2545 kilometrów – podkreślił Miko Marczyk.
- Jest to dla mnie ogromna satysfakcja. Tak naprawdę z całego tego projektu. Jako wielki fan motoryzacji znalazłem dla siebie wyzwanie a następnie przeanalizowałem jakie są potrzeby pod względem samochodu, opon i paliwa. To w połączeniu z dobrą techniką jazdy może dawać ponadprzeciętne efekty, czego potwierdzeniem jest mój przejazd. Osiągnąłem średnie spalanie paliwa na poziomie 2,6 l/100km przy średniej prędkości 80 km/h. To dla mnie satysfakcjonujący wynik. Teraz musimy dostarczyć komisji wszelkie dokumenty, zdjęcia i nagrania, aby nasz rekord Guinnessa mógł zostać uznany – podsumował kierowca rajdowy.
Przejdź na Polsatsport.pl