Siemieniec zabrał głos po wielkim zwycięstwie. Na to uczulił swoich piłkarzy
Z pokaźną zaliczką pojedzie do Belgii Jagiellonia po zwycięstwie z Cercle Brugge 3:0 w pierwszym meczu 1/8 finału piłkarskiej Ligi Konferencji. Trener białostoczan Adrian Siemieniec podkreśla, że wszystko rozstrzygnie się w rewanżu. Szkoleniowiec Cercle mówi o twardej lekcji.


Adrian Siemieniec: Musieliśmy być cierpliwi, bo wiedzieliśmy, że nasze szanse przyjdą

Jagiellonia Białystok - Cercle Brugge. Skrót meczu

Jagiellonia Białystok - Cercle Brugge. Obszerny skrót meczu
Po wyrównanej pierwszej połowie, Jagiellonia w drugiej wykorzystała grę przeciwnika w osłabieniu, po czerwonej kartce dla pomocnika gości Abu Francisa w 59. min. Dwa gole zdobył Afimico Pululu, który z ośmioma trafieniami jest liderem tabeli strzelców Ligi Konferencji. W czwartkowy wieczór trafił z rzutu karnego i popisał się też pięknym uderzeniem przewrotką.
ZOBACZ TAKŻE: Skandal po meczu Jagiellonii. Kibic pobity
- Miałem piłkę przed sobą i najpierw pomyślałem, żeby ją przyjąć, ale potem przyszła myśl: spróbuję przewrotki - mówił dziennikarzom pochodzący z Angoli napastnik.
- Dostaliśmy twardą lekcję na międzynarodowym poziomie, zrobiliśmy zbyt dużo błędów - ręka w polu karnym, czerwona kartka, to musi wpłynąć na wynik na tym poziomie. Przed meczem szanse ocenialiśmy 50 na 50, ale teraz oczywiście są one bardzo małe. Będzie bardzo trudno strzelić minimum trzy gole Jagiellonii - przyznał trener Cercle Ferdinand Feldhofer.
Jego zespół czeka przed rewanżem z mistrzem Polski mecz derbowy z wiceliderem belgijskiej ekstraklasy Club Brugge.
- Teraz jesteśmy całkowicie skupieni na meczu niedzielnym, to wielki mecz, derby, a my ciągle potrzebujemy punktów. Teraz musimy poprawić nastawienie i mentalność piłkarzy po tej porażce, to będzie kluczowe w niedzielę - mówił austriacki szkoleniowiec.
Ocenił, że pierwsza połowa meczu w Białymstoku była wyrównana, a czerwona kartka była typowym "game changerem". Przyznał, że zmiana Francisa była już przygotowywana, ale sztab szkoleniowy z nią nie zdążył, zanim zawodnik zszedł z boiska z czerwoną kartką.
- Na pewno zaliczka przed rewanżem jest dobra, ale ten dwumecz jeszcze nie jest zamknięty. Piłka nożna nie lubi pychy, nie lubi braku pokory, musimy zachować spokój i konsekwencję. Teraz skupić się na meczu ligowym, a potem pojechać do Belgii, zagrać dobry mecz i zrobić wszystko, żeby ten awans przypieczętować - mówił w swoim stylu trener Jagiellonii Siemieniec.
Żeby zachować w tym meczu czyste konto, musiał się napracować bramkarz Jagiellonii Sławomir Abramowicz, bo choć defensywa białostoczan praktycznie nie popełniała błędów, to kilka jego interwencji zapobiegło utracie bramki.
- Cieszymy się, że nie tylko wykorzystaliśmy grę w przewadze, ale też nie cofnęliśmy się po pierwszej bramce. Cały czas szukaliśmy kolejnych trafień. Myślę, że mogliśmy nawet wygrać wyżej. Rywalom pomógł ich bramkarz, który miał kilka dobrych interwencji, był też słupek w końcówce, ale i tak 3:0 to świetny wynik - ocenił.
Trener Siemieniec zwrócił uwagę, że zespołowi, gdy prowadził już 3:0, zabrakło cierpliwości przy rozgrywaniu akcji.
- Trzeba pamiętać, że jesteśmy w 1/8 finału Ligi Konferencji i - umówmy się - to już nie jest zabawa i 3:0 u siebie to też jest wynik, który trzeba bardzo respektować i szanować, ale na tym poziomie trudno jest stworzyć dobrą sytuację jednym podaniem. Mieliśmy przewagę zawodnika, musieliśmy więcej, cierpliwie pograć, zmusić przeciwnika do pracy bez piłki - dodał trener białostoczan.
Rewanżowy mecz w Brugii odbędzie się 13 marca.
Przejdź na Polsatsport.pl