Gramy z Portugalią, a kołdra krótka. "Myślę, że tego błędu nie powtórzymy"

Nawet urwanie jednego punktu Portugalii będzie cudem – uważa wicemistrz świata Grzegorz Tkaczyk. – Mamy swoje problemy, ale sport lubi niespodzianki. Pojawiło się kilka nowych twarzy, dla nich to będzie szansa. A z grupy i tak powinniśmy wyjść z drugiego miejsca – dodaje nasz ekspert.

Gramy z Portugalią, a kołdra krótka. "Myślę, że tego błędu nie powtórzymy"
Piotr Jędraszczyk.

Dariusz Ostafiński, Polsat Sport: Czy reprezentację Polski stać na wygraną z Portugalią? Pytam w kontekście tego, co zobaczyliśmy na ostatnich mistrzostwach świata.

 

Grzegorz Tkaczyk, wicemistrz świata: To jest dobre pytanie. Gramy u siebie, będzie pewnie cała hala kibiców, więc miejmy nadzieję. Sport lubi niespodzianki.

 

Czyli rozmawianie o cudzie?

 

Trochę tak. Nawet urwanie jednego punktu Portugalii będzie takim cudem. Zwłaszcza po tym, co widzieliśmy na ostatnich mistrzostwach. Wiemy, jak oni grali i wiemy, w jakim miejscu my jesteśmy. Będzie nam bardzo trudno o jakąkolwiek zdobycz, ale już mówiłem, że sport lubi niespodzianki.

 

Jakby pan miał oceniać racjonalnie to tego optymizmu, jak rozumiem, byłoby o wiele mniej.

 

No tak, bo mamy swoje problemy. Po zwolnieniu trenera Marcina Lijewskiego jest trener tymczasowy i już to każe patrzeć na nasze szanse bardzo wstrzemięźliwie. Niemniej pojawiło się kilka nowych twarzy, których wcześniej nie było. Dla nich to szansa, żeby na dłużej zagościć w tej kadrze. Może ich ambicja i chęć pokazania dadzą naszej reprezentacji dość siły, by zrobić psikusa Portugalii.

 

W zasadzie to trochę szkoda, że wciąż nie ma nowego trenera. Tym bardziej że Michał Skórski był asystentem Lijewskiego, więc jak rozumiem, realizuje jego linię prowadzenia zespołu. W tej zmianie nie ma żadnej rewolucji.

 

Chyba się z tym zgodzę. Ta zmiana niewiele zmienia. Natomiast, jak już wspomniałem, są nowe twarze w składzie. Pojawili się zawodnicy, dla których zabrakło miejsca, jak Będzikowski. Dla niego to jest szansa, żeby się pokazać. Jest też Widomski, nominalny leworęczny grający na prawym rozegraniu. Na mistrzostwach był Moryto, którego brakuje ze względu na kontuzję.

 

A jakby pan ocenił naszą sytuację w grupie eliminacji mistrzostw Europy?

 

My jesteśmy w całkiem niezłej sytuacji. Wiemy, że drugie miejsce też da nam awans i w to celujemy. Cenna wygrana w Rumunii przybliża nas do realizacji zadania. Myślę, że finalnie nam się uda. Ważne będzie to, co stanie się po dwumeczu z Portugalią.

 

Co ma pan na myśli?

 

Przede wszystkim chodzi mi o wybór nowego trenera. Kto nim będzie. Na pewno trzeba szybko dokonać właściwego wyboru, bo czas nas goni. Już więcej nie możemy go zmarnować. Z drugiej strony ważne, by przy wyborze zachować zdrowy rozsądek. Nie chcę mówić, że mamy szukać specjalisty od cudów, bo nie o to chodzi. Natomiast potrzebny jest nam człowiek z pomysłem, który będzie miał plan uwzględniający także szkolenie młodzieży, bo trzeba zadbać o solidny fundament.

 

Lijewski miał pomysł. Zmienił styl z hiszpańskiego na niemiecki. Jednak oczekiwanego efektu to nie dało.

 

Ja nie mam jakiś większych zastrzeżeń do pracy Marcina, ale już decyzja zapadła, więc nie ma co o tym dyskutować. Jasne, że Marcin zmienił styl, próbował też nowych zawodników. Jego odkryciem pozostanie Marek Marciniak z Puław. On na pewno jest jednym z niewielu wygranych ostatnich mistrzostw.

 

Trzeba nam chyba więcej takich odkryć.

 

Trzeba też jednak zdawać sobie sprawę z tego, gdzie jesteśmy i jaki mamy potencjał ludzki. Patrząc na nasz rynek zawodniczy, trzeba powiedzieć, że selekcjoner nie ma aż tak dużego wyboru. Lijewski był drugim po Patryku Romblu trenerem, który musiał kombinować na prawym rozegraniu. Nie mamy klasowego leworęcznego gracza, który dodałby tej drużynie wartości. A jak do tego dochodzą kontuzje, to zaczyna się problem. Sićko i Daszek nadal leczą kontuzje.

 

Kołdra rzeczywiście jest krótka.

 

Dlatego o tym wszystkim powiedziałem. I jeśli przy tej krótkiej kadrze wypadają istotne dla nas ogniwa, to nasz potencjał spada.

 

Jednak to, co mamy powinno wystarczyć, żeby jeszcze jedno z czterech spotkań wygrać, a drugie zremisować.

 

Myślę, że nawet z tym okrojonym potencjałem powinniśmy tego dokonać bez żadnej dyskusji. Ja bym nawet powiedział, że powinniśmy wygrać z Rumunią u siebie i na wyjeździe z Izraelem. W pierwszym meczu z Izraelem się nie popisaliśmy i stąd był ten remis, ale myślę, że tego błędu nie powtórzymy, a dwie wygrane dadzą nam drugie miejsce i awans. A jeśli chodzi o Portugalię, to wszystko, co z nią ugramy, będzie ekstra dodatkiem.

Polska - Portugalia. Gdzie obejrzeć mecz? O której godzinie?

Mecz Polska - Portugalia będzie można obejrzeć w Polsacie Sport 2 i na Polsat Box Go w czwartek 13 marca. Początek spotkania o godzinie 18:00. Wcześniej zapraszamy na nasze studio, które rozpocznie się o 17:00.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie