Zbigniew Boniek punktuje po meczach Legii i Jagiellonii! "To nerwowy, zły, ruch. W ogóle tego nie rozumiem”

Zbigniew Boniek punktuje po meczach Legii i Jagiellonii! "To nerwowy, zły, ruch. W ogóle tego nie rozumiem”
PAP/Piotr Nowak/Polsat Sport
Zbigniew Boniek (u góry z lewej) skomentował awans Legii Warszawa do ćwierćfinału Ligi Konferencji

- Legia zasłużyła na rywalizację z Chelsea, tak samo jak Jagiellonia – z Betisem. Mamy dwa zespoły w ćwierćfinale i trzeba się z tego cieszyć, ale potrzebny jest krok naprzód. Dobrze by było, abyśmy za rok mieli dwie drużyny w ćwierćfinale Ligi Europy – powiedział Polsatowi Sport Zbigniew Boniek.

Michał Białoński, Polsat Sport: Jagiellonia Białystok i Legia Warszawa awansowały do ćwierćfinału Ligi Konferencji. Nie spodziewał się pan pewnie, że po zwycięstwie 3:0 w pierwszym spotkaniu, „Jaga” będzie drżeć o awans do końcowego gwizdka w rewanżu?

 

Zbigniew Boniek: Jagiellonii faktycznie brakowało kontroli nad przebiegiem rewanżu. Wynikało to zapewne z tego, że jej piłkarze po pierwszym meczu mogli pomyśleć „game over” i przez 60-70 minut wczorajszego meczu w Brugii to nie była drużyna, do której się przyzwyczailiśmy. Wyszła na mecz bojaźliwie, trochę przestraszona. Cercle zastosowało dobry, wysoki pressing i dość szybko strzeliło bramkę. Przez to zrobiło się troszeczkę nerwowo.

 

ZOBACZ TAKŻE: UEFA ogłasza ws. meczu Legii w Londynie. Pilna zmiana. Znamy powód

 

Poza tym, Jagiellonia, z uwagi na zawodników, jakimi dysponuje, bardziej się nadaje do gry ofensywnej, do kreowania, niż do przeszkadzania i utrzymywania zaliczki z pierwszego meczu. Z tego wzięły się jej problemy w Belgii, ale wszystko się szczęśliwie zakończyło. W dwumeczu białostoczanie okazali się być drużyną lepszą, ale też trzeba przyznać, że Cercle nie było żadnym wielkim przeciwnikiem. Podobnie jak Molde, z którym rywalizowała Legia. Ale na koniec to Jagiellonia weszła do ćwierćfinału i za to jej się należą brawa.

 

Nie zapominajmy, że nie mówimy o rozgrywkach Wielkiego Szlema, ani z serii ATP 1000. Ligę Konferencji porównałbym bardziej do tenisowego challengera. Nie zmienia to faktu, że dla Jagiellonii ćwierćfinał jest wielkim osiągnięciem, na dodatek cały czas jest w grze. Ma fajnego przeciwnika, jakim jest Betis Sewilla i zobaczymy, co się będzie działo w starciu z nim.

 

Legia sprowadziła do bramki wielką gwiazdę - Vladana Kovacevicia, ale w czwartkowy wieczór przy Łazienkowskiej ratował ją między słupkami swój chłopak, wychowany na Ursynowie, Kacper Tobiasz. Cudze chwalicie, a swego nie znacie?

 

Nawet nie ma co tego poruszać. Wiadomo, że sprowadzenie Kovacevicia to był nerwowy, zły, zupełnie niepotrzebny ruch. W ogóle tego nie rozumiem. Mówiłem to od samego początku jasno i klarownie. Uważam, że inwestowanie w młodego, dobrze rozwijającego się zawodnika, jakim jest Tobiasz, to jest program złożony. To się nie robi tak, że po jednym czy dwóch meczach mniej udanych odsuwa się go z bramki. Tobiasz w bramce Legii podoba mi się trzy razy bardziej niż Kovacević, chociaż trzeba przyznać, że wczoraj Legia miała troszkę szczęścia, ale ono jest również ważnym elementem w piłce nożnej. Powiedzmy sobie szczerze, bramka, którą w dogrywce strzelił Gual, to totalna wina bramkarza. Gdyby nie to, to mielibyśmy pewnie rzuty karne, ale dobrze, że tak się skończyło. Mamy ćwierćfinał w Conference League. Legia zasłużyła na rywalizację z Chelsea. Trzeba się z tego cieszyć. To fajne, dobre, ciekawe zjawisko, gramy dalej, mamy pięknych przeciwników. Ale potrzebny jest krok naprzód.

 

W jakim sensie?

 

Dobrze by było, abyśmy za rok mieli dwie drużyny w ćwierćfinale Ligi Europy, żeby nasze kluby się rozwijały. Muszę powiedzieć, że trochę nasza rzeczywistość piłkarska do Conference League pasuje, ale dobrze by było z tego uciec. Wyjść o stopień wyżej. Natomiast ci wszyscy, którzy się nabijali z Ligi Konferencji, negowali ją, nazywali Pucharem Biedronki, dostali pstryczka w nos. Kluby pokazały im, jak to jest ważne w codziennej rzeczywistości klubowej – awans w europejskich pucharach.

 

No i dzięki tej niedocenianej Lidze Konferencji mamy awans na 15. miejsce w rankingu UEFA, za którym idzie piąte miejsce dla naszych klubów w walce o Europę. W rywalizacji o awans do Ligi Mistrzów reprezentować nas będą już dwie drużyny, a nie jedna. A mistrz Polski zacznie ten wyścig dopiero od trzeciej, przedostatniej rundy eliminacji.

 

Oczywiście, to jest już osiągnięcie, ale jeszcze lepsze by było miejsce 10. albo 11., bo wtedy masz już jedną drużynę w Champions League, bez eliminacji. Dzięki awansowi na 15. miejsce w rywalizacji o awans do Ligi Mistrzów reprezentować nas będą już dwie drużyny, a nie jedna. A mistrz Polski zacznie ten wyścig dopiero od trzeciej, przedostatniej rundy eliminacji. Jak to się skończy, zobaczymy już latem.

 

Reasumując, awans na 15. miejsce, odzwierciedla naszą pozycję, ale powinniśmy dążyć do tego, aby być jeszcze wyżej. Poza tym pamiętajmy, że poprawiliśmy ranking poprzez start w Conference League, bo gdybyśmy występowali w Lidze Europy, czy Lidze Mistrzów, to o zbieranie punktów byłoby nam znacznie ciężej. Dlatego nie ma co się na razie za bardzo zachwycać. Trzeba ten awans łapać, trzymać mocno w kieszeni, ale starać się ciągle dążyć do poprawy.

Zbigniew Boniek komentuje powołania Michała Probierza na marcowe mecze eliminacji do MŚ

Selekcjoner Michał Probierz ogłosił powołania na marcowe eliminacje do MŚ, w których zagramy z Litwą i Maltą. Tym razem nie ma wynalazków, skład jest dość przewidywalny. Nie zaskoczyło pana jednak, że za wyjątkiem czwartego bramkarza Mrozka nie ma nikogo z Ekstraklasy, nawet Bartosza Kapustki i Pawła Wszołka, którzy są filarami Legii i radzą sobie w Europie?

 

Najwyraźniej Michał uznał, że to nie jest czas na eksperymenty i powoływanie nowych twarzy. Natomiast jeżeli chodzi o Wszołka, to podejrzewam, że on w hierarchii selekcjonera jest wysoko. Sądzę, że z Litwą i Maltą poradzilibyśmy sobie nawet wtedy, gdyby Michał powołał kilku zawodników do sprawdzenia. Taki jest wybór Michała, niech ta reprezentacja po najbliższych meczach będzie bogatsza o sześć punktów.

Przejdź na Polsatsport.pl

Mundial 2026 w piłce nożnej - czy Polska awansuje?

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie