Gwiazdor ZAKSY bije się w pierś. "Możemy mieć bardzo dużo pretensji do siebie"

Gwiazdor ZAKSY bije się w pierś. "Możemy mieć bardzo dużo pretensji do siebie"
fot. Cyfrasport
Marcin Janusz

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle przegrała w hicie kolejki PlusLigi z Asseco Resovią Rzeszów 2:3, mimo prowadzenia 2:0 w setach. Krytycznie do postawy swojego zespołu podszedł rozgrywający z Opolszczyzny, Marcin Janusz.

Hit kolejki nie rozczarował i dostarczył wielu emocji oraz zwrotów akcji. Pierwszy i drugi set to gra na przewagi. W obu przypadkach ZAKSA wygrała 29:27. Wydawało się zatem, że podopieczni Andrei Gianiego pójdą za ciosem. W takich przypadkach często trzecia odsłona jest jednostronna ze względu na aspekt mentalny.

 

I faktycznie, kibice byli świadkami dominacji, aczkolwiek... Resovii, która otrząsnęła się po dwóch porażkach i wygrała trzecią partię 25:18. Przyjezdni uwierzyli w zwycięstwo, doprowadzając niedługo później do tie-breaka. A w nim kolejny raz zaprezentowali się koncertowo, o czym świadczy wynik 15:9.

 

ZOBACZ TAKŻE: Jasny sygnał od trenera rywali Asseco Resovii przed rewanżem w Pucharze CEV

 

ZAKSA musiała zatem pogodzić się z porażką, niejako na własne życzenie.

 

- Możemy mieć bardzo dużo pretensji do siebie po tym spotkaniu. Oczywiście nowi zawodnicy, którzy weszli na boisku w zespole rywali, wnieśli dużo świeżości, dużo energii i dużo przede wszystkim dobrej gry w obronie w trzecim i czwartym secie, ale my mieliśmy i tak sporo okazji po swojej stronie. Myślę, że wyglądało to tak jakby zeszło z nas powietrze po tym drugim secie i jakby nas przycięło, ale nie wiem dlaczego, bo przecież tych meczów nie mamy w tym sezonie jakoś specjalnie dużo. Na gorąco moje odczucie z boiska jest jednak właśnie takie. Później próbowaliśmy się jeszcze gdzieś szarpać, ale myślę, że wszyscy czuliśmy, że to nie jest to. Takie spotkania też trzeba jednak umieć wygrywać, nawet jak coś nie idzie i nie ma się najlepszego dnia, a my tego nie zrobiliśmy. Teraz czeka nas jeszcze jeden mecz rundy zasadniczej, a potem ćwierćfinały z Lublinem, ale takie porażki, szczególnie u siebie, bardzo bolą - powiedział otwarcie Janusz w rozmowie z PlusLigą.

 

To właśnie wspomniana Bogdanka LUK Lublin będzie rywalem ZAKSY w ćwierćfinale play-off.

 

- To jest zespół, który przede wszystkim świetnie serwuje, zwłaszcza grając u siebie. Dlatego mecz z Rzeszowem był dla nas bardzo ważny, żeby powalczyć o jakieś lepsze rozstawienie przed pierwszą rundą play-off i liczyć bardziej na atut swojej hali. Cóż, tego już nie odwrócimy i trzeba będzie wrócić do tego, co powiedzieliśmy sobie też przed meczem z Resovią, czyli że musimy być gotowi na mocne bomby ze strony rywali i przede wszystkim utrzymać piłkę w grze. Lublin ma rzeczywiście bardzo mocne argumenty i to nie tylko jest Wilfredo Leon. Tam naprawdę mamy zespół zbudowany z głową, składający się z dobrych zawodników. Będzie nam bardzo ciężko, ale my też jesteśmy dobrym zespołem, więc to na pewno będzie ciekawa para w pierwszej rundzie play-off - rzekł rozgrywający reprezentacji Polski.

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie