"Fizjologom się nie śniło…"

W kultowym serialu "Świat według Kiepskich" emitowanym na antenie telewizji Polsat – swoją drogą wczoraj minęło 26 lat od premiery pierwszego odcinka – główny bohater Ferdynand Kiepski często dzieli się z serialowymi sąsiadami Marianem Paździochem i Arnoldem Boczkiem mocno refleksyjną myślą, że są na tym świecie rzeczy, które się fizjologom nie śniły.
Kto zna tę produkcję, doskonale wie, o co chodzi. Wspomniany Boczek jest tam miłośnikiem mongolskiego baletu, ale gdyby tak trochę odejść od serialowej rzeczywistości i na chwilę zrobić go miłośnikiem Tauron Ligi, to można by sobie wyobrazić taką scenę w korytarzu przy prywatnej publicznej toalecie, kiedy dzieli się ze swoimi sąsiadami spostrzeżeniami na temat ostatnich wydarzeń w naszej żeńskiej lidze siatkówki. Idę o zakład, że wspomniane na wstępie zdanie wypowiedziane przez Ferdka Kiepskiego z pewnością by usłyszał. I to dwa razy. A Paździoch, jak to Paździoch, pewnie tylko by się szelmowsko zaśmiał...
ZOBACZ TAKŻE: Siatkarskie pożegnanie... Poznaliśmy drużynę, która spadła z Tauron Ligi
Nie będę na siłę udowadniał tezy, że scenarzysta serialu nie wymyśliłby tego, co w ostatnim tygodniu wydarzyło się w czołowych klubach Tauron Ligi, bo przecież człowiek ten przewidział dobrych kilka lat temu, w jednym z odcinków, powstanie partii politycznej o nazwie "Trzecia Droga", czy zamach na amerykańskiego prezydenta do złudzenia przypominającego Donalda Trumpa, którego serialowy zamachowiec postrzelił w ucho, więc niewykluczone, że przewidziałby zwolnienie przed play-offami trenerów z dwóch najlepszych drużyn po fazie zasadniczej – Alessandro Chiappiniego z ŁKS-u i Michala Maška z Developresu.
Ciekawe byłoby natomiast, do jakich wniosków doszłaby trójka serialowych bohaterów, analizując tę sytuację podczas tradycyjnych zakrapianych nocnych rozmów Polaków w maluteńkiej kuchni Ferdynanda. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że Paździoch, jak to miał w zwyczaju prawie za każdym razem, szukałby związku w sprawie w sytuacjach damsko-męskich, Boczek w sprawach kulinarnych, a Kiepski finansowych.
W realu sytuacja wygląda tak. Zdaniem prezesa ŁKS-u Huberta Hofmana w drużynie brakowało należytej energii i zespół nie grał tak, jakby prezes tego oczekiwał, więc postanowił zmienić trenera, do czego jako właściciel klubu miał oczywiście stuprocentowe prawo, natomiast w Developresie pojawiły się różne wizje, dotyczące rozwoju drużyny na linii trener-klub. Pojawił się zresztą komunikat zarządu rzeszowskiego klubu, tutaj ten fragment:
"(...) decyzja ta wynika z odmiennych wizji dotyczących dalszego rozwoju drużyny. Po rozmowach z trenerem obie strony zgodnie uznały, że najlepszym rozwiązaniem dla klubu i zespołu będzie zakończenie współpracy na tym etapie sezonu (...)".
Trzeba przyznać, że jest to bardzo ciekawe, ale nie tylko w kontekście drużyny z Rzeszowa, ale zdecydowanej większości polskich klubów siatkarskich, a żeńskich to praktycznie wszystkich... Rozwój drużyny… Brzmi dobrze, ale o jaką drużynę chodzi? O tę, która za miesiąc przestanie istnieć? Mniej więcej od kilku tygodni wiadomo, które siatkarki opuszczą klub, mniej więcej to samo wiadomo o nowych nabytkach i wiadomo też, kto będzie trenerem nowego zespołu.
Na dzisiaj wiadomo już, że ŁKS Commercecon Łódź prowadzi Zbigniew Bartman, który jest absolutnym debiutantem w tej roli i nie wiadomo, co ugra jako trener. Może nic, a może nie przegra do końca rozgrywek ani jednego meczu i zostanie mistrzem Polski. Jeśli tak by się stało, to ligi nie wygra Stephane Antiga, który wrócił do Rzeszowa, czy w ogóle tylko na chwilę do żeńskiej siatkówki. On zastąpił Michała Maška, z którym ponoć siatkarki z Rzeszowa od jakiegoś czasu nie mogły znaleźć wspólnego języka, co można spuentować końcowym fragmentem serialowej piosenki ze "Świata według Kiepskich":
"Choć problemy są kosmiczne,
Jest tu całkiem sympatycznie,
To jest właśnie Kiepskich życie,
Zobaczycie uwierzycie"
Ciąg dalszy (z pewnością) nastąpi…
