Paddy Pimblett kpi z Mateusza Gamrota! "Jest nudny, nikt go nie lubi"

Paddy Pimblett (22-3-0) udzielił wywiadu dla Polsatu Sport przed nadchodzącą galą UFC Fight Night 255 w Londynie, gdzie wystąpią m.in. Jan Błachowicz (29-10-1) i Marcin Tybura (26-9-0). Anglik krótko przeanalizował pojedynki Polaków na tym wydarzeniu, które odbędzie się w jego ojczyźnie, a przy okazji w lekceważący sposób odniósł się do Mateusza Gamrota (24-3-0) i ewentualnej walki z nim.
Angielski zawodnik pochodzący z Liverpoolu jest znany ze swojego ciętego języka i umiejętności wbijania przysłowiowych "szpilek" w rywali - zarówno tych w oktagonie, jak i w mediach. Pimblett budował swój charakterystyczny styl już w czasach występów w organizacji Cage Warriors, gdzie zdobył mistrzowski pas w swojej kategorii wagowej. "The Baddy" chętnie udziela kontrowersyjnych wywiadów i kreuje swój wizerunek trashtalkera, co dodatkowo napędza jego popularność.
- Nie udaję nikogo, kim nie jestem. Nie znoszę ludzi, którzy to robią. To po prostu ja - zawsze prawdziwy - powiedział Pimblett w rozmowie z Arturem Łukaszewskim.
ZOBACZ TAKŻE: Kiedy walka Błachowicza na UFC w Londynie? O której godzinie walczy Polak?
Zawodnik niepokonany w federacji UFC zabrał głos na temat nadchodzącej gali w Londynie, gdzie ocenił i wytypował przebieg walk Polaków - Marcina Tybury oraz Jana Błachowicza. Pojedynek polskiego zawodnika wagi ciężkiej z Mickiem Parkinem (10-0-0) ma dla niego szczególne znaczenie, ponieważ Anglik jest jego znajomym.
- Jeśli mam być szczery, bardzo lubię Micka Parkina i chciałbym, żeby wygrał. To może być walka rozgrywana w stójce, chociaż Marcin pewnie spróbuje obalić Micka, który z kolei postara się rozstrzygnąć pojedynek ciosami. Doświadczenie będzie po stronie Tybury, ale publika stanie murem za Parkinem - odparł 30-latek.
- Jan to oczywiście Polska Siła - życzę mu zwycięstwa, bo to nie tylko świetny zawodnik, ale i wspaniały człowiek. Wydaje mi się, że ich starcie również rozegra się w stójce. Obaj uwielbiają wymiany, obaj dysponują ogromną siłą. Tu może paść nokaut - orzekł zawodnik z Liverpoolu.
Nie mogło również zabraknąć tematu Mateusza Gamrota. W przeszłości głośno mówiło się o potencjalnej walce obu zawodników, a ich medialne potyczki tylko podgrzewały atmosferę. Tym razem jednak 30-latek odniósł się do "Gamera" w lekceważący sposób, dając jasno do zrozumienia, że nie interesuje go starcie z Polakiem. Przy okazji potwierdził swoją dobrą dyspozycję przed zbliżającą się walką z Michaelem Chandlerem na UFC 314.
- Nie obchodzi mnie Gamrot. Nie obchodzi też nikogo innego. Jest nudny, nikt go nie lubi. Dlaczego ktoś taki jak ja miałby z nim walczyć? Teraz mam przed sobą pojedynek z rywalem wyżej w rankingu. Jeśli pokonam Chandlera, będę patrzył na tych z czołówki, a Gamrot zostanie za mną. Już teraz jestem gotowy na Chandlera - mógłbym wyjść do walki choćby jutro. Jedyne, co ma po swojej stronie, to siła i dynamika, ale we wszystkim innym jestem od niego lepszy - zakończył Anglik.

