Tybura na gorąco po zwycięstwie na UFC w Londynie! "Liczę na nowy kontrakt"

Tybura na gorąco po zwycięstwie na UFC w Londynie! "Liczę na nowy kontrakt"
fot: Polsat Sport
Marcin Tybura.

Marcin Tybura (27-9-0) odniósł zwycięstwo nad Mickiem Parkinem (10-1-0) podczas piątej walki gali UFC Fight Night 255 w Londynie. Tuż po zakończeniu pojedynku Polak podzielił się swoimi wrażeniami w wywiadzie dla Polsatu Sport. Była to 27. wygrana w karierze "Tybura", który ponownie pozbawił przeciwnika nieskazitelnego rekordu.

Marcin Tybura tuż po swoim zwycięstwie na gali UFC Fight Night 255 w Londynie nie krył zadowolenia, choć sam przyznał, że nie wszystko poszło idealnie. Polak w rozmowie z Arturem Łukaszewskim opowiedział o przebiegu pojedynku, taktyce oraz emocjach towarzyszących mu w trakcie walki.

 

- Było sporo błędów, moja stójka daleka jest od perfekcji, ale mimo wszystko zrealizowałem cały plan taktyczny - przyznał Tybura. - Walczyłem dobrze z pozycji mańkuta i starałem się być konsekwentny. Momentami aż para szła z uszu mojemu narożnikowi, który bardzo chciał, żebym wrócił do prawej nogi z przodu - dodał z uśmiechem.

 

ZOBACZ TAKŻE: Marcin Tybura - Mick Parkin. Skrót walki (WIDEO)

 

Polski ciężki podkreślił, że od początku czuł, iż rywal nie będzie zbyt dużym zagrożeniem w stójce. Była to dla niego szansa na kontrolowanie przebiegu pojedynku.

 

- Miałem wrażenie, że to będzie dobry partner do toczenia walki w stójce. Nie był zbyt szybki, nie czułem większego zagrożenia. Miał mocny cios, to fakt, ale jakoś sobie z tym poradziłem - wyjaśnił.

 

Jak przyznał Tybura, kluczowym momentem była druga runda, kiedy zauważył, że rywal wkłada ogromne pokłady energii w każdy cios. Próbując zakończyć walkę przed czasem, przeciwnik stracił wiele sił, co Polak skrzętnie wykorzystał.

 

- W trakcie walki zauważyłem, że on wkłada w ciosy naprawdę dużo siły, co kosztowało go mnóstwo energii. W drugiej rundzie wyraźnie próbował mnie skończyć. Ja natomiast w przerwie czułem, że muszę się uspokoić, pooddychać i punktować go w trzeciej rundzie. I to się udało - opowiedział.

 

- W trzeciej rundzie chciałem go sprowadzić do parteru. On wciąż bił, ale zmarnował tyle sił, że mogłem go sobie ustawić i punktować - przyznał.

 

W trakcie walki "Tybur" zauważył również reakcje trybun. Choć na początku nie było idealnie, to w kolejnych rundach odczuł wsparcie polskich kibiców.

 

- Był moment, gdy usłyszałem buczenie z trybun, ale w drugiej czy trzeciej rundzie poczułem ten doping polskich fanów. Bardzo dziękuję wszystkim, którzy mnie wspierali i pomogli mi dzisiaj wygrać - dodał z wdzięcznością.

 

Tybura odniósł się również do swojej przyszłości w UFC. Jak sam przyznał, liczy na nowy kontrakt, choć nie spodziewa się dużego awansu w rankingach.

 

– Nie sądzę, żeby to zwycięstwo dało mi duży awans w rankingu, ale liczę na nowy kontrakt, bo ten właśnie się skończył. Nigdy nic nie wiadomo, ale mam już na rozkładzie dwóch niepokonanych, więc zobaczymy, co dalej – zaznaczył.

 

Po walce Polak zamierzał w końcu znaleźć czas na świętowanie z najbliższymi, którego brakowało mu w okresie przygotowawczym.

 

– Mam trochę ran do "wylizania", ale jadę do hotelu, żeby z rodziną i przyjaciółmi obejrzeć walkę Janka i walkę wieczoru. Atmosfera jest świetna, jest co świętować, bo przez cały okres przygotowawczy nie było na to czasu – zakończył Tybura.

Tybura po UFC w Londynie:

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie