Szczere słowa reprezentanta Polski po starciu z Maltą. To jest problemem kadry
Piłkarz reprezentacji Polski Jakub Kamiński w meczach eliminacji mistrzostw świata z Litwą i Maltą wykorzystał swoją szansę pod nieobecność kontuzjowanego Nicoli Zalewskiego. Po poniedziałkowym starciu piłkarz przyznał, co jest bolączką kadry. - Było dużo strzałów z dystansu. Mogłem się zachować lepiej w kilku sytuacjach i strzelić lub asystować. Problemem jest nasza nieskuteczność, bo z takim rywalem jakbyśmy wygrali wyżej, to inaczej by to wyglądało - zaznaczył skrzydłowy VfL Wolfsburg.
W wygranym 1:0 meczu z Litwą Kamiński wszedł z ławki rezerwowych na ostatnie 23 minuty i dał drużynie pozytywny impuls. Zanotował też asystę przy golu Roberta Lewandowskiego, który przesądził o zwycięstwie biało-czerwonych.
Poniedziałkowy mecz z Maltą rozpoczął już w podstawowym składzie i od początku był bardzo aktywny. Często zbiegał z lewego skrzydła do środka w pole karne i napędzał akcje zespołu. Wykorzystał szansę otrzymaną od trenera Michała Probierza.
- Czułem, że to jest mój wieczór. Na tyle, na ile miałem sił starałem się wygrywać pojedynki oraz stwarzać zagrożenie i przewagę pod bramką, bo tego się ode mnie oczekuje. Mam 22 lata, więc jestem stosunkowo młody. Mimo to chcę brać na siebie odpowiedzialność, bo to nie jest mój pierwszy czy drugi mecz w kadrze - oznajmił Kamiński.
ZOBACZ TAKŻE: Powiedział to po meczu z Polakami. "Oczywiście nie jestem zadowolony z przegranej, ale..."
- Fajnie, że pod nieobecność Nicoli Zalewskiego czy Piotra Zielińskiego inni zawodnicy przejmują inicjatywę. Cieszę się, że w jakimś stopniu to zrobiłem i mam nadzieję, że nie będzie to taki jednorazowy występ - dodał 20-krotny reprezentant kraju.
W piątkowym starciu z Litwą Polacy męczyli się do 80. minuty. Dopiero wtedy Lewandowski zdobył bramkę, choć pomógł mu rykoszet. Pojedynek z Maltą miał inny przebieg, a przewaga biało-czerwonych była wyraźna. Karol Świderski uzyskał dwa gole - pierwszego w 27. minucie, a drugiego na początku drugiej połowy.
- Mecz z Litwą byłby zdecydowanie łatwiejszy, gdybyśmy wcześniej strzelili gola. Nie stwarzaliśmy jednak wielu okazji. Natomiast z Maltą od razu narzuciliśmy własne warunki. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy więcej okazji. Wynik mógł być zdecydowanie wyższy, np. pięć lub sześć do zera. Szkoda, bo ponownie zagraliśmy nieskutecznie, sam muszę lepiej nastawić celownik. Jednak mamy sześć punktów po dwóch meczach i musimy patrzeć przed siebie - skomentował Kamiński.
Były pomocnik Lecha Poznań uważa, że kluczowe było wczesne objęcie prowadzenia.
- Jeśli z takim rywalem szybko zdobywasz pierwszą bramkę, to mecz zdecydowanie lepiej układa. Przeciwnik musi się otworzyć i grać bardziej ofensywnie. Szkoda, że nie strzeliliśmy więcej goli - dodał.
Malta okazała się być mniej wymagającym rywalem od Litwy. Polacy w poniedziałek oddali aż 21 celnych strzałów. Wiele z nich zza pola karnego. Kamiński miał najlepszą okazję na zdobycie bramki w 79. min. Otrzymał podanie od Świderskiego, lecz jego strzał z bliska obronił Henry Bonello.
- Było dużo strzałów z dystansu. Mogłem się zachować lepiej w kilku sytuacjach i strzelić lub asystować. Problemem jest nasza nieskuteczność, bo z takim rywalem jakbyśmy wygrali wyżej, to inaczej by to wyglądało, a nasza pewność siebie wzrosłaby jeszcze bardziej przed kolejnymi meczami. Kontrolowaliśmy jednak spotkanie i to na pewno jest na plus - ocenił.
Litwini grali skutecznie w niskiej obronie i blokowali wiele strzałów biało-czerwonych. Polakom znacznie łatwiej było skruszyć defensywę reprezentacji Malty.
- To wynikało z tego, że od początku narzuciliśmy szybkie tempo. W pierwszej połowie nieźle to wyglądało. W przeciwieństwie do meczu z Litwą stwarzaliśmy dogodne sytuacje do strzelania bramek. U siebie z takimi rywalami musimy od razu dyktować warunki i grać na wysokiej intensywności, żeby utrudnić życie rywalom. Myślę, że przez większość meczu to robiliśmy - analizował.
Polacy dopiero w niedzielę wieczorem poznali swojego ostatniego rywala w eliminacjach mistrzostw świata. Będzie nim Holandia, która po rzutach karnych przegrała z Hiszpanią w ćwierćfinale Ligi Narodów.
- To są dwa klasowe zespoły. Hiszpania to mistrz Europy, ale Holandia też jest bardzo dobrą drużyną. Na pewno czeka nas trudne zadanie - przyznał Kamiński.
Polska po dwóch kolejkach ma sześć punktów i jest liderem grupy. Drugie miejsce z czterema punktami zajmuje Finlandia, która w poniedziałek zremisowała na wyjeździe z Litwą 2:2, choć prowadziła już dwiema bramkami.
- Myślę, że to dobry wynik, ale przede wszystkim musimy patrzeć na siebie. Litwa pokazała, że nie można jej lekceważyć. To dobry zespół. Udowodniła to w meczu z Finlandią. Pozbawiła ją dwóch punktów. My również jesteśmy zadowoleni z takiego obrotu sprawy. W czerwcu mamy bardzo ważny mecz w Finlandii i musimy go wygrać - podkreślił.
Pomimo dwóch zwycięstw na otwarcie eliminacji mistrzostw świata reprezentacja Polski jest krytykowana za mało atrakcyjny styl gry i brak pomysłu w rozgrywaniu akcji.
- Każdy oczekiwał, że z Litwą i Maltą będziemy mieli łatwą przeprawę i będziemy bardzo zadowoleni, ale tak się nie stało. Każde eliminacje rządzą się swoimi prawami. Oczekujemy od siebie więcej. Miejmy nadzieję, że nasza pewność siebie będzie rosła z meczu na mecz - podsumował Kamiński.

