Prezes PZŁS: Cały świat dziwnie na nas patrzy


Rafał Tataruch o budowie hali w Zakopanem: Z ogromnym ubolewaniem patrzymy na tę sytuację

Igrzyska coraz bliżej. Co z budową hali w Zakopanem?

Ireneusz Raś: Ta inwestycja napotykała i napotyka na problemy
- Z ogromnym ubolewaniem patrzymy na tę sytuację i absolutnie nie potrafimy tego zrozumieć, dlaczego od 9 miesięcy, bo tyle czasu to trwa, nie została podpisana żadna ugoda. Od sierpnia praktycznie nic tam się nie działo. Hala w Zakopanem pierwotnie miała być ukończona w grudniu 2023 roku. Potem te terminy oddania były przesuwane, a teraz słyszymy o terminie grudniowym w 2025 roku. To jest coś niesamowitego, blamaż na całej linii – mówi w rozmowie z Polsatsport.pl prezes PZŁS Rafał Tataruch.
Sezon łyżwiarski na długim i krótkim torze właśnie się zakończył. Takim ostatnim akordem były zakończone niedawno w Gdańsku mistrzostwa Polski w short tracku. Nasza kadra na krótkim torze zakończyła rywalizację z dorobkiem ośmiu medali wywalczonych na dużych międzynarodowych imprezach. Dwa z nich Biało-Czerwoni zdobyli w World Tourze, a po trzy w mistrzostwach Europy w Dreźnie i mistrzostwach świata w Pekinie. Tak dobrze nigdy nie było i to jest chyba powód do zadowolenia.
Tak, to prawda. Faktycznie historyczny sezon, zresztą każdy kolejny w wykonaniu całego teamu. Przypomnę, że od trzech lat pobijamy własne rekordy i każdy kolejny sezon, łącznie w tym, jest historyczny i cieszę się z tego powodu, bo widzimy, że plan i cała strategia przygotowań do igrzysk olimpijskich, bo to jest impreza najważniejsza, jest dobrze opracowana i zawodnicy robią ogromny postęp. Myślę, że kolejny sezon również będzie dobry. Zawodnicy także zrobią progresję i ten szczyt formy będą mieli właśnie na igrzyska olimpijskie.
Do rozpoczęcia igrzysk olimpijskich pozostało nieco ponad dziesięć miesięcy, więc tego czasu jest już coraz mniej. Wiadomo, że apetyt wzrasta w miarę jedzenia i każdy gdzieś po cichu liczy na sukces naszych łyżwiarzy w Mediolanie. Mieliśmy już medale na długim torze i liczymy na kolejne, ale też mamy nadzieję, że ten pierwszy, może drugi lub trzeci zdobędziemy na krótkim torze. Czy jest na to szansa we Włoszech?
Jeżeli zawodnicy jeżdżą, przygotowują się i są zdrowi, to zawsze jest na to szansa. To jest sport, różne rzeczy mogą się wydarzyć w jedną czy w drugą stronę. Mistrzostwa świata, które są takim dobrym prognostykiem tych przygotowań i pokazania, że potrafimy się na te imprezy docelowe przygotować, wskazują na to, że nasi zawodnicy na pewno będą dobrze przygotowani do igrzysk olimpijskich. Czy to wystarczy na to żeby być na podium igrzysk olimpijskich? Zobaczymy. Nie rozdawajmy medali przed zawodami. Nie chciałbym żeby media, żeby ktokolwiek pompował tę banieczkę, bo to nie służy nikomu, szczególnie zawodnikom, bo ta presja potem przeszkadza. Oni wiedzą, co mają zrobić, jak wystartować i jak się przygotować do tego sezonu. My też dołożymy wszelkich starań, żeby oni naprawdę mieli wszystko, co jest potrzebne do tego, by właśnie byli na sto procent przygotowani.
Ze sportowego punktu widzenia cieszy też fakt, że trenerzy Gregory Durand i Urszula Kamińska potrafią zbudować formę nie na jedną, ale w tym przypadku na dwie duże imprezy. Ta optymalna forma była w Dreźnie na mistrzostwach Europy, była też w Pekinie na mistrzostwach świata. Pod tym względem możemy być o to spokojni, jeżeli chodzi o zbudowanie optymalnej formy na start w Mediolanie.
Ostatni rok przed igrzyskami i cały ten sezon przygotowawczy są zawsze taką ostatnią próbą polegającą na wypracowaniu sobie pewnych schematów, które działały w trakcie sezonu. Ten schemat zadziałał, trenerzy chcą go powtórzyć, bo skoro coś zadziałało, to nie powinniśmy tego zmieniać. Pewna rutyna sportowa musi działać i teraz wszystko wskazuje na to, że będzie dobrze.
Teraz już trzeba myśleć o przygotowaniach do wyjazdu w lutym do Włoch na igrzyska olimpijskie. Niestety, pojawiły się problemy zarówno na długim jak i na krótkim torze w związku z oddaniem do użytku tego wymarzonego obiektu w Zakopanem. Ma on być dedykowany właśnie dla toru długiego i toru krótkiego. Teraz patrząc nawet na mistrzostwa Polski w short tracku, które odbyły się w Gdańsku w ostatni weekend, to na lodowisku nie zdjęto band na wirażach, pozostawiono też „pleksy”. Starty w takich warunkach dawały zawodnikom dużo mniejszy komfort, a przez to też było trochę zagrożenia dla zdrowia. Czasy uzyskiwane w poszczególnych wyścigach również nie były najlepsze, bo jakość lodu pozostawała wiele do życzenia. Jeżeli mówimy o przygotowaniach do igrzysk olimpijskich, to muszą być one przeprowadzone w optymalnych warunkach.
Dla nas najważniejsze jest bezpieczeństwo, więc te bandy absolutnie powinny być ruchome. W Gdańsku nie były mobilne. Gdyby był już obiekt w Zakopanem, to na pewno zawodnicy startowaliby w dużo bardziej bezpiecznych warunkach. Pewnie z tyłu głowy u każdego zawodnika skoro jest bezpieczna banda, to ja mogę bardziej, nie chcę powiedzieć zaryzykować z tym czy mogę mocniej popracować i szybciej pojechać żeby wygrać. Myślę że na pewno podświadomie to zostało niestety.
A jak wygląda obecnie sytuacja z budową hali w Zakopanem?
Ten obiekt w Zakopanem na obecną chwilę nie będzie gotowy. Dostaję informacje z różnych stron czy z ministerstwa czy od wykonawcy i to nie uda się żeby nasi zawodnicy mogli tam wystartować na imprezach dla nich dedykowanych jak choćby w PŚ na torze długim. Z ogromnym ubolewaniem patrzymy na tę sytuację i absolutnie nie potrafimy tego zrozumieć dlaczego od dziewięciu miesięcy, bo tyle czasu to trwa, nie została żadna ugoda podpisana. Od sierpnia praktycznie nic tam się nie działo. Hala w Zakopanem pierwotnie miała być ukończona w grudniu 2023 roku.
Potem te terminy oddania były przesuwane, a teraz słyszymy o terminie grudniowym w 2025 roku. To jest coś niesamowitego, blamaż na całej linii. Ja nie potrafię tego ogarnąć umysłem, dlaczego to się dzieje. Gdzie są te zaniedbania, kto spowodował to, że tak to wygląda. Z ogromnym ubolewaniem patrzę na to wszystko, bo przede wszystkim nasi zawodnicy nie mają możliwości startowania czy trenowania i przygotowania się własnym kraju. Muszą znowu tułać się po świecie i prawdopodobnie ISU (Międzynarodowa Unia Łyżwiarska przyp. red.) zabierze nam te imprezy, które zostały nam przyznane na styczeń 2026 roku. Przypomnę, że mamy być gospodarzem mistrzostw Europy i finału PŚ.
Nasi kibice również nie będą mogli oglądać na żywo tych zawodników tuż przed igrzyskami olimpijskimi. Cały świat też dziwnie na nas patrzy w tym momencie, bo my wierzyliśmy, że to się uda zrobić zgodnie z terminem. Mówiliśmy o tym, opisywaliśmy jak to ma wszystko wyglądać. Każdy kraj, szczególnie te z Azji czy Ameryki, mógł sobie tutaj zrobić bazę przygotowań do igrzysk olimpijskich, zrobić taką aklimatyzację, bo to jest bardzo dobre do tego miejsce oraz taka logistyka jeśli chodzi o połączenie przygotowań ze startem właśnie we Włoszech. Niestety jeszcze raz podkreślę - nie potrafię tego zrozumieć, dlaczego ten obiekt nie będzie zrobiony na czas.

Pojawia się też informacja jakoby w przyszłym sezonie zawody World Tour w Gdańsku też mogą stanąć pod znakiem zapytania, ale to już jest poza Polskim Związkiem Łyżwiarstwa Szybkiego. Podobno doszło do konfliktu między operatorem tego lodowiska a władzami miasta Gdańska. Czy coś też wiadomo na ten temat?
Wydaje mi się że WT nie jest zagrożony. Oczywiście ten konflikt trwa pomiędzy gospodarzem a miastem. Nie chce się włączać w to wszystko, bo to nas nie dotyczy. My bierzemy cały obiekt i nas te spory pomiędzy gospodarzem a miastem nie dotyczą. Nie chcemy w to się angażować i po prostu zostajemy z boku, tak czy inaczej my to zorganizujemy. Fajnie by było, gdybyśmy mogli to zorganizować z miastem Gdańsk. Mam nadzieję, że rozmowy które są przed nami spowodują to, że się dogadamy i miasto będzie na gospodarzem world touru.
Pojawiają się też informacje, że Panu jako sternikowi Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego może zabraknąć funduszy na przygotowania do tego najważniejszego olimpijskiego sezonu. Mówi się o kwocie dwóch milionów złotych. Czy to może zaburzyć ten cały cykl przygotowań długiego i krótkiego toru do tego niezwykle ważnego sezonu?
Proponuję żebyśmy zamknęli ten temat, bo mamy obiecane wsparcie od ministra i to nas zabezpieczy. Wprawdzie jeszcze tych pieniędzy nie dostaliśmy, ale mamy obiecane, że absolutnie sporty zimowe będą miały pełne fundusze do tego żeby przygotować się, więc raczej nie powinniśmy ciągnąć tego tematu.
Konrad Niedźwiedzki został ponownie szefem misji olimpijskiej. Sprawdził się w tej roli i teraz też tę zaszczytną funkcję będzie pełnił podczas igrzysk w Mediolanie. To też kolejny powód do dumy dla całego środowiska łyżwiarskiego w Polsce.
Absolutnie tak. Jesteśmy dumni z Konrada, że został po raz kolejny szefem misji. Poprzednie igrzyska, jako szef misji, zrealizował je perfekcyjnie . Przypomnę, że to był czas pandemii, więc tam stanął na wysokości zadania. Dostał ogromne wsparcie i rekomendacje na to, żeby być kolejny raz szefem misji. Teraz cały czas pracuję, zdalnie przygotowuje się do wyjazdu do Mediolanu żeby nie tylko nas, ale wszystkich zawodników ze sportów zimowych przygotować czy sprawdzić w jakich warunkach będziemy mieszkali, przebywali, trenowali i żeby to było naprawdę dopięte na ostatni guzik.
W temacie igrzysk i obiektów olimpijskich w Mediolanie i kwestii opóźnień, jakie ma Zakopane z budową hali, to Włosi też mają swoje problemy. Owszem jest gotowa arena do short tracku i łyżwiarstwa szybkiego, bo ona została wybudowana wiele lat temu. Ale jest budowany zarówno tor dla do jazdy szybkiej na długim torze i drugie, mniejsze lodowisko hokejowe. A główna arena zmagań hokeistów jest w budowie i wydaje się, że tutaj Włosi mogą nie zdążyć na czas. Podobnie zresztą wygląda kwestia budowy wioski olimpijskiej. W czasie niedawnego WT w short tracku w Mediolanie byliśmy oglądać te obiekty w Mediolanie. Nie ukrywam, że ich stan budowy nie wygląda obiecująco. Czy Włosi zdążą na czas?
Wydaje się że tak, bo tam się coś dzieje, tam cały czas pracują. Odwrotnie niż u nas, gdzie absolutnie żywej duszy nie ma na obiekcie (w Zakopanem przyp. red.) i nic tam się nie dzieje. Włosi cały czas pracują i generalnie oni mają chyba taki tryb pracy, że wszystko robią na ostatnią chwilę. Jeśli chodzi o tor długi, to oni tak mieli zaplanowane, że rozłożą specjalne maty mrożone na tej hali i tam będzie wszystko przygotowane. Nie wiem czy ten lód będzie bardzo szybki, ale na pewno go zrobią, bo przyjeżdża firma zewnętrzna i to rozstawia, więc na pewno się z tym wyrobią. Co do tej głównej hali do hokeja, to nie mam informacji i nie chciałbym tutaj wprowadzić w błąd. Wiem że tam pracę trwają.
Sezon 2024/25 za nami, więc teraz czas na zasłużony urlop. Później trzeba będzie zakasać rękawy i wykonać ogrom pracy związanej z przygotowaniami do nowego sezonu i startem w igrzyskach olimpijskich.
Sezon się kończy, a urlopu jeszcze nie widać. Jeszcze sporo weekendów przed nami i cała rodzina czeka na to aby zakończył się ten sezon i żebym wreszcie był w domu, ale jeszcze nie teraz. Przed nami nasza konferencja, która podsumuje ten sezon, potem konferencja dla short tracku, a następnie europejska konwencja toru długiego. Te wszystkie rzeczy są jeszcze przed nami. To są ważne miejsca do tego, żeby się spotkać, podsumować sezon i wprowadzić pewne poprawki czy to do kalendarza czy jakieś techniczne rzeczy do kolejnego sezonu. Powolutku już widzimy takie lekkie zwolnienie tego tempa i mam nadzieję, że w maju już będzie trochę spokojniej.

