Wyniszczająca walka Polaka. Przyznał wprost. "Najdłuższa rekonwalescencja"

Wyniszczająca walka Polaka. Przyznał wprost. "Najdłuższa rekonwalescencja"
fot. Polsat Sport

8. zawodnik rankingu kategorii ciężkiej UFC - Marcin Tybura (27-9, 9 KO, 8 SUB) - w Londynie stoczył swój 22 pojedynek dla największej organizacji MMA na świecie. Polak decyzją sędziów pokonał reprezentanta gospodarzy Mick'a Parkina (10-1, 6 KO, 1 SUB). Tybura nie ukrywa, że to był trudny pojedynek, ale mimo kilku mniejszych kontuzji, które musi doleczyć, myśli już o przyszłości.

- Wracam do zdrowia. Trochę miałem problemów przed walką i walka też była dość ciężka, więc parę mniejszych rzeczy do wyleczenia było, ale nic poważnego. Trochę noga obita, bo trafił mnie lowkickiem idealnie w końcówkę mięśnia, także spuchła mi cała noga i po gali nie mogłem chodzić. Miałem też infekcję górnych dróg oddechowych i dopiero teraz miałem szansę ją porządnie wyleczyć. Praktycznie dochodzę do siebie, ale to chyba najdłuższa rekonwalescencja, jaką kiedykolwiek miałem po walce - powiedział Marcin Tybura w rozmowie z Polsatem Sport.

 

ZOBACZ TAKŻE: UFC w Londynie. Walczyli Błachowicz i Tybura. Wyniki i skróty walk

 

Polak nie szczędził też komplementów w kierunku swojego rywala, który zdaniem Tybury był jednym z najtrudniejszych w ostatnim czasie.

 

- Mick Parkin jest bardzo solidny, nie miał zrywów. Cały czas miał jedno tempo, ani nie przyspieszał, ani nie zwalniał i też się nie męczył. Słyszałem, że to cardio u niego jest dobre jak na zawodnika wagi ciężkiej i w parterze, w drugiej rundzie jak zaryzykował, to myślałem, że się podmęczy, a nie był zmęczony szczerze mówiąc. Do samego końca był w stanie wykonywać pracę z tą samą intensywnością co na początku walki. Solidny w każdej płaszczyźnie i silny. - ocenił przeciwnika Tybura.

 

Pojedynek z Parkinem był ostatnim starciem w kontrakcie Tybury. Polak już po gali wspominał, że liczy na podpisanie nowego kontraktu, ale to jeszcze się nie wydarzyło.

 

- Nowy kontrakt nie jest jeszcze podpisany. Każdy daje sobie czas na decyzje. Ja Pawłowi Kowalikowi (menadżer Tybury) ufam, robi najlepszą robotę i nie pamiętam, żebym kiedykolwiek dzwonił do Pawła i próbował coś przyspieszyć. Narazie staram się podchodzić do tego w ten sposób, że kolejną walkę wygrałem i chcę się nacieszyć trochę, zregenerować psychicznie i uspokoić układ nerwowy odpoczywając, niż już myśleć o następnych wyzwaniach. 

 

Mimo, że Tybura myśli teraz jedynie o regeneracji i odpoczynku, wskazał idealnego rywala na pierwszą walkę w nowym kontrakcie. Polak chętnie zawalczyłby z czwartym w rankingu kategorii ciężkiej Sergeiem Pavlovichem (19-3, 15 KO).

 

- Jak myślę o idealnym rywalu, który byłby wyżej notowany, to Pavlovich byłby fajnym nazwiskiem. Niedawno był pretendentem, miał serię wygranych ciągle jest wysoko, ostatnio przegrał dwa pojedynki, ale tak, myślę, że jeśli miałbym wybrać to Pavlovich, chętnie stoczyłbym taki pojedynek. 

 

Marcin Tybura jest zawodnikiem, który z Polaków ma na swoim koncie najwięcej walk i najwięcej zwycięstw w organizacji UFC. Pojedynek z Mickiem Parkinem był 22 występem Tybury w największej organizacji MMA na świecie, a "Tybur" zanotował w nim 14 zwycięstwo w amerykańskiej federacji. 

 

Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie