Siatkarz PlusLigi nie wytrzymał! Dostał telefon od Grbicia i się... rozpłakał!
We wtorek 25 marca selekcjoner reprezentacji Polski siatkarzy Nikola Grbić ogłosił szeroką kadrę na zbliżający się sezon w Lidze Narodów. W gronie powołanych znalazło się wielu debiutantów, a jednym z nich jest libero Ślepska Malow Suwałki - Mateusz Czunkiewicz. 28-letni zawodnik tak bardzo przejął się telefonem od Serba, że aż się... popłakał i nie mógł kontynuować z nim rozmowy.
Czunkiewicz to doświadczony libero, który na parkietach PlusLigi gra już wiele lat. W swojej karierze reprezentował barwy m.in. Trefla Gdańsk, z którym sięgnął po wicemistrzostwo, Puchar i Superpuchar Polski. Był też zawodnikiem klubów z Bydgoszczy, Kielc i Nysy, a od 2020 roku występuje w Suwałkach. Ten rok będzie dla niego przełomowy, ponieważ został dostrzeżony przez Grbicia i powołany do kadry Biało-Czerwonych.
- Bardzo chciałem dostać ten telefon, ale nie do końca w niego wierzyłem. Wierzę w swoje marzenia do spełnienia, ale nie wierzyłem w ten telefon. Wiadomo, że Paweł Zatorski jest kontuzjowany i wchodzi Maksymilian Granieczny, co wyjaśniło moją sprawę z powołaniami. Uważam, że sezon zagrałem fajnie, a ten poprzedni był nie najgorszy, ale też nie było tematu, jeśli chodzi o kadrę. Nie liczyłem zatem, że trener zmieni zdanie i mnie powoła. Zacząłem jednak jeszcze ciężej pracować, żeby dostać ten telefon i chyba już każdy słyszał moją reakcję, gdy zadzwonił Nikola (śmiech) - rzekł Czunkiewicz, który był gościem "Polsat SiatCast".
ZOBACZ TAKŻE: Kolejna metamorfoza! Tak dziś wygląda Malwina Smarzek (ZDJĘCIA)
Tak jak polska reprezentacja piłkarska od lat bramkarzami stoi, tak można powiedzieć, że w siatkarskiej kadrze nigdy nie brakowało klasowego libero. Począwszy od Krzysztofa Ignaczaka i Piotrka Gacka poprzez Pawła Zatorskiego, Damiana Wojtaszka, a skończywszy na Jakubie Popiwczaku. To sprawia, że przedrzeć się do reprezentacji jakiemukolwiek innemu zawodnikowi grającemu na tej pozycji jest niezwykle ciężko. Nie może zatem dziwić reakcja Czunkiewicza, gdy dowiedział się, że wreszcie doczekał się swojej szansy.
- To teraz jest przezabawne (śmiech). Trener zadzwonił, przedstawił się i zaczęliśmy rozmawiać. Po czym zaczęły mi płynąć łzy i kompletnie się "wyłączyłem". Pod koniec rozmowy przeprosiłem, rozłączyłem się i napisałem mu wiadomość, że kompletnie o wszystkim zapomniałem ze względu na emocje, które we mnie siedziały. Poprosiłem, żeby mi powtórzył jeszcze raz co, gdzie, jak i kiedy, ale zawsze będę gotowy, obojętnie o której godzinie zadzwonisz, stawię się i będę jak wojownik - przyznał.

Rozmowa z Mateuszem Czunkiewiczem w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl