Okiem Diabła. Kto zagrywa, ten wygrywa
„Kto zagrywa, ten wygrywa”, „Wszystko zależy od przyjęcia” i masę podobnych sloganów słyszymy przed każdym meczem zatem warto się temu przyjrzeć na podstawie sezonu zasadniczego zespołów, które grają w play-off. Jak wyglądają statystyki w zależności od miejsca w którym ląduje piłka po przyjęciu. Dla przejrzystości podzieliłem przyjęcie zagrywki na 3 elementy: 1. Pozytywne 2. Na trzeci metr 3. Przyjęcie po którym można grać tylko piłkę wysoką.

Jeżeli bierzemy pod uwagę przyjęcie pozytywne, czyli perfekcyjne i około metr od siatki, ranking naszych pierwszych ośmiu drużyn wygląda następująco (w pierwszej rubryce % skuteczności, a w drugiej efektywność, czyli stosunek piłek skończonych do zablokowanych i błędów w ataku).
Atak po przyjęciu pozytywnym (% skuteczności i % efektywności)
1 Warszawa 67% 59%
2 Jastrzębie 66% 56%
3 Zawiercie 65% 56%
4 Kędzierzyn-Koźle 64% 54%
5 Lublin 63% 52%
6 Częstochowa 62% 50%
7 Bełchatów 61% 51%
8 Rzeszów 59% 46%
Jak widać skuteczność po pozytywnym przyjęciu powinna wynosić ponad 60% i jest to porządny wynik, ale żadnej z drużyn w tym sezonie nie udało się przekroczyć magicznych 70%. Przyznaję, że nie zaskoczyły mnie malutkie różnice w czubie, ale różnica pomiędzy Warszawą, a ostatnim Rzeszowem jest już ogromna. Może być to problem z rozegraniem. Może nie najlepsze pierwsze tempo+pipe, czyli najskuteczniejsze zagrania w męskiej siatkówce, które to zagranie inne drużyny mają zdecydowanie mocniejsze?
Atak po przyjęciu na trzeci metr. Część siatkówki na którą bardzo lubię zwracać uwagę, bo tam często można się taktycznie pobawić ze względu na odrobinę więcej czasu dla blokujących
1 Jastrzębie 55% 43%
2 Lublin 55% 42%
3 Kędzierzyn-Koźle 55% 41%
4 Rzeszów 53% 39%
5 Częstochowa 52% 39%
6 Warszawa 53% 37%
7 Zawiercie 51 % 39%
7 Bełchatów 51% 39%
Tutaj rozbieżności są już zdecydowanie mniejsze, bo sięgające tylko 4%, więc praktycznie cała ósemka gra na podobnym poziomie. Jeżeli popatrzymy na JSW i Projekt, to różnice pomiędzy atakiem z pozytywnego przyjęcia, a przyjęciem na trzeci metr robią się już spore, a w Rzeszowie najmniejsze jeżeli chodzi o skuteczność ataku.
Atak po przyjęciu negatywnym czyli gra na piłce wysokiej
1 Warszawa 40% 24%
2 Kędzierzyn-Koźle 39% 24%
3 Bełchatów 39% 23%
4 Zawiercie 39% 22%
5 Lublin 39% 21%
6 Rzeszów 37% 20%
6 Jastrzębie 37% 20%
7 Częstochowa 36% 19%
Tu mnie odrobinę Warszawa zaskoczyła prowadzeniem, ale podobnie jak po przyjęciu na trzeci metr mamy różnicę około 4%. Ciekawe, że przed meczem Lublin-Kędzierzyn każdy kogo zapytałem o atuty, oceniając atak na piłce wysokiej, wskazywał na Lublin, a to Kędzierzyn minimalnie był w sezonie lepszy, jeżeli bierzemy pod uwagę efektywność.
Skoro bawimy się w liczby z sezonu zasadniczego, to to, co kibice lubią, czyli jakość zagrywki, bo wszyscy lubią asy. Mnie sama liczba asów interesuje odrobinę mniej, więc dodałem do asów piłki po przyjęciu przechodzące na stronę przeciwnika i źle przyjęte po których można grać tylko piłkę wysoką na skrzydła. W pierwszej rubryce mamy procent asów, piłek przechodzących po przyjęciu na drugą stronę i źle przyjętych, a w drugiej procent zepsutych serwisów.
1 Lublin 32% 20%
2 Rzeszów 31% 19.5%
3 Zawiercie 31% 21 %
4 Warszawa 30% 16.4%
5 Kędzierzyn-Koźle 29% 16.6%
6 Jastrzębie 29% 18.8%
7 Bełchatów 28% 17.2%
8 Częstochowa 25% 18%
Czyli najlepiej serwującym zespołem rundy zasadniczej została Warszawa ze względu na stosunek dobrych zagrywek do zepsutych. Bardzo blisko jest Kędzierzyn, czyli wychodzi na to, że najlepiej serwowały drużyny z wyraźnym podziałem na serwujących z wyskoku i serwujących zagrywkę typu flot, bo Lublin dużo zdobywa, ale dużo też traci.
Oczywiście liczby to ciekawostki i pole do analizy różnic pomiędzy zespołami, a i tak najważniejsze jest kto zdobędzie ostatni punkt.
Słodkości
Artur Szalpuk
Miał różne momenty w tym sezonie. Często wędka trenera zrzucała go z boiska w tempie ekspresowym, ale na sam koniec pokazuje to czego od niego się oczekuje. Wyśmienity mecz rewanżowy z Halkbankiem (tak wiem, przegrali złotego seta) i najlepszy występ sezonu w pierwszym meczu play-off przeciwko Skrze. Byłem trochę zaskoczony, że Skra nie szła do niego w ciemno w końcówkach setów, bo Firlej nie kombinował, nie szukał zaskoczeń tylko grał do pewniaka.

Trochę niezauważenie przeszedł ten występ, a w tym meczu Kaczmarek był Kaczmarkiem jakim chciałby być zawsze - bezbłędnym. 30 kontaktów z piłką na ataku i zagrywce i tylko jeden punkt oddany przeciwnikowi po zepsutym serwisie! 60% skuteczności, 60% efektywności do tego jeszcze dorzuconych 5 bloków. Mecz marzenie.

Sam już nie wiem, co mam napisać po kolejnym świetnym występie. Wiem! Zaskoczę Was. „Bartosz Kurek to wciąż najlepszy polski atakujący i nie macie argumentów, żeby to podważyć więc po co próbować”.

Cwaniactwo ZAKSY
W ostatnim "Oku Diabła" zwróciłem uwagę na jednowymiarową, siłową grę Lublina i na problemy jakie mogą mieć z przeciwnikiem, który będzie tę siłę potrafił zniwelować. Świetnie wyserwowany mecz ZAKSY, spryt na piłce wysokiej i bezradność Lublina. Kiedy nie wchodziło mocno, to Lublin próbował jeszcze mocniej, a drużyna z Kędzierzyna jak wytrawny pięściarz - unik i w wątrobę, unik i podbródkowy. Na takiego przeciwnika lubelski styl nie miał odpowiedzi, co nie oznacza, że w rewanżu nie zaczął trafiać, a jak już trafią to będzie bolało, ale czy trafią?
Radomski Walec
12 zwycięstw z rzędu Czarnych Radom. Obecnie najlepsza siatkówka w pierwszej lidze i dla mnie główny faworyt do awansu, o ile światła na hali za niezapłacone rachunki nie odetną, bo katastrofa jest blisko. Zespół gra rewelacyjnie, a przyszłość klubu widać w coraz czarniejszych barwach. Kibice po meczu krzyczeli „Zróbcie dla nas awans”, ale na dzisiaj realną opcją jest wygranie ligi i sprzedanie miejsca w Plus Lidze tylko po to, żeby klubu nie zamknąć i znowu od początku nie zaczynać. Pozostało liczenie na cud, bo znikąd nadziei.
100 bloków Dominiki Pierzchały
Ciężko ją nazwać odkryciem, bo to nie jest pierwszy sezon, ale 100 bloków w sezonie to jest kosmos! 20 więcej od drugiej w rankingu Joanny Pacak. Urosła nam fantastyczna i kompletna środkowa. Brawo!

Goryczki tygodnia
Bezradność Lublina już opisałem przy ZAKSIE
Resovia Rzeszów
Tutaj muszę się trochę rozwinąć, bo to nie będzie jedna indywidualna goryczka. Każda z drużyn będzie cierpiała bez swojego lidera. JSW bez Fornala, Zawiercie bez Kwolka (tutaj podobna sytuacja z paszportami bez lidera na boisku jak w Rzeszowie), Częstochowa bez Indry, czy Nysa bez Gierżota.
Na nieszczęście u Rzeszowa brak Bendorza nie tylko sprowadza się do braku lidera na boisku, ale do mieszania w składzie ze względu na limit obcokrajowców. Resovia wygrała 17 meczów z rzędu grając często świetnie, ale w dniu próby bez Bednorza była cieniem wcześniejszej Resovii. Bardzo słaby Kozub, bardzo słaby Boyer i Vasina. Wszystko się posypało w rzeszowskiej ekipie, a Zawiercie wyglądało jakby można było ich ukąsić. Oczywiście zdaję sobie sprawę jak klasowy jest to zespół, który w momencie lepszej gry przeciwnika potrafi wskoczyć na jeszcze wyższy poziom, ale to nie była ich najlepsza wersja co oczywiście nie jest ich problemem tylko Resovii.
Końcówki setów Skry Bełchatów
Skra nie jest jedną z najmocniejszych drużyn, ale wygląda na dojrzałą i doświadczoną. Niestety, dla nich momentami w meczu z Warszawą wyglądali na pierwszoroczniaków. Lekka zagrywka - błąd, następna - błąd, lekki serwis - idealne przyjęcie Warszawy, lekkie serwisy Szalpuka - asy dla Warszawy zamykające mecz.
Bardzo to było, jak na nich, dziwne, bo jakby im presja nogi i ręce związała. Presja u tak dorosłej drużyny?! Dziwne. Po prostu dziwne jak na taki zespół.
P.S.
Rywalizację w ćwierćfinale Tauron Ligi pomiędzy ŁKS-em i Mielcem nie wiem gdzie umieścić. Do słodkości raczej nie, a do goryczek chyba też nie pasuje. Słodkość dla Mielca za pierwszy mecz z pewnością, ale z pewnością goryczki za pierwsze sety w drugim i trzecim meczu, bo cały zespół zrobił wszystko co się dało, aby tych setów nie wygrać mając po drugiej stronie przestraszony ŁKS.
Błędy wystawy, błędy w przyjęciu, nieskończone kontry, pozostawienie Obiały w końcówce jeden na jeden. Jeżeli szukasz sensacji to musisz wykorzystywać nadarzające się okazje, bo następne nie przyjdą. Kiedy drużynę ŁKS puściło po tych nieszczęsnych dla Mielca pierwszych setach, widzieliśmy prawdziwą różnicą potencjału.
Bardzo długo się uśmiechałem oglądając pomeczowe zdjęcie ŁKS na którym część drużyny położyła palec na ustach uciszając krytykę pod ich adresem. Uciszanie po zdobyciu złota rozumiem, ale po zwycięstwie nad Mielcem? Wciąż się na widok tego zdjęcia uśmiecham.
Przejdź na Polsatsport.pl